sobota, 11 września 2021

Odpoczęłam Wszechświecie

 


Wreszcie ucichło...
Pół dnia drze się za oknem wodzirej na imprezie masowej zwanej Dniem Sąsiada. Oczywiście przez mikrofon, oczywiście za głośno. Uporczywe, dudniące pokrzykiwanie skrobie po mózgu i irytuje wyciągając na wierzch emocje, które niekoniecznie mam ochotę oglądać, mimo, że są...
Cisza jest miękka, gładka, otulająca. Słychać świerszcze. Pochrapywanie śpiącej suczki, stukanie klawiszy, cykanie zegara na ścianie.
Przez uchylone okno słyszę czasem spadające żołędzie: stuk, stuk...Toczą się po nowo położonych kostkowych chodnikach w miejscu mojego sadu.
Nadal nie ma we mnie zgody na tę zmianę...
Nadal czuję w sercu ciężar. Nadal złość czasem przesłoni oczy czerwienią, bo ona nadal łatwiejsza jest niż żal i rozpacz. 
Ale życie płynie. Więc płynę i ja. 


Po lipcowych upałach wyjechaliśmy z Miasteczka w szeroki świat. Miasteczko jest fajne, ale duszne, gdy się w nim siedzi dłużej. A ponieważ zjechały do nas hordy turystów, postanowiliśmy zasilić inne hordy w dolnośląskim. Letnie wędrówki ludów. 
I znów udało się zarezerwować pokój w Ślężańskim Młynie, tanio i z rewelacyjnymi śniadaniami.
Kiedy zobaczyłam przez okno samochodu Ślężę, poczułam ciepło w sercu.
Spojrzałam na męża, uśmiechał się...


Dolnośląskie jest tak ciekawe, że cały czas mamy co oglądać mimo trzeciego już pobytu. Tym razem zwiedzaliśmy miejsca popularne, rozrywkowe i zatłoczone. Chyba w ramach odczarowywania i czyszczenia programu "pandemia". Jak miło było widzieć długaśne kolejki ludzi do kas biletowych, bez maseczek, z jasnymi oczyma, śmiejących się. Mnóstwo dzieci rozrabiających, czasem marudzących, ale będących po prostu dziećmi. Tłumy chętnych do zobaczenia Afrykanarium we wrocławskim Zoo. Ogromnie mi się tam podobało. Mogłabym przy tych akwariach siedzieć godzinami. 



Kopalnia Złota, Japońskie ogrody, Świątynia Wang, Świątynie Pokoju, huta kolorowego szkła i cudne, po raz drugi, Arboretum w Wojsławicach na koniec. 
Pyszne jedzenie, spokojne picie kawy, łakocie i wieczorne sesje karciane w remika.
I sny, ale o tym kiedy indziej.







Wcale, wcale nie przeszkadzały mi tłumy, tak jak kiedyś. Jak widać, wszystko się zmienia. Potrzebowałam pobyć z ludźmi, popatrzeć na nich, pocieszyć się ich obecnością. Zobaczyć inne twarze niż na co dzień i poczuć jak płynie energia od nich do mnie, ode mnie do nich.
I wszystko było dobrze. 
Nikt nie interesował się czy my szczypnięci, maski gdzieniegdzie tylko trzeba włożyć, a i tak tylko na niby, bo wszyscy pod nosem nosili. Rozjeżdża się rzeczywistość medialna i rzeczywistość przy skórze, dobrze było sobie o tym przypomnieć. 
I zobaczyć, że ten rów między rzeczywistościami coraz szerszy.
Ludzie wracają do siebie. 
Układają sobie życie znów we własny sposób.
Jedyny jaki ma sens.


 Na koniec trochę zdjęć z Podlasia siostry Joanki, bo piękne, ma ona oko...









Pozdrawiam Wszechświecie,  Twoja wypoczęta turystka, Prowincjonalna Bibliotekarka.

29 komentarzy:

  1. Tak czułam, że odpoczywasz, że potrzebujesz czasu oderwania, nałapania innej energii, wyjścia poza swoje pudełko. Zresztą wspomniałaś kiedyś u mnie, że jedziesz na Ślężę. Nigdy na niej nie byłam, tylko przejeżdżałam w okolicy. Jej charakterystyczny kształt widziałam i pomyślałam wtedy, że jest w tej górze coś magicznego, to przecież pradawna Sobótka, że chciałabym kiedyś się tam wdrapać i odetchnąć rozglądając dookoła.
    Nie dziwię się, że zapragnęłaś dookoła siebie ludzi, ich radości, beztroski, normalności, intensywności życia, wtopienia się w tłum, napełnienia jego energią.Bo dobrze jest pobyć tylko ze sobą, w samotności, dobrze,o ile nie jest to przymusem i dziwacznym nakazem. Dobrze mieć wybór.
    Cieszę się, że wypoczęłaś Aniu. Uśmiech serdeczny posyłam ci o poranku!:-)
    P.S. Ten kot na drzewie wygląda cudnie!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wiem, że jako nerwus i melancholik/introwertyk muszę bardziej o siebie dbać, niż to robiłam do tej pory. Dłuższy stan marazu wpędza mnie w dołki, z kolei zbyt dużo bodźców przebodźcowuje szybko. I trzeba harmonii w tym wszystkim. Chyba jednak najbardziej teraz dokuczyły mi upały. Gorsze od zamknięcia, bo wyjście z domu było niemiłe.
      Ślęża Olu zaiste jakaś magiczna jest. Mimo sporej ilości ludzi wędrujących do góry i na samej górze, był spokój. Zatrzymanie. Bezczas. Gdyby nie mąż, siedziałabym i siedziała ;)
      Jesteśmy społecznymi istotami, musimy się komunikować, być ze sobą i dotykać. Bez tego, jesteśmy nieszczęśliwi. Więc nie dziwię się tym wszystkim manifestacjom na całym świecie, wspieram mocno. Bo ważne jest mieć wybór i wolność, ale też ważne być z ludźmi, czuć więź, widzieć ich oczy, twarze i czuć...
      Kot na drzewie to Balbinka, kota mojej mamy. Balbinka jest piekielnym kotem, który nie pozwala mojej mamie popadać w marazm :)
      I ja pozdrawiam, dziś obudziłam się o 5.55, to będzie dobry dzień na planecie Ziemia ;)

      Usuń
  2. No patrz, zajechałaś w nasze województwo. Wychodzi mi, że ze 30 km od nas byłaś ( Karpacz, Szklarska itp ). Może następnym razem dojedziesz jeszcze bliżej?
    Fajnie, że odpoczęłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O popatrz :) Jakoś nie umiejscawiałam cię poza blogiem. A teraz wiem. Wrócimy na pewno, bo jeszcze mnóstwo rzeczy nie widzieliśmy, to ja się odezwę!
      Odpoczęłam. Moja wysłana intencja o twoje kolano i zdrowie dla Latającego nadal pracuje. Trzymajcie się ciepło :)

      Usuń
    2. Zdecydowanie nie chciałabym mieszkać tylko w internecie.:-D
      Jakoś niekonkretnie. Nieprawdziwie. Nieistniejąco.
      Real to jest to. Nawet jeżeli w danej chwili to dwie kule, same przeszkody na drodze, to i tak jest pięknie.
      Chyba czuję tą intencję, bo jakoś nam dobrze.
      Pozdrawiam z jesiennych Izer!

      Usuń
  3. Pierwsze co przyszło mi do głowy Aniu to, to że tyle spokoju jest w Twoim poście i jeszcze odczułam zalążek jakby (nie wiem jak to nazwać) pogodzenia się z tym, co się wydarzyło.
    A ten zielonooki kot na drzewie to po prostu śliczności!
    Co do tego pogodzenia się, to taki potrzebny Ci rodzaj zaakceptowania, odpuszczenia, schowania pazurów, pozwolenie na pójście dalej z nurtem życia, pomimo tego co się wydarzyło. Tak to odebrałam, czytając Aniu, Twój post:-) To tylko oczywiście mój, osobisty odbiór.
    Myślę, że zmieniając otoczenie uzyskujemy dostęp do spojrzenia na nasze życie z innego miejsca. Dokonujemy wtedy czegoś w rodzaju wewnętrznego resetu, pozbywając się nagromadzonych, upchniętych gdzieś po kątach naszej psychiki, ciążących nam emocji i doznań.
    Fajnie, że odpoczęłaś, że nabrałaś sił i dystansu do tego co się wydarzyło.
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U kontrolera jak ja, odpuszczanie to trudny proces ;)
      Ale tak, dobrze wyczułaś, powoli schodzi para. Widzę to, czasem chcę zatrzymać tę złość i niezgodę, drapnąć pazurem w cokolwiek, byle cierpiało, tak jak ja. Ale wiem, że czas pójść dalej. To idę. Choć czasem się obejrzę...Ale łapię kontekst już.
      I nie bez kozery pojawiła się znów w moim życiu pani prof. Danuta Adamska-Rutkowska. Siostra ją odkryła właśnie, a ja jej słuchałam kilka lat temu. Aż tu nagle YT znów mi ją podrzuciło. Powtarzam sobie. Jeśli nie znasz, posłuchaj, bo ogromnie ciekawa :)
      Balbinka, kota mamy jest śliczna, fakt. A jej piekielny charakter nie pozwala mojej mamie popadać w marazm :)

      Usuń
    2. No ja właśnie też odkryłam dzięki Tobie Anno profesor Danutę Adamską-Rutkowską ( dziękuje) ...ja od kilku lat miałam wrażenie, że świat się kręci wokół mnie ( jakkolwiek by nie brzmiało egocentrycznie :)) ..podrzucono mi kiedyś ksiązkę "Potęgą podswiadomosci" - przecztałam ale nie umiałam tego odnieść do swoich uczuć tak w sposób racjonalny. Nie wierzyłam, że mozna kreować rzeczywistość :) a mozna :) ... Profesor Adamska to kolejna kropka nad stawianym przeze mnie "i" .., bo kto mówił, że kropka ma być jedna :? :) ( odrzucmy już to fizykę newtonowską na zawsze :)) Saranda

      Usuń
    3. No widzisz :) To cudna kobieta jest. I najfajniejsze jest to, że ja rozumiem co ona mówi. Wow!
      Świat kręci się wokół każdego z nas, bo sami go sobie tworzymy. To niełatwe do ogarnięcia. I niełatwe do tworzenia świadomie. A nawet lepiej się tworzy nie napierając na tworzenie :D Ale chyba po to tu jesteśmy.
      Jest taki długi wywiad z Profesor na tagentv: Rzeczywistość nierzeczywista w 4 częściach.
      Tu pierwsza: https://www.youtube.com/watch?v=ZdVpi4_Zi1A&list=WL&index=93
      A kropek jest mnóstwo :)

      Usuń
    4. Tak, wysłuchałam :) Książki zamówiłam :) ja już kiedyś o Profesor Adamskiej słyszałam ale chyba to nie był wówczas "mój czas" aby Jej wysłuchać ...chyba to tez musiało się tak stać, że trafiłam na Twój blog jakiś czas temu chyba po to aby wczoraj zobaczyć co proponujesz:) ..Podejście psychologiczne jest ok ja natomiast jakoś tak muszę sobie wszystko "policzyć" aby zracjonalizować - muszę szukać logiki a matematyka i fizyka to narzędzia, które w tym liczeniu pomagają. Szczególnie fizyka kwantowa jest dla mnie fascynująca choć to niezwykle trudna dziedzina nauki. Kiedyś ( Odrodzenie) stawiano na człowieka dysponującego wiedzą z różnych dziedzin nauki i sztuki - tak chyba można nazwać Profesor Adamską - Człowiek Renesansu ...Dziękuję Ci jeszcze raz za ten link - to dla mnie odkrycie, że istnieją uniwestety, które taką wiedzę upowszechniają PS. w młodości zaczytywałam się Lemem i czasem uwielbiam do niego wrócić - tym bardziej, że mamy teraz "Rok Lema".

      Usuń
  4. Fajnie że naładowałaś akumulatory, bo trzeba łapać dobrą energię i miłe wspomnienia, żeby nie dać się porażające głupocie dookoła. Mnie marzył się wyjazd nad morze, ale znowu nie wyszło. Trudno, nie ma wyjścia biorę co jest i uciekam w naturę bliżej domu. Rozumiem Twój żal za wyciętym sadem, bo ostatnio przeżywałam coś podobnego. Wichura nad Lublinem zniszczyła wiele drzew. Wiatr złamał piękną akację, której przyglądałam się od lat. Wyrwał z korzeniami brzozę, do której się przytulałam. To samo spotkało olbrzymią jodłę i wierzbę. Wszystkie te drzewa rosły pod moim blokiem, więc żal mi jeszcze bardziej. To że tym razem żywioł a nie głupota człowieka jest przyczyną spustoszeń niewiele zmienia. Pięknie malujesz słowem obrazy i oddajesz nastrój. Kurcze, zazdroszczę Ci tej poetyckości.Też bym tak chciała, ale musi mi wystarczyć, że podobnie czuję. 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowa jakoś same przychodzą. Nigdy nie robię notatek, nie przygotowuje się, siadam i piszę. To chyba jakiś mój talent po prostu, o którym pojęcia nie miałam :)
      Sama nie wiem, jakoś byłoby mi chyba łatwiej przyjąć, że Natura wyłamała. A nie durny burmistrz z durnymi radnymi zarządził.
      To nie było poetycko :)
      Zostało kilka drzew, bałwany, nawieźli ziemi z gliną by podnieść poziom gruntu i pozasypywali korzenie i pnie do wysokości prawie pół metra. Więc drzewa zaczną chorować i też schnąć. Ech...
      My też mieliśmy jechać nad morze, ale mężowi przyśniło się Arboretum w Wojsławicach, które zwiedzaliśmy w zeszłym roku. Uznaliśmy to za znak :)

      Usuń
  5. Taaak...
    Fajnie, że odpoczęłaś i do tego w tak fajnym miejscu, w fajny sposób i w fajnym gronie :) Też lubię się wyrwać... :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I trzeba się wyrywać jak najczęściej.
      Tak jak Marytka wyżej napisała, daje to kontekst i resetuje głupie programy :)

      Usuń
    2. I tu mam problem... bo póki siedzę na d...ie to jestem jak w kieracie i robię a jak tak własnie się wyrwę i zresetuję to dopiero mam genialne pomysły :)))))))) Od razu wyłażą wszystkie minusy, bo przecież gdzie indziej jest piekniej... nie? ech losie...

      Usuń
    3. Otóż widzisz nie koniecznie :) Po pierwszym wyjeździe, takim bez dzieci i tylko dla nas, faktycznie było mi jakoś trudno wracać. Ale po drugi, wjeżdżamy na Podlasie i nagle konstatujemy: omatulu, u nas tyż piknie :) A koń w kieracie biedny jest.

      Usuń
  6. A by dostrzec jak cenna jest normalność, musiała zaistnieć pandemia. Wszystko jest po coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ale też nie uważam, by była jakaś normalność :) Każdy ma swoją. I każdy, bez "pandemii", te lekcje dostawał i dostaje co dzień. Teraz dzieje się chyba coś innego...Jeszcze nie wiem.
      Ale czuję to mocno. Coś jest nie tak...

      Usuń
  7. Mam identyczne zdjęcie Ślęzy z lipca!
    Do wrocławskiego ZOO jeszcze nie trafiłam, Wrocław nadal w planach, bo byłam kiedyś krótko, za krótko!
    Wakacje są wspaniałe, zapominamy o wszystkich smutasach, szukamy wytchnienia, w tłumie i w głuszy po połowie.
    Ważne, by wrócić z obrazami pod powiekami i bólem nóg:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazy pod powiekami i ból nóg przywiozłam :)
      Wrocław jest piękny, tez byliśmy raz i za krótko. Teraz połaziliśmy w Parku tylko, ale Afrykanarium ogromnie mi się podobało, czułam się tam jak szczęśliwe, małe dziecko:)

      Usuń
  8. Teraz jest jakaś idiotyczna moda na wrzaski. Wszystko jedno czy to sport - sportowcy teraz obowiązkowo rozdziawiają gęby i wrzeszczą pograżając pięścią, wszyscy zachowują się dokładnie tak samo. Wszelkie konkursy czy koncerty to już nie jest aplauz tylko darcie się i piski i wydaje mi się, że większość publiki nie wie po co tak wrzeszczy. 🤔
    Pewnej soboty, kiedy byłam w moim domku nad jeziorem jakieś dziecko w okolicy miało urodziny(chyba) i było tak jak na twoim dniu sąsiada, albo gorzej. Karaoke jest ok, ale czy to musi tak ryczeć?
    Śmiem twierdzić, że Dolny Śląsk to najciekawszy rejon Polski. Byłam, wiele widziałam i jeszcze wiele zostało do zobaczenia.
    Nie żałuj, że nie byłaś nad morzem, rekordowe tłumy w tym roku. Nie rozumiem ludzi przyjeżdżających nad morze latem - dla mnie to nie do zniesienia. Ja tu mieszkam i mówię ci Anno - morze najpiękniejsze jest poza sezonem. ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt z tymi wrzaskami i za głośną muzyką. Na każdej imprezie to się dzieje. Jakżesz u licha ludzie dawniej się bawili? Bez nagłośnienia? Czyżbyśmy głuchli planetarnie?
      Potwierdzam, że Dolny Śląsk jest cudny bardzo. I pod względem zabytkowym i przyrodniczym. Wiec to nie ostatnia wycieczka :)
      Mieliśmy jechać nad morze, zwłaszcza ja naciskałam. Ale mężowi, dwa tygodnie przed wyjazdem śniło się, że siedzi strasznie zadowolony na Wzgórzu Czereśniowym w Arboretum Wojsławickim. Byliśmy tam rok temu, najedliśmy się czereśni i zachwyciliśmy się. Ponieważ zwracam uwagę na sny, zrezygnowaliśmy z morza. A na bookingu wyskoczył znów Ślężański Młyn, no nie ma przypadków, akurat w naszym terminie wolne mieli, mimo, że obłożeni mocno :) No i 810 zł, za 2 osoby plus śniadania, za 5 nocy. Więc sen nas prowadził.
      A nad morzem faktycznie super po sezonie, byliśmy dwa razy w październiku: w Rewie i Chłapowie. Rewelacja :)

      Usuń
  9. I ja zrobiłam sobie wypad do Stolycy, uwielbiam ciszę ale czasem, dla odmiany, ten ruch, gwar, szum tez mi dobrze robi. Maseczki na ręce lub na szyi, kapelusz i okulary od słońca, sandałki i szeleszczące długie spódnice - było bardzo turystycznie

    OdpowiedzUsuń
  10. jak to dobrze czasami wyjechać z domu, żeby potem do niego wrócić :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. ten kot wymiata! :)
    ja czekam aż upały miną, coby trochę tej jesieni poczuć... na razie kolejne pranie wieszam walcząc z kotami o miejsce na suszarce :) no i u nas glutownia, eh.
    i stres bo jutro Jagusia zabieg.

    Całuski dla kotwków! Mam nadzieję, że wybaczyły wyjazd.
    Zdjecia piekne, ale TEN KOT ! CUDO :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że już jesteś Aniu.
    Zaglądałam tutaj przed moim urlopem i trochę mi brakowało Twoich opowieści.
    Byłaś naprawdę w ciekawym regionie. Dolny Śląsk jest najpiękniejszy...:)))
    Cieszę się, że i Tobie się spodobał
    Pozdrawiam końcówką urlopu

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudownie, ze odpoczelas Aniu, ze nalapalas znow prawdziwej miedzyludzkiej energii i zobaczylas tyle piekna. Dusza jest ci na pewno za to wdzieczna. Nam tez sie udalo, wystarczylo pare dni, aby przypomniec sobie jak swiat powinien wygladac i jak wyglada naprawde, a nie jak go maluja w telewizorze. Dwa rozne swiaty i tylko jeden prawdziwy. Sciskam cie Aniu 😘

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu dzisiaj dziękuję Ci za słowa, którymi czasem mnie obdarzasz. Są one jak anioły, które na niteczkach Internetu szybują na moje szumiące stronki.
    Pozdrawiam w czasie Aniołów Stróżów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa, które u mnie zostawiłaś. Następnym razem zastanowię się o co będę prosić. Bo rzeczywiście wszystko zwolniło, że ho,ho... Jak napisałaś
      Pozdrawiam i spokojnego wieczoru życzę

      Usuń