niedziela, 8 sierpnia 2021

Całkiem zmyślone historie Wszechświecie

 

Dziś niedziela.
Leniwa jak leniwe kluski. 
Nic się nie chce.

Na dworze ulewy przeplatają się ze słońcem. Wszystko nasiąkło, wody pod dostatkiem. Zieleń jest żywa, szmaragdowa, mięsista. Przyroda korzysta z wody, słońca i ciepła w sposób szalony, rozpasany i całkowicie nieodpowiedzialny. Nie zastanawia się, co będzie jutro, dziś jest dziś. 
Drzewa nie siorbią pomalutku, ostrożnie racjonując i oszczędzając wodę. Biorą ile potrzebują.
Tak samo trawy, zioła, zboża. Tak samo zwierzęta. 
Widziałam nad strumykiem o poranku wiewiórkę. Zgrabnie pochylała się nad wodą, balansując puszystym ogonem i chłeptała wodę małym, różowym języczkiem. Pierwszy raz widziałam wiewiórkę pijącą wodę, stanęłam cichutko zachwycona.
Zieleń, strumyk, światło słońca i ruda wiewiórka, obraz jak z bajki.
Czy wiewiórka piła mniej, pamiętając zeszły rok, kiedy strumień prawie wysechł?
Czy po prostu piła tyle ile potrzebowała, by ugasić pragnienie?
Mądra czy głupia?


Skończyłam oglądać na Netflixsie serial "Ufo: odtajnione dokumenty". Spodziewałam się kolejnego głupiego, pseudonaukowego bełkotu pod publiczkę, ale SynNumerDwa powiedział: matka, obejrzyj, to coś innego.
I miał rację. Choć jest tam więcej pytań niż odpowiedzi, temat potraktowano zadziwiająco rzetelnie. Nawet wyjaśniono skąd się wzięło wyśmiewanie ludzi, którzy mieli kontakt, widzieli i mówili o tym. Podły mechanizm, ale skuteczny. Działa w każdej sytuacji. Teraz też i nie chodzi tylko o ufo.
Zawstydzanie, ośmieszanie, poniżanie, zastraszanie, szantaż...
A wszystko dla dobra narodu, bo ktoś uznał, że zwykli, maluczcy nie uniosą takiej wiedzy.
No i zarobić na technologii się chciało, tej co spadła z nieba...
Nic nowego, prawda Wszechświecie?
Podejrzewam, że  właśnie w tej chwili sporo osób przestaje czytać, papa :)

Skończyłam też czytać książkę Arkadija i Borysa Strugackich : Fale tłumią wiatr.
Dziwna sprawa z tą książką. Pamiętam, że pierwszy raz trafiła w moje ręce w podstawówce. Uwielbiałam science fiction już wtedy. Czytałam dużo, ale z tą nie potrafiłam sobie poradzić. Wydała mi się nuda i marudna. Zrezygnowałam po kilku kartkach i już. Powinnam zapomnieć, nie zainteresowała mnie. Ale jakoś pojawiała mi się w pamięci. Całkiem bez dania racji.
Ot tak znienacka. Fale tłumią wiatr...
Ostatnie tygodnie jakoś namolniej wpadała mi w oko w bibliotece. No stoi na półce. Oczy przyciąga. 
W końcu się poddałam. Zobaczmy, jak czterdzieści lat później wygląda sprawa z nudną książką.
No cóż, wsiąkłam. Wszystko przychodzi w odpowiednim czasie.


Otóż: Ludzie już od dawna podróżują po kosmosie, są częścią wspólnoty galaktycznej. Maksym Krammerer jest kierownikiem Wydziału Wydarzeń Nadzwyczajnych (WN) Komisji Kontroli (Komkonu). To wydział, który zajmuje się przewidywaniem i wyszukiwaniem różnych zagrożeń dla Ziemi oraz tworzeniem symulacji i wariantów jak mogą one się rozwinąć i jak można im przeciwdziałać. Jego pracownik Tojwo Głumow, kiedyś był Progresorem. Progresor to taki człowiek, który wyszukuje planety z cywilizacjami pierwotnym, ale z określonym już potencjałem do rozwoju. I za pomocą różnych narzędzi społeczno-psychologiczno- medycznych wpływa na  dzikie społeczeństwo, przesterowując je w kierunku najlepszego rozwoju. Tylko Tojwo po trzech latach rezygnuje, bo traci wiarę w sens tej pracy. I ląduje u Maksyma...
A Maksym orientuje się, że nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Zdaje się, że za Ziemię wziął się jakiś Progresor. Tylko, no cóż, mocno bardziej rozwinięty od Ziemian kosmita z supercywilizacji i nieuchwytny...jak cień, roboczo nazwany Wędrowcem. Maksym bardziej to czuje, niż ma dowody. Wszyscy wokół uśmiechają się półgębkiem, że Maksymowi ciut jakby dekielek urwało...

Jednak symulacja wypluta przez komputer mówi:
"...- ludzkość zostanie podzielona na dwie nierówne części;
- ludzkość zostanie podzielona na dwie nierówne części na podstawie nieznanych nam parametrów, przy czym mniejsza część w przyśpieszonym tempie i na zawsze prześcignie większą;
- ludzkość zostanie podzielona na dwie nierówne części na podstawie nieznanych nam parametrów, przy czym mniejsza część w przyśpieszonym tempie i na zawsze prześcignie większą, a dokona tego wola oraz sztuka cywilizacji zdecydowanie nam obcej."

Kiedy Maksym mówi o tym Tojwo, ten, jako były Progresor, uświadamia sobie jakie to niesie szersze skutki dla Ziemi.
"...Nikt nie twierdzi, że Wędrowcy chcą Ziemianom wyrządzić krzywdę. To rzeczywiście bardzo mało prawdopodobne. Boimy się czegoś innego, czegoś zupełnie innego! Boimy się, że zaczną tu tworzyć dobro, tak jak ONI je rozumieją!"
"Byłem Progresorem wszystkiego trzy lata, czyniłem dobro, tylko dobro i nic oprócz dobra, i o Boże- jakże mnie nienawidzili ci ludzie! i mieli absolutną rację. Dlatego, że przyszli bogowie nie pytając ich o pozwolenie. Nikt ich nie wzywał, a oni wdarli się i zaczęli czynić dobro. To dobro, które jest zawsze dobrem."
"Oni przyszli bez pytania, to po pierwsze. Oni przyszli potajemnie, to drugie. A więc zakładają, że wiedzą lepiej od nas, czego nam trzeba- po pierwsze, i z góry są przekonani, że albo ich nie zrozumiemy, albo ich cele będą dla nas nie do przyjęcia. Nie wiem jak ty, ale ja tego nie chcę.
Nie chcę!"

Mogłabym zakończyć na tym, wszystko zostało napisane już dawno. 
Wiele jest Całkiem Zmyślonych Historii na tym świecie.
Wiele wątków się toczy, wiele czeka na swój czas.
Tylko ta wiewiórka, głupia czy nie....?


PS. Drogi Wszechświecie jeszcze jedna myśl naszła, bo docierają do mnie pomruki burzy na świecie. Są tacy, co chcą przymusu w pewnych kwestiach. Tylko widzisz, jak raz przymus zostanie wprowadzony, to ni jak go potem wyhamować. I ci, co teraz go chcą, potem mogą go nie chcieć. Przy może czwartej, bądź fafnastej dawce, a może już przy trzeciej? A może przy kolejnej "pandemii", gdzie jedynym lekarstwem będzie obcięcie małego palca? Tak sobie zmyślam :)
Tylko kiedy stwierdzimy, że palca jednak nie oddamy, okaże się, że nie możemy już protestować. 
I tasak pójdzie w ruch...może znieczulą?
Ale to przecież Całkiem Zmyślona Historia....
Ups..




Pozdrawiam Wszechświecie, twoja Prowincjonalna Bibliotekarka, bardzo przywiązana do swojego małego palca, a właściwie dwóch małych palców, a może i nawet czterech :)

65 komentarzy:

  1. Tak jak nigdy nie lubilam Si-Fi ( no ogladalo sie Space 1999, przyznaje:) , a ogladajac Matrixa pierwszy raz zupelnie, ale to zupelnie nie skumalam wtedy przeslania - tak juz od dawna widze i stwierdzam, ze te tzw. sience-fiction to nic innego jak zasiewanie ludziom w glowach tego, co juz wlasciwie jest dostepne i bedzie wprowadzane w zycie... Totalna kontrola, nadzor elektroniczny, sledzenie ludzi alogorytmami i przy uzyciu sztucznej inteligencji , konputerowe rozooznawanie twarzy, samochody kierowane zdalnie ( i bez kierowcow), taksowki powietrzne , elektroniczne bransoletki sledzace kazdy nasz krok, ale tez wszechobecny matrix i podwojna rzeczywistosc ... Do kazdej z tych rzeczy mozna dopiac tytul filmu , ktory zalatwialo sie machnieciem reki : eee, to tylko fikcja, to tylko film. Czyzby? Wszystko stalo sie prawda i prze naprzod. Co naprawde wydarzylo sie w Roswell , skad wzial sie image, powielany przez lata..? Fascynuje sie od jakiegos czasu historia i bizuteria Native Americans... zastanowiaja mnie tam dwie rzeczy : powtarzany wizerunek ptaka, ktory nie wystepuje w przyrodzie a ktorego Indianie nazywaja " Thunder Bird" , ptak ognia i piorunow, oraz wizerunki " ludzikow". Motyw przewijajacy sie od setek lat, ktory przedstawia postacie - zawsze wg tej samej matrycy. Ludzie, postacie maja bardzo geometryczny ksztalt, a najciekawsza jest glowa, ktora przypomina maly kwadratowy telewizorek.... Hmmm naprawde obejrzalam setki ich wyrobow i ten motyw przewija sie wszedzie... czasem z tego telewizorka wystaja jakies patyki. Wiem, ze Indianie przekazywali swoja historie glowie ustnie, ale tez zapisem ich dziejow jest ich kultura i sztuka, bizuteria... Mam dziwne wrazenie, ze zapisali cos, co sie wydarzylo ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmos 1999 :) Bosze jaka ja byłam tym zachwycona :)
      Jest mnóstwo różnych światów opisanych w sci/fi/. Niektóre są piękne i dobre, niektóre fatalne. Zobaczymy jak się potoczy to wszystko. Jednak uważam, że mimo nacisków, brutalnej siły i kontroli, nadal jednak jest to nasz wybór, w którą stronę...Widziałam rysunki Thunder Birda, swego czasu bardzo się interesowałam Indianami. Połykałam wszystko, co mogłam znaleźć. Ale jak wiesz,w każdej części świata można znaleźć takie dziwne postaćki. Kiedyś zainteresowali mnie Dogoni. Oni maja bardzo ciekawe opowieści, tak jak Aborygeni.
      I mam takie coś: nazwa Mohendżo daro mnie facynuje. Nie wiem czemu, przyciąga mnie to miasto i jego historia... Mozę się kiedyś dowiem :)

      Usuń
    2. Aniu, od dzieciństwa, kiedy po raz pierwszy usłyszałam w audycji radiowej o Mohendżo Daro, to miasto i jego historia siedzą w mojej duszy jak coś bardzo mi bliskiego. Pamiętam swoją pierwszą myśl, że to moje piękne zielone miasto, że tam kiedyś żyłam, że jest mi bliskie. Dziwne, bo nie wiedziałam wtedy nic o reinkarnacji, byłam dzieckiem. Dzieci miewają czasem dziwne myśli:-)
      Mohendżo Daro w tłumaczeniu to Kopiec Zmarłych. A podobno to miasto nazywało się Kuku Darma o ile dobrze zapamiętałam, ale nazywane jest od nazwy stanowiska archeologicznego Mohendżo Daro i tak też nazywają je okoliczni mieszkańcy. Piszę z pamięci, tak jak zapamiętałam, ale czy dobrze pamiętam? Dziwne, bo pomimo iż jest net i mogłabym sprawdzić co i jak, jakoś nie miałam ochoty dowiedzieć się czegoś więcej. A zdarza się, że to miasto powraca do mnie wspomnieniem jak echo.
      Aniu napisałam kilka komentarzy i żaden nie wszedł. Ten piszę na nośniku, na którym nie lubię pisać, ale aktualnie to jedyny jaki nie strzela focha i działa.
      Pozdrawiam serdecznie, mocno już zmęczona tym wszystkim co się wyczynia, a wobec czego czuję się coraz bardziej bezsilna.

      Usuń
    3. Nie wiem czemu nie wchodzą komentarze Marytko. Nie mam żadnych obostrzeń na komentarze :) No i widzisz, czy my się przypadkiem spotykamy??? Mohendżo Daro z mojej głowy nie wyszło od podstawówki, bo wtedy o nim przeczytałam. Zielone miasto mówisz? Muszę pomyśleć, może w czasie relaksacji coś mi kliknie. Jestem na urlopie w hotelu pod Ślężą. Słaby internet, ciężko pisać. Ale dzisiaj byliśmy w Złotym Stoku, kopalnia złota to jest. Ludzi jak mrówek. Do kasy staliśmy 40 min. Maseczki i dystans? Zapomnij :)Bosze, jak dobrze. Normalnie. Przewodniczka powiedziała: pająki i nietoperze przetestowałam na sobie, a covid? zobaczymy! i roześmiała się głośno :) A wszyscy jej zawtórowali. I poszliśmy do kopalni, depcząc po piętach grupie przed nami :) Tak chyba codziennie się z tysiąc ludzi przewija. Według tego co w tv, wszyscy powinni umrzeć. Jak dobrze mi robi ten urlop :)Ludzie się do siebie uśmiechają :) Nie dawaj się ;)

      Usuń
  2. zmyślasz, ze hej! gorzej, że są tacy, którzy realizują, zamiast tworzyć prozę SF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nazmyślałam, jakoś mi to dobrze idzie ;) To używam.

      Usuń
    2. używaj - proszę.
      lubię, kiedy pozwalasz sobie na ekstrawagancje i szczerość!
      tak trzymaj!

      Usuń
  3. Otóż to! Ktoś, jakiś progressor czyni nam DOBRO rozumiane jako dobro w czystej postaci, dobro absolutne i niemożliwe do podważenia.A my, niewdzięczniki i przygłupy nie wiadomo dlaczego DOBRO to odrzucamy, dobra w nim nijakiego nie dostrzegając a tylko zagrożenie dla naszej wolności i zdrowia.
    Być może sie mylimy, być moze błądzimy, ale wciaz nie znajduję argumentów by zgodzic sie z ich retoryką. Szukam logiki, spójności przekazu, udowodnionego przez wiarygodnych naukowców sensu tegoż dobra, wypatruję spokojnej, rzeczowej i otwartej debaty miedzy zwolennikami i przeciwnikami. Jednak znajduję coraz wiecej agresji, nacisków, przymusów, szyderstwa, alienowania, szczucia i zastraszania. A takie argumenty działają na mnie wręcz przeciwnie. i koło sie zamyka.
    I pytanie: swoi nam to robią czy obcy? Bo jak obcy, no to jeszcze jakoś to można zrozumieć, ale jak swoi?
    A inna sprawa, że istnieje teoria spiskowa jakoby zaraz po pandemii kolejnym zagrożeniem miałaby być inwazja kosmitów. I z deszczu pod rynnę. W ogóle ludzkość ma teraz ani na moment nie odetchnać, bo po jednej pandemii ma przyjść kolejna a wraz z nią wielkie resety i inne przyjemności...Nic mnie juz nie zdziwi.
    Komuś znudziła sie zwyczajna normalność. Komuś potrzebna była wielka zmiana. Komuś trzeba było wtrącenia ludzkości w stan permanentnego poczucia zagrożenia i zastraszenia. Komuś sie to wszystko opłaca a finalny cel tych destrukcyjnych działań nadal pozostaje we mgle.
    A ksiązka, o której piszesz rzeczywiscie prorocza. Aż mróz idzie po krzyżu jak bardzo. To w ogóle jest fascynujące i zastanawiajace, jakim sposobem autorzy sf tyle wiedzieli, przewidzieli, wymyślili. I przychodzi mi tu na myśl takie wytłumaczenie - wszystko już było a szczatkowa pamięc o tym pojawia się w mózgach niektórych ludzi.Ale nie wiedzą, ze to pamieć. Myślą, że fantazjują.A może sięgają umysłami do kronik Akaszy? Tam podobno zapisane jest wszystko. Co było, jest i będzie.Każda myśl, każde zdarzenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Progresor/Agresor :)
      Bo wiesz Ola, ktokolwiek to wszystko zaplanował, zaplanował to z pozycji brutalnej siły. Bardziej by się udało, żeby zachowano choćby pozory dobrej woli. Gdyby tak jak mówisz była debata, rozsądne argumenty, wyjaśnienia, rozmowy, wszyscy bylibyśmy bardziej skłonni przyjąć tę narrację, nawet jeśli byłaby fałszywa od podszewki. I więcej ludzi by się ukłuło i chętniej. Cóż, może dobrze, że wybrali ten wariant siłowy? Może jednak dobrze...
      Naczytałam się sci/fi mnóstwo. Bardzo mnie to otworzyło na świat, na inne możliwości, na inne przestrzenie. Teraz to owocuje. Książka prorocza. Choć tam w końcu, progresorami okazali się ludzie. Ludzie, którzy mieli niewielką mutację i stali się jakby innym gatunkiem ludzkim, ale bardzo nie ludzkim.
      Zobaczymy jak to się ułoży, ale czarownico Olu, nie trać pogody ducha :) Ludzie są, dobro jest, miłość jest :)

      Usuń
  4. Od pierwszej chwili istnienia ludzie są podzieleni pod wieloma względami, to nic nowego. Jedni na pewno powstali dzięki manipulacji z DNA małpy,( to ci z RH+) drudzy nie. Na zdrowy babski rozum nie jesteśmy sami w Kosmosie, ale nasza Ziemia znajduje się w jego dość pustym zakątku i stąd złudne poczucie, że jesteśmy jedyną inteligentną nacją w Kosmosie. Oglądasz często YT, to wrzuć za którymś razem frazę "Kosmiczne Ujawnienia", sezon I. Tych części jest tam od groma i trochę, teraz to chyba już 10 sezon leci.
    Mam książkę o odtajnionych aktach FBI dot. UFO i o innych dziwnych wydarzeniach w tej materii. No cóż, nawet te odtajnione akta w sumie niewiele wyjaśniają a dookoła nadal mnóstwo zjawisk niewyjaśnionych w spójny, wystarczający sposób. Co do projektu przymusu szczepień (bo zapewne to miałaś na myśli) - raczej nie będzie ogólnie wprowadzony, ale w pewnych grupach zawodowych będzie bardzo zalecany. A co do tej szczepionki p. covid, opartej na RNA- szczepionki oparte na RNA wirusów już od dość dawna były badane, no ale nikt spoza "branży" zajmujących się szczepionkami raczej o tym nie wiedział. A człowiek to taka dziwna istota, że jak czegoś nie wie, nie zna się na tym to po prostu konfabuluje i dzieli się tym z innymi wprowadzając tylko zamęt. Przeprowadź (tak dla sportu) wśród znajomych "ankietę" czym się różni DNA od RNA. Zapewne będziesz zaskoczona tym, jak bliska zeru jest wiedza na ten temat, nawet w kręgach dość bliskich medycynie. A ci wnukowie blogerki, którzy testowali tę szczepionkę w USA nadal są wciąż badani na wszystkie sposoby i będą tak badani na razie przez rok od podania szczepionki a kto wie czy nie dłużej. Nie wiem czy wiesz, ale leki pediatryczne nie są testowane na dzieciach nim wejdą do użycia, ale jednak są podawane dzieciom.
    Przepraszam, że tak dużo napisałam w charakterze komentarza.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się zgadzam z tym, że nas oduczono poszukiwania i pytania. Wbito nam coś do głowy w szkole, część zapomnieliśmy, część wsiąkła i zastopowaliśmy na tym jako na prawdzie jedynej i słusznej. Oddając lejce naukowcom tzw. i nauce, któraż jak się okazało też się zabetonowała. Nie ukrywam, padłam ofiarą własnych przekonań, ale w końcu, w ramach samoobrony przed paranoją, zaczęłam sama szukać. Porównywać różne stanowiska, zaglądać tam, gdzie nie zaglądałam wcześniej. Nawet jeśli kompletnie mi się nie zgadzało i oburzało nawet. Zestawiałam fakty, zastanawiałam się, douczałam. Okazało się, że dużo rzeczy nie jest tak jak mnie nauczono, albo jak myślałam. Dużo rzeczy też jestem w stanie zrozumieć, nie jest to tylko zaklepane dla naukowców, ekspertów. Ja sama, mogę i nawet powinnam dowiadywać się, dopytywać, uczyć nadal. Im więcej wiem, tym więcej pytań. To chyba jest najtrudniejsze. Już myślisz, że 100% wiedzy ogarnęłaś, a tu nagle...następny stopień. I trzeba odbetonować ;)Nauka powinna działać tak samo. Czy działa, nie wiem, czasem wygląda na to, że nie. Czasem trzeba jednego lub grupy odszczepieńców, by popchnąć beton dalej i rozkruszyć. I to się dzieje.
      Nauczyłam się chodzić po YT, wybieram to co mnie interesuje, Kosmiczne ujawnienie znam, trochę wierzę, trochę nie. Okaże się.
      Być może to, co się teraz dzieje, spowoduje weryfikację w ogóle wszelkiej metodyki badań. Może są inne opcje, mniej podejrzane etycznie. Bardziej humanistyczne, a mniej transhumanistyczne. Może to pora by szukać innych rozwiązań. Bo, że są, to wiem na pewno.
      O oddawaniu swoich dzieci do testów nie będę dyskutować. Tu jest moja granica. Społeczeństwo, które krzywdzi dzieci, musi się poważnie nad sobą zastanowić. A my to robimy i to jest jeden ze sposobów. Tu mam stanowcze NIE.

      Usuń
    2. Ale jak sama wiesz, podajemy dzieciom leki pediatryczne "bez
      zająknienia", bo tak naprawdę mało kto wie, że nie są testowane a szczepionki się "czepiamy", że za mało zbadana itp.Te dzieci były świadome, że są testerami, a jednak się zgodziły. Jeden ma 16 lat, drugi 13,5. Mój dwunastolatek też już jest zaszczepiony pierwszą dawką.A ja w październiku zapewne dostanę trzecią, bo musi minąć pół roku od poprzedniej.

      Usuń
    3. Ania, toż napisałam, że może właśnie jest czas na przyjrzenie się tym procedurom. Bo po raz chyba pierwszy od powstania szczepionek i w ogóle medycyny rokefelerowskiej zaczęliśmy się interesować jak to wszystko teraz działa. I powstały wątpliwości. Bo nie wszystko jest ok. Dlatego część nas, być może pierwszy raz w życiu, zainteresowała się i tym biznesem farmaceutycznym i metodami jakie się w nim stosuje. I wyciągnęła własne wnioski. I dlatego są miliony ludzi, którzy pewnych rzeczy nie chcą. To nie są głupi ludzie zainteresowani tylko otwarciem pubów i balowaniem do północy, to są ludzie, którzy zadali pytania i nie dostali odpowiedzi. Dlatego są na ulicach i walczą o swobodę myślenia. Bo o to tak naprawdę chodzi, a nie o kolegęW, który, zakładając, że jest naprawdę, będzie za kilka lat traktowany jak normalna grypa. Jestem pewna, że można testować leki i inne rzeczy bez narażania ludzi, a tym bardziej dzieci. Tylko nikt tego nie rozwija, bo łatwiej na ludziach, pewnie taniej.
      Miałam 15 lat, gdy byłam zmuszona podjąć decyzję o tym w jakim kierunku w życiu pójść. Nie miałam pojęcia. Nawet teraz, z bagażem doświadczeń nie jestem pewna moich decyzji do końca. Dopiero konsekwencje mi pokazują ją jak wyszło. Po prostu wybieramy i wierzymy, że będzie dobrze. Czego naprawdę wszystkim życzę. Ale nadal żądam wolności w moim wyborze. Także w twoim imieniu przecież :) Przeszłam tę lekcję z siostrą. Bardzo się wkurzyłam, bo zaszczepiła moją siostrzeniczkę jedyną. Zdenerwowałam się, ale rozumiem, że to jej wybór. I ja muszę się na to zgodzić, jeżeli chcę swój zachować. Żyj i daj żyć innym...no łatwo nie ma :)

      Usuń
    4. Interesowałam się kwestią szczepienia dzieci i dowiedziałam się, że leki stosowane w pediatrii do tej pory testowano na osobach dorosłych. Dopiero po zakończeniu testów, gdy uznawano, że lek jest bezpieczny, ostrożnie wprowadzano lek dzieciom. Co się stało, że teraz przed zakończeniem ostatniego etapu badań chce się podawać szczepionkę dzieciom? Nie rozumiem i nie godzę się na to. Stwierdzenie, że trzeba szczepić dzieci, żeby nie zarażały rodziców i dziadków oburza mnie do tego stopnia, że rzucam niecenzuralnym słowem, a i tak uważam, że jestem za delikatna. Rodzic, który ma działać w imieniu dobra dziecka, nie ma prawa do ryzykownych zachowań, a moim zdaniem szczepienie nie do końca przebadanym preparatem, to bardzo ryzykowne zachowanie. I dobre intencje niczego w tym wypadku nie załatwiają.
      Aniu, masz w 100% rację, że nauka jest coraz bardziej dogmatyczna i zabetonowana, a ludzie całkiem niepotrzebnie wierzą we wszystko co ma jakiś naukowy stempelek zamiast korzystać ze swojego mózgu. Laikowi może brakować wiedzy fachowej, ale czy to znaczy, że musi się zwolnić z logicznego myślenia? Moim zdaniem stanowczo nie, ale jak widać więcej jest chętnych przyjąć zdanie innych za pewnik. Szanuję prawo każdego człowieka do własnych wyborów, ale to ma działać w obie strony, mój wybór też zasługuje na szacunek. Dlatego jak mnie ktoś wyzywa od oszołomów, foliarzy, to mnie to lotto. Szyderstwo, wyśmianie to bardzo skuteczna broń i wszyscy fanatycy chętnie ją stosują, ale trzeba mieć odwagę i nie godzić się, żeby ktokolwiek myślał i decydował za nas. W następnym poście na blogu mam zamiar opisać moje wczorajsze zderzenie z opiekuńczością państwa, które dla mojego dobra chce mnie zabić swoją "dobrocią".

      Usuń
    5. Basiu, ale wlasnie lada moment ukaze sie na rynku lekarstwo przeciw zakrzepicy w wydaniu dla dzieci. Interesujace, prawda?
      Do tej pory zakrzepica byla zjawiskiem przypisanym do wieku dojrzalego, a nawet starczego. Obecnie jest razem z zapaleniem miesnia sercowego czestym skutkiem ubocznym szczepienia dzieci powyzej 12 roku zycia.
      Slowem, mamy problem, mamy tez rozwiazanie i kabza farmy rosnie.
      Super fajnie to wyglada.

      Usuń
    6. WOW czytam i wlasnym oczom nie wierze. 16 i 13 lat to jest wiek odpowiedni do decydowania o swoim zdrowiu????????????????
      W wiekszosci krajow trzeba miec 18 lat zeby moc glosowac i legalnie pic wodke:)))))))))))))) ale zeby sobie wstrzyknac trucizne, ktora moze miec wplyw na reszte zycia wystarczy miec 13 lat. Super:)))))))))))))))))))))

      Usuń
    7. Wielka Brytania kupuje własnie zapas leków na zakrzepicę. Dostawa na listopad. Wszyscy wiedzieli, nasi też wiedzą.
      Big farma zarobi jeszcze więcej.
      https://www.contractsfinder.service.gov.uk/notice/bbec3a9a-168a-46c5-a71d-990c2a8a8212?origin=SearchResults&p=1
      Tylko to nie są magiczne leki, zakrzep w płucach, mózgu może zabić, zanim leki zadziałają. Po tzw. udarze możesz nie odzyskać pełnej sprawności. Nasze dobro...
      Pamiętacie Michaela Jacksona?: All I wanna say is that: they don't really care about us...

      Usuń
    8. Dokladnie tak Aniu. Szczepionka niekoniecznie musi zabic natychmiast, ale na pewno ma spowodowac choroby, ktore przyniosa stale zyski dla przemyslu farmaceutycznego.
      A co w takim razie daje ta szczepionka?
      Moim zdaniem wielkie NIC dla tych szczepionych, dla nas, ktorzy dbaja o wlasny system odpornosciowy stwarza tylko zagrozenie zlapania wirusa przez kontakty ze szczepionymi.
      Dzis na pierwszych stronach newsow w USA lista krajow, do ktorych NIE nalezy podrozowac.
      Izrael
      Francja
      Islandia
      Przepraszam nie mam danych z Islandii, ale dwa pierwsze to raczej kraje o najwyzszej liczbie "zaszczepionych"
      Izrael - 90% spoleczenstwa zaszczepione i nagle taka ogromna liczba chorych????????????????

      Usuń
    9. Islandia 71,5%, postarali się. Czas się zastanowić...

      Usuń
    10. Z rozpędu sprawdziłam Rosję: 19,2%
      :D :D :D

      Usuń
    11. Rosjanie najwidoczniej maja mozg miedzy uszami a nie wiatr :D :D
      W Stanach jestem ciagle w wiekszosci bo 51% spoleczenstwa odmawia "szczepionki" mimo nagrod pienieznych, ciastek, lodow, zapasu maryski na dwa tygodnie oraz darmowych studiow dla dzieci... jakos narod sie nie garnie.
      Moj Wspanialy zapytal na co 12-latkowi obietnica darmowych studiow skoro moze do tych studiow nie dozyc. Pytanie retoryczne oczywiscie.

      Usuń
    12. Stardust i inni niedoinformowani -
      rozumiem ze swa opinie i oburzenie opierasz na wiadomosciach jakie dostalas a byly niekompletne. Nie, nie dzieci czy mlodziez decyduje o udzialach w testach - rodzice tylko je pytaja czy chca ale prawna zgode wyrazaja rodzice podpisujac odpowiednia forme - bez niej dziecko by nie moglo. Wczesniej wszyscy kandydaci biora udzial w informacyjnym spotkaniu zapoznajac sie z faktami, procedura, ewentualnosciami.
      Nie jest wiec tak jak zrozumialas - ze dzieciak decyduje.
      Ponadto kazdy nowy lek, szczepionka, nawet procedury zwyczajnie musza byc przetestowane na kims bo inaczej zostalibysmy bez mozliwosci leczenia sie. Co bysmy wiec zrobili bez takich chetnych? Przeciez i te ktore zazywasz, ktore uratowaly Ci zycie ktos kiedys przetestowal na sobie.
      Wiem ze nie popierasz "szczepionki" ale moja uwaga nie tyczy tego tylko prostuje "samodecyzje" dziecka.



      Usuń
    13. Cześć :)Ja doskonale zrozumiałam, że to rodzice decydują finalnie. Wyrażają swoją opinię, ale wiesz, różnie bywa, dzieci czasem po prostu chcą tego, co myślą, że rodzice chcą. To ewolucyjne, przystosować się do rodziców. Zyskać ich aprobatę, bo od tego zależy przetrwanie. Opisane to jest dokładnie w psychologii.
      Ja tylko zwróciłam uwagę na to, że z pewnością są inne sposoby tworzenia nowych leków, badania ich i testowania. A nie takie barbarzyńskie. Tylko nikt w tę stronę nie idzie, bo wydaje się, że tak najlepiej, a tez podejzrewam, ze najtaniej. Historia pokazuje, że jest wiele dróg. A nie testowanie niewidomego i potencjalnie szkodliwego na istotach żywych. Ponieważ mam sporą wyobraźnię, jestem w stanie sobie wyobrazić taki świat. Czemu nie idziemy w tę stronę? Czemu wybieramy barbarzyńską medycynę, postrzegającą nas tylko jako mięso w którym zachodzą określone procesy? Może kiedyś zrozumiemy, że dusza i ciało to jedno. Byle do tego czasu nie stracić duszy...
      Nie pamiętam, który z tych epidemiologów, zapytany o testowanie szczepionek w Afryce na niczego nie podejrzewających ludziach i dzieciach odpowiedział"...bo to ludzie w sensie fizycznym, ale bez zaplecza społecznego."
      Wygląda na to, że można obejść i zaplecze społeczne.
      No idziemy, tylko dokąd...?


      Usuń
    14. Serpentyno, skoro zostalam wywolana imiennie nie wypada mi nie zareagowac. Wiem, ze mieszkasz u US tak samo dlugo jak ja wiec pozwol, ze wyraze moje zdanie. Ameryka slynie z doswiadczen na ludziach... nie wiem na ile znasz te strone historii? Ale ja wiem, ze pryskanie dzieci srodkiem DDT w latach 40-tych bylo dla zdrowia, byl czas, ze lekarze polecali kobietom w ciazy palenie papierosow firmy Camel itp. Nie wiem czy znana jest Ci historia eksperymentu z Tuskegee? Kiedy to czarnym obywatelom kraju wstrzyknieto "dla zdrowia" syfilis?
      Jesli jako rodzic ktos oddaje swoje dzieci dla doswiadczen medycznych to jego wola i ja nie mam nic przeciwko temu. Ja bym tego NIE zrobila NIGDY. Moj syn byl szczepiony preparatami, ktore nie tylko byly na rynku od lat ale tez byly wczesniej testowane na zwierzatkach labolatoryjnych a NIE na nim.
      I tyle mam do powiedzenia jako osoba niedoinformowana.
      Poza tym zycze zdrowia.

      Usuń
    15. Dodam jeszcze Operation Sea Spray rok 1950 w San Francisco Navy rozpylilo patogen powodujac zatrucia mieszkancow. Wiesz takich przykladow moglabym mnozyc, ale nie bede wykorzystywac bloga Ani, jestem tu w goscinie. Ja grzecznie poczekam jak sie rozwinie sprawa tej "szczepionki" w ciagu najblizszych lat. Pamietasz moze grype w latach 70tych? Tez byla szczepionka, ktora miala ratowac zycie... i co sie z nia stalo, jakie byly skutki to sobie sama wyszukaj. Ja nie jestem od nauczania, ja tylko podejmuje moje wlasne decyzje.

      Usuń
    16. Sorry Aniu, ale musze, bo jak tego nie zrobie to mi sie znow ktos przyczepi, ze nie podaje zrodel. Wiec prosze ponizej link z wikipedii po angielsku, ale sa tu tacy co ten jezyk znaja:

      https://en.m.wikipedia.org/wiki/Operation_Sea-Spray?fbclid=IwAR0Gmfg33kBRn2qC4h1RKgR76dasFyM0IXLdgRX50xw2wIWy1V2kErqRW-g

      Usuń
    17. O tak - slyszalam i wiem o przypadkach przez Ciebie podanych i nie mysl ze mi sie podobaly bo nie - tyle ze obecnie chetni sa poinformowani i swiadomi w co sie wplatuja a to szalona roznica.

      Usuń
    18. Dla dobra Twoich wnukow zycze Ci Serpentyno zebys miala racje.
      Znam osoby ktore sie szczepia na parkingach bez koniecznosci wysiadania z samochodu, czy one tez sa poinformowane?
      Czy daje sie tym osobom do swiadomego przeczytania dokument FDA zatwierdzajacy rzekoma szczepionke do uzycia tylko w warunkach wyjatkowych? w ktorym to dokumencie wyraznie pisze, ze "side effects are not known"? Czy daje im sie liste skladnikow tego co zawiera rzekoma szczepionka? Czy informuje sie jakie moga byc dlugoterminowe skutki?
      Nie bo tego nikt nie wie, prawda?
      Wiec nie bardzo wiem o jakim iformowaniu tych obecnie chetnych mowisz, no ale skro im wystarcza to mnie tym bardziej.
      Dziekuje za rozmowe.

      Usuń
    19. Ja jeszcze dodam lobotomii - wynalazca dostał nagrodę Nobla !! Tej prodedurze medycznej była poddana siostra Johna F. Kennedy’ego, Rosemary wiecej chociazby tutaj....https://www.medonet.pl/zdrowie/wiadomosci,lobotomia--leukotomia-przedczolowa----co-to--skutki-uboczne,artykul,1721543.html Saranda

      Usuń
  5. Polecam Księgę Urantii... :)
    Pozdrawiam serdecznie Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nosz :)!
      Właśnie zaczęłam słuchana YT, wcześniej w ogóle nie miałam pojęcia, że coś takiego jest. To się nazywa synchronizacja ;)
      I ja bardzo serdecznie macham z Podlasia :)

      Usuń
    2. Anabel, jest zasadnicza różnica miedzy podawaniem leku pediatrycznego ( bez badań nawet jeśli jest tak jak mówisz) a podaniem szczepionki ( dopuszczonej w trybie WARUNKOWYM). Leki podaje sie dziecim chorym gdzie ( bywa tak), ze nie ma juz mozliwości innego leczenia i mamy wybór:smierć albo jakiś tam procent szansy na wyleczenie a szczepionki podaje się ( WARUNKOWO dopuszczone) dzieciom zdrowym, które mogą ( ale nie muszą przecież w ogóle zachorować!) Więc Twój argument jest niestety nie trafiony! Upośledza się tymi szczepionkami ich własny układ immunologiczny a w tym wieku dzieciarnia jest na etapie, kiedy to można ten naturalny układ wzmiacniać. z koronowirusami będziemy przecież żyć czy nam sie to podoba czy nie. Podawanie tych szczepionek dzieciom i młodzieży uważam za barbarzyństwo ( tak, znam wagę tego słowa). Rodzice takich dzieci to współcześni doktorzy MENGELE !! I nie mam zamiaru doprawdy im dziękować, że poddają swoje dzieci takim eksperymentom, żeby moje dzieci miały może przez to lżej. Po prostu - to nie są już ludzie!. Instytut Kocha w Niemczech nie rekomenduje dzieciom ich podawanie. Uważam również, że podawanie szczepionki osobom, które ta chorobę przeszły za duży błąd, gdyż każdy organizm wytwarza przeciwciała ( odporność swoistą) na przebyta chorobę. Powinno się chociażby badać wcześniej ilość przeciwciał. Cały czas trwa eksperyment na wiekszej populacji ( 3 faza badań) czego nie ukrywa ani nasza europejska EMA ani amerykańska FDA. Każdy sobie to interpretuje jak chce.

      Usuń
  6. Ja jestem tylko bardzo ciekawa ile osob, ktore tak zapewniaja, ze ten zastrzyk jest bezpieczny przeczytalo dokument FDA, ktory daje zezwolenie na uzycie produktu w sytuacjach wyjatkowych/kryzysowych?
    Owszem trzeba troche tego dokumentu poszukac, ale jest dostepny jak sie chce znalezc.
    Ilu z tych adwokatow zna sklad tego co sobie pozwolili wstrzyknac?
    No ale ludzie sie ciesza, ze maja wiedze, bo potrafia czytac... fajnie, nie wazne, ze jest to wiedza jednostronna. To im akurat nie przeszkadza... mnie tez nie, bo i dlaczego mialyby mi przeszkadzac czyjes opinie, wierzenia, zjawy itp.
    Kazdemu jego wlasne niebo.
    Ja nie zabraniam nikomu wstrzykiwac sobie nieznanych sybstancji do organizmu, jak ktos lubi to jego wola i prawo.
    Ale tez bede do ostatniego tchnienia bronic MOJEGO prawa do MOICH decyzji o MOIM ciele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzekłaś :) Każdemu jego własne niebo...fajne. Mogę używać?

      Usuń
    2. Uzywaj, na zdrowie, ja sobie tez od kogos przywlaszczylam.

      Usuń
    3. Każdemu jego własne niebo... spotkałam się z tym okresleniem już kilkanaście lat temu, gdy znajomy Niemiec opowiedział nam o tym, gdy wróciliśmy z porannej mszy. Ujął to tak: wy wierzycie w Waszego Boga i niebo, ja nie chodzę i myślę, że pójdę do takiego jakie sobie wymyślę.....

      Usuń
  7. A ja polecam serial Good doctor, o młodym chirurgu z autyzmem, fascynujące zagadki medyczne i psychologia, relacje, wzruszenia i eksperymenty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko kochana, zaczęłam kiedyś oglądać, nie dałam rady. Kompletnie oderwany od rzeczywistości. Widziałaś gdzieś doktora z takimi zaburzeniami? Taka Leśna Góra w wydaniu hamerykańskim:)

      Usuń
    2. Ale fantastyka Cię jara, dziwne...

      Usuń
    3. Ale taka jak np. Szpital Kosmiczny- Jamesa White'a , a nie Leśna Góra ;)

      Usuń
    4. A mi się podoba, szczególnie z powodu autyzmu i wątki poboczne tez ciekawe...na pewne szczegóły przymykam oko ;-)

      Usuń
    5. No widzisz, każdemu co innego :) To jeszcze obejrzyj New Amsterdam, spodoba ci się też, bo mi nie wchodzi :D

      Usuń
    6. Ania, ja tez od razu przestalam to ogladac, ale niestety to nie jest oderwanie odcrzeczywistosci! Takie seriale maja wlasnie przygotowac ludzi na to, ze za pare lat ludzie z autyzmem beda zatrudniani jako lekarze, prawnicy, psycholodzy, policjanci... Juz stwarza sie prawo, ktore ma to ulatwic. Mamy to zaczac traktowac jako cos normalnego, ze bedziemy " obslugiwani" , leczeni przez ludzi chorych psychocznie czy z zaburzeniami neurologicznyni. Bo dorasta juz drugie pokolenie dzieci uszkadzanych. W Stanach , UK ilosc dzieci z autyzmem, ADHD, padaczka i innymi " syndromami" idzie juz w miliony. W calym zreszta " zachodnim" swiecie. I nikt nie pyta dlaczego??? Skad to sie bierze??? Teoria o " genetycznym" pochodzeniu tych chorob juz niestety nie dala sie utrzymac, ale przeciez fakt ze dzieciom podaje sie do drugiego roku zycia pinad dwadziescia szczepionek, preparatow zawierajacyvh caly lancuch toksyn, formaldehydow, rteci, adjuwantow , polimerow i innych cudownych dla zdrowia specyfikow...eee ten fakt przeciez nie ma znaczenia, bo przeciez to dla ich dobra... A film przeciez przedstawia chorego doktora, ale jakiz on jest cudowny i madry, prawda? Nie bojmy sie wiec bycia leczonym przez chorych i uposledzonych, bo oni przeciez zrobia to doskonale....

      Usuń
    7. Obejrzałam New Amsterdam, no taka dziwna i naiwna jestem, ze lubię się wzruszać na filmach, nawet gdy realia są odjechane.
      Spectrum autyzmu ma wiele osób, co nie wadzi im funkcjonować w społeczeństwie, tylko my musimy zmienić mentalność, normalność to cos bardzo subiektywnego.
      Z dwojga złego wolałabym doktorka z autyzmem i dociekliwym umysłem, niż życzliwego lekarza z przychodni, co to nawet dawki leku dobrać nie potrafi.

      Usuń
    8. Od czasu szczepienia dzieci czym popadnie od dnia narodzin liczba dzieci z autyzmem w Stanach wzrosla 500 krotnie. To samo sie dzieje z Alzheimerem u doroslych, tu akurat nie pamietam ilukrotny jest wzrost ale na pewno zawdzieczamy go szczepionkom przeciwgrypowym. Wiele szczepionek dla dzieci plus antygrypowa zawieraja aluminium, ktore odklada sie w mozgu i to powoduje Autyzm i Alzheimer no ale... szczepionki ponoc ratuja zycie. Nie jestem tylko pewna, czy szczepionych czy producentow szczepionek. W zasadzie to jestem pewna, ale chcialam zeby to co pisze ladnie wygladalo.

      Usuń
    9. Jotka, doktor z autyzmem i dociekliwym umyslem moze ladnie wyglada w serialu, ale czy naprawde mialas kiedys kontakt z osoba autystyczna? Realia a.serialowa rzeczywistosc, podkolorowana w celu wywolania sympatii to zuplenie dwie inne rzeczy. A co zrobisz jesli nagle zabraknie tych " zyczliwych" lekarzy, i nie dosc ze doktor nie bedzie ci unial dobrac dawki, to jeszcze ucieknie myslami , zupelnie nie bedzie cie sluchal, wylaczy sie, po czy da diagnoze i leczenie wziete z wlasnej fantazji, a nie ze szkoly medycznej? Abstrahujac od tego czy w ogole bedzie w stanie skonczyc studia ,choc to moga mu bardzo ulatwic przepisy. Albo pojdziesz po porade psychologiczna a doktor dostanie ataku i zacznie na ciebie krzyczec? ... W serialu mozna pokazac wszystko i taka wlasnie manipulacja wywoluje sie w odbiorcach odpowiednie reakcje : wlasnie takie jak Twoje ostatnie zdanie ...

      Usuń
    10. Musiałam pomyśleć :)
      Bardzo lubiłam doktora House'a. Choć miał Aspergera jak nic :)
      Ale to tylko serial był. On prawie zabijał pacjentów, zanim happy end następował. Ale po tym zastanowieniu, to stwierdzam, że jego ekipa była zaplanowana tak, by równoważyć jego braki. Koledzy mieli empatię, rozwagę, etykę pracy, współczucie...To wszystko czego mu brakło. Byli jego sumieniem.
      Seriale są dla rozrywki oraz dla zarobienia pieniędzy. Mają się podobać i zarabiać. Zwłaszcza zarabiać. Znam wiele dobrych i bardzo dobrych seriali, które nie dostały drugiego sezonu, bo były ZBYT dobre, nie pasowały do profilu "normalnego ogądacza" i nie zarabiały. Przepadły.
      Wszyscy lubimy bajki, ale one nie są niczym innym, tylko bajkami. Dlatego w ramach uciekania od rzeczywistości oglądam po raz 4 Outlandera :)

      Usuń
    11. Haha uwielbiam Outlandera!!! i nie moge sie doczekac kolejnego sezonu. Bajka oczywiscie, ale z interesujacym tlem historycznym i dobrze zrobiona.

      Co do autyzmu to widzialam calkiem niedawno wywiad z rodzicami bodajze 17-latka z autyzmem. Jest to makabra, ale ojciec jest naukowcem, matka od momentu diagnozy syna zajmuje sie tylko nim i domem. Przy udziale jakichs tam organizacj (serio nie pamietam, a strzelac slepakami nie bede) i nauczycieli szkol specjalnych opracowano metody porozumiewania sie z osobami autystycznymi. Okazalo sie to ogromna ulga dla calej rodziny. Nareszcie po 17 latach walenia glowa w sciane ten chlopak moze przy pomocy prostego sposobu powiedziec rodzicom co czuje i o co mu chodzi. Dodatkowe badania wykazaly, ze jest to bardzo inteligentny dzieciak i to jest super. Dla niego, dla rodzicow, dla innych zmagajacych sie z choroba, naprawde bardzo mnie to cieszy, ze nauka idzie tak daleko.
      Czy wyobrazam sobie w przyszlosci Autystow na stanowiskach lekarzy, sedziow, policjantow itp.
      Nie i ciesze sie, ze tego nie dozyje.

      Usuń
  8. W szkole średniej zaczęłam czytać Lema, ale szybko się zniechęciłam, bo jego SF wydawało mi się za bardzo fiction. Okazało się, że to co opisywał w Solaris w tamtym czasie wyprzedzało badania naukowe, ale po latach było całkiem możliwe. Oglądam serial "Starożytni kosmici" i coraz bardziej jestem przekonana, że to nie są bajki. Najlepszym dowodem, że w kosmosie jest inteligencja znacznie większa od naszej ludzkiej jest to, że się z nami bardzo ostrożnie kontaktują. A może już się całkiem zniechęcili, bo ludzkość wciąż popełnia te same błędy i powtarza te same historie. A już forsowanie "mojej, najmojszej prawdy" jest naszą specjalnością. Za czasów Leonarda da Vinci współcześni uczeni pewnie uważali jego projekty za fantazje, bo jak to tak, ciężka maszyna latająca po niebie jak ptak? Trzeba mieć dużo pychy i mało rozumu, żeby uważać, że jak nie potrafimy czegoś wyjaśnić, to znaczy, że tego nie ma. Najczęściej po prostu nie mamy narzędzia pozwalającego zbadać to nieznane. Gdy w szkole średniej czytałam Orwella, to myślałam, że kreowana przez niego rzeczywistość nie może się wydarzyć. I co? Dożyłam czasu gdy na moich oczach to się wydarza. Dlatego okropnie wkurzają mnie osoby, które prewencyjnie chcą ograniczać innym dostęp do wiedzy, bo przecież ich prawda najprawdziwsza i one wiedzą lepiej, więc cenzura jest uzasadniona. Chcesz człowieku, żeby inni myśleli za ciebie, wolno ci, ale na Boga, pozwól innym używać swojego mózgu i dokonywać wyboru. Tylko głupcy uważają, że mają monopol na wiedzę. Człowiek myślący daje sobie prawo wątpić, nawet gdy w tym zwątpieniu urąga jakimś tam autorytetom. Świat swój rozwój zawdzięcza nie tym co bili brawo uznanym teoriom, zasadom, tylko tym co pytali: dlaczego, co świadczy o tym, że coś jest prawdą. Mam takie ulubione powiedzenie, które stosuję do ludzi ciężkich do zniesienia: Baśka, zabij dziada dobrocią. To jest ni mniej ni więcej tylko próba wytrącenia broni z ręki tym, z którymi nie idzie się dogadać, więc trzeba ich obejść. Najlepiej w sposób, którego się nie spodziewają, bo lubią walczyć do krwi ostatniej. Ja też z tych walczących, ale jednak z umiarem, bo nie lubię kopać się z koniem, szczególnie że to bardzo psuje mi charakter a i tak mam nie najlepszy. A teraz mam wrażenie, że lekarze i rządzący przywłaszczyli sobie mój sposób na dziada. Tylko że oni robią to na masową skalę i sieją to swoje dobro bez opamiętania, bo przecież trzeba iść naprzód, nawet jak stoimy nad przepaścią.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, przepraszam, ale dopiero teraz zobaczyłam długość komentarza. Umówmy się, że tym komentarzem nadrabiam te wszystkie nienapisane)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Na temat autyzmu sporo wiem, bo ten temat dotyczy też mojej rodziny. Asperger jest w centrum autyzmu, chociaż to lżejsza postać. Na co dzień widzę, jak ciężko się z tym żyje i ile pracy trzeba włożyć, żeby dopasować się do społeczeństwa. Autystyczna osoba nic nie zawiniła, ale musi ponosić wszystkie konsekwencje tej wady systemu nerwowego, bo to nie jest choroba. Jestem przekonana, że ten problem wywołała u mojego wnuka szczepionka. Po szczepieniu dwuletnie dziecko dostało udaru i bardzo się zmieniło. Pediatra nie wpisała w kartę NOP (o czym córka dowiedziała się po latach, gdy musiała zanieść do szpitala kartę zdrowia), bo to dodatkowa papierkowa robota. Dlatego jak słyszę tych wszystkich bałwochwalczo zapatrzonych w lekarzy i medycynę opartą na wytworzeniu farmakologicznej odporności to trafia mnie szlak. Nie wiem kiedy ludzie zrozumieją, że obecne szczepionki nie są takimi jakimi szczepiono starsze pokolenia. Lekarze też już dawno zapomnieli o etosie zawodu medyka. Mój wnuk ma szczęście, bo jego matka jest z wykształcenia psychologiem i z całym oddaniem walczy o jego rehabilitację. Jestem pełna podziwu dla córki, która całe swoje życie podporządkowała temu, żeby jej dziecko miało jak najlepsze życie. Efekty jej pracy są już widoczne, bo wnuk rozwija się coraz lepiej. Emocjonalnie dogania rówieśników, bo matka nauczyła go reakcji, których on nie czuje. Dzięki temu ma już kolegów i coraz lepiej odnajduje się w grupie. Jest nieprzeciętnie uzdolniony technicznie i muzycznie, więc na tym budujemy jego przyszłość. Osoby autystyczne zdają sobie sprawę z tego, że odstają od otoczenia i nawet naturalnych dla innych reakcji oni muszą się nauczyć, dlatego ich poczucie własnej wartości jest problematyczne. Są świetnymi naukowcami, bo mają tzw. widzenie tunelowe, więc jak coś ich interesuje, to drążą temat do dna. Mój trzyletni wnuk uwielbiał patrzeć jak dziadek naprawia komputery. Jak miał do wyboru bajkę albo film z serii "Jak to jest zrobione" to zawsze wybierał to drugie. Jednak robienie normy z tego co od normy odbiega jest dla mnie co najmniej dziwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, historia twojego wnusia jest za serce łapiąca. I jeszcze fakt, że urodził się zdrów...
      Mam czytelniczkę, mamę autystyka,która tak samo jak twoja córka, walczy o niego, sama się doszkala, uczy się by mu najlepiej pomóc. I efekty widać. To praca 24/24. Ale wiem też, że jest mnóstwo dzieci z tymi zaburzeniami, które tej pomocy nie dostaną. Zwłaszcza teraz, wszak mamy jedną tylko chorobę na planecie.
      To, że nie wpisują nopów to też normalka u nas.Ja miałam ADE po szczepionce na grypę. Mordowałam się z tym całą zimę i wiosnę. A lekarz powiedział, że to nie możliwe. To też słyszą mamy maluchów...I jak ma być dobrze, jak lekarze nie zgłaszają? Jak mamy im zaufać? Pytanie retoryczne...

      Usuń
    2. Kiedy po szczepieniu córka zauważyła, że dziecku wisi rączka, biegiem pognała do lekarza. Jednak lekarka powiedziała jej, żeby nie histeryzowała, bo to pewnie powiększył się węzeł chłonny pod pachą i uciska nerw, więc nie ma się czym przejmować. Od tamtej pory Marta ma bardzo ograniczone zaufanie do tego co mówią lekarze i jest już mniej grzeczna, gdy coś ją niepokoi. Kiedy w drugiej dobie życia chciano zaszczepić jej drugiego syna na gruźlicę i tężec posłała pana doktora na drzewo. Ja mogę jeszcze machnąć ręką, że starszym ludziom robi się w sprawie szczepień wodę z mózgu, ale szczepienie dzieci, żeby robiły za testerów medykamentu wpływającego na układ odpornościowy wyzwala we mnie mordercze instynkty. Nie zaszczepiłam się przeciw covid i to jest moja wygrana albo moje ryzyko, ale jestem dorosła, decyduję za siebie i nie mam zamiaru pchać palca między drzwi. A co ma do powiedzenia dziecko? Nic. Dlatego tym bardziej trzeba się sprzeciwiać, żeby przemysł farmaceutyczny nie produkował sobie kolejnych klientów, którzy nie będą mogli się bez niego obejść.

      Usuń
  11. Witaj Aniu
    Nie byłam, nie jestem i pewnie nie będę czytać, oglądać... fantastyki. To nie mój klimat. O filmach Dr House, Matrix, czy też Good doctor,o którym nawet nie słyszałam, zatem nie wypowiem się.
    Bardziej interesują mnie historie, czy też raczej legendy z dawnej przeszłości. Cieszę się, że ta ostatnia spodobała się Tobie Aniu.
    Tak, ważne jest zrozumienie, że dusza i ciało to jedno. Ale czy do tego czasu zachowamy naszą duszę? Pożyjemy, zobaczymy...
    Bardzo mi się podoba - Kazdemu jego własne niebo.
    Pozdrawiam ciepło i niech spadające gwiazdy spełnią Twoje marzenia

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakżeż aktualny post w chwili gdy oglądam, co się dzieje w Afganistanie! Przychodzą Ci, potem tamci, potem znowu Ci i jak Bogowie wiedzą lepiej co dobre dla maluczkich. Za miętka chyba jestem i za bezsilna, mogłam tylko się popłakać i znowu dziękować za to czego mi oszczędzono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak się toczy na planecie wariatów Krystyno. Jedyne co możemy, to poprosić Wszechświat by to wszystko szło ku Dobremu. I zaufać, że tak jest. I trzymać swój pion, swoją prawdę, swój kompas. I tworzyć swój świat :) Miękkość owszem, ale i siłę ty kochana masz :)Zdecydowanie :)

      Usuń
  13. ja jakoś nie jestem przekonana do ufo :P
    dodaję twój blog do obserwowanych, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Moja koleżanka powiedziała: jak oni przylecą, to ja się wtedy zastanowię, czy uwierzyć.
      Nie psułam jej humoru mówiąc: oni już tu od dawna są ;)
      Miłego :)

      Usuń
  14. Doprawdy miło mi czytać, że ktoś jeszcze z mojego otoczenia ( chyba mogę Ciebie do takowych zaliczać ? ) wierzy w istnienie UFO. Wspomniany serial pochłonął mnie na maksa. Oglądam z wielką przyjemnością, bo utwierdza mnie w moim przekonaniu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie tylko wierzę ;) Ja widziałam kilka razy. Znam osoby, które miały kontakty też. U mnie nie jest to kwestia wiary.

      Usuń
  15. I ja tu dotarłam. Kurcze, kiedyś przed wiekami oglądałam "Facetów w czerni" i najprawdopodobniej dlatego te okulary . Najważniejsze, że mi nic nie przesłaniają. Ciekawy wpis. Od razu zaliczyłam kilka innych. Jak się okazuje tematyka dobra i zła porusza na różne sposoby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są światy gdzie dobro/zło jest tym samym. Ale nie tutaj :D

      Usuń
  16. Zawsze jak słyszę o UFO przypomina mi się piosenka Kazika:)
    "Hej, hej - Mars napada Przerażona ludzi gromada
    Hej, hej - Mars atakuje A teraz mi powiedz, jak się czujesz?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu Mars? Ja raczej uważam, że życie jest w w całym Kosmosie. W trylionach galaktyk :) Kazik wykazał się ograniczonym poglądem jednak :D

      Usuń
  17. Bardzo ciekawy wpis, przeczytałem jednym tchem i czekam na kolejne, oby więcej takich ciekawostek.

    OdpowiedzUsuń