Po prostu smakowicie wyglądają.
Jakoś tak dziwnie przyszła, bo ja czekałam na zimę. I tak czekałam, czekałam aż przyszła wiosna a zimy ani widu, ani słychu. Do karmnika nie przyleciały ani gile, ani zięby, ani dzwońce ani cała reszta bandy, która w tamtym roku rządziła w nim. Dokarmiały się sikorki wszelkiej maści, wróble, mazurki i jeden zawzięty rozrabiaka, kowalik. Jak on wpadał do karmnika, to wszyscy wont i to już!
Nastawiał się do bitki i skrzeczał złowrogo. No trochę świr, ale co zrobisz :)
Zaliczyliśmy już marcową grypkę więc wiosna zaklepana. Choć nie wiem czemu, ale moja czeremcha się nie śpieszy. Powinna mieć już nabrzmiałe pączki z listkami, ale nie ma, może coś wie?
Zobaczymy.
Gawrony są bardzo aktywne, gniazda poprawione, powiększone, gotowe na przyjęcie następnego pokolenia. Gody odbywały się radośnie i intensywnie, co obserwowałam załzawionymi oczyma leżąc zasmarkana z gorączką w łóżku. Akurat mam widok na największe gniazdo w kolonii. Młodziaki, podniecone ruchem w kolonii, co raz dokuczały starszym usiłując wyciągać z gniazda patyki, które ci tam właśnie z pieczołowitością umieścili. Sporo awantur. Ale po pracy i żerowaniu, wieczorem, zapadał spokój. Siadały gawrony na drzewach, lekko się kołysały na gałęziach. Czyściły piórka, przeciągały się, przytulały się coś tam do siebie gardłowo gruchając. Wiosna.
![]() |
10 kwiatów na dwóch badylkach moja mama wyhodowała |
Że wszystko ok, jak mniemam, wszystko idzie do dobrego :)
![]() |
Kotka Milutka i poranne rozmowy przy karmniku |
A wiosną ludzie zaczynają zerkać ile im przybyło ciałka przez zimę i rozpoczyna się pęd do... sama nie wiem. To się nazywa odchudzanie, ale ja nie wiem, czy o to chodzi. I jak to nazwać tak naprawdę.
Tu dodam w celu wyjaśnienia: nie jest to wredny post hejtujący odchudzanie i kogokolwiek, kto się odchudza. Wręcz przeciwnie, trzymam kciuki za powodzenie :)
Więc spojrzawszy na wagę, stwierdziłam, że może by coś zmienić w diecie, hm... Błąd.
Jak tylko boty w internecie się zorientowały, że oto podjęłam temat jedzenia "zdrowego" rozpoczął się atak cybernetyczny. Na Facebooku i YouTube nagle jacyś dietetycy, zielarze, lekarze, wit. D, suplementy, ćwiczenia, to jeść, to nie jeść, to badać, to badać jeszcze bardziej, otyłość, choroba, cholesterol, cukier, zadbaj o siebie, zrób to, zrób tamto a to cię wyzwoli i uzdrowi, tylko rób to i rób to, i jedz to.
Wszystko zbadane, naukowcy już wiedzą, są artykuły, są badania, niepodważane! Medycyna dobra, medycyna zła, a właściwie to jajka cię uratują tylko wyrzuć chleb, bo to trucizna. No i jedz awokado, duuużo awokado. Cukier cię zabija, sól cię zabija, mąka cię zabija...
Właściwie, cały przemysł spożywczy cię zabija...
![]() |
kartacze ze skwareczkami |
Muszę się przyznać, że popłynęłam. Zaczęłam robić notatki, co zbadać, zastanawiać się czy mam objawy insulinooporności, a może wątroba, tarczyca, a może trzustka? Co jeść? W lodówce same trujące rzeczy, awokado nie ma, olej zwykły. Ale jajka mam, prawdziwe, tylko na samych jajkach się nie da. Chleb zły a właśnie znalazłam panie, które pieką taki dobry, swojski chlebek, szkoda....
Ale przecież jestem gruba i właściwie już umieram, według tego co czytam, już po mnie, tylko patrzeć jak padnę na ulicy na zator, zawał, śpiączkę cukrzycową, wylew, ciśnienie...
I tak zakisłam w tym szukaniu dobrych rad i jedynej dobrej drogi do mitycznego zdrowia, które tuż na wyciągnięcie ręki a jednak takie nieosiągalne, że dopiero pani Brodzik, aktorka taka, mię uratowała.
![]() |
zaguby ze skwareczkami |
Otóż na YouTube gdzieś klikłam jakiś wykład o "zdrowym jedzeniu" i tam był fragment wywiadu z Joanną Brodzik. Zapytano ją jak jej się udaje utrzymać taką ładną sylwetkę mimo lat 53 (bo w mediach to już wiek schyłkowy).
I ci mądrzy ludzie powiedzieli jej, że pierogi ze śmietaną i cukrem to jest comfort food.
(tzn. ogólna nazwa ulubionych potraw, po które sięgamy pod wpływem emocji (dobrych lub złych).
I należy ich się pozbyć, pierogów znaczy, nie emocji. Plus oczywiście inne comfort foody też, wont!
Tylko zdrowe, warzywne, organiczne, bez żadnego comfortu jeść należy.
Bo ona przestała jeść te pierogi z zabójczym cukrem i tą ohydną śmietaną. I ma teraz smukłą sylwetkę i jest zdrowa. I wszystko się naprawiło.
![]() |
babka ziemniaczana z kiełbaską |
Dopiero do mnie dotarło jak pozwoliłam zmanipulować swój umysł. Niby nie wchodzę tam gdzie nie chcę, ale korzystam z kilku rzeczy w internecie. A to wszystko jest połączone i cały czas czujne, cybernetyczne oczy śledzą treści, które oglądam. Szukają dziurki w mojej głowie, którędy wśliznąć się po cichutku i na moich strachach i deficytach uwić sobie wygodne gniazdko. Ach moja nerwico...
Pozwoliłam. Cóż...
![]() |
placki ziemniaczane |
W niedzielę mąż pojechał sędziować zawody, a ja ugotowałam sobie 12 pierogów z truskawkami.
6 szt. posmarowałam sobie na bogato śmietanką kwaśną, posypałam cukrem trzcinowym i zjadłam powoli, delektując się każdym kęsem. Następne 6 szt. zjadłam wieczorkiem, polane rozpuszczonym masełkiem i posypane znów cukrem.
Więc zakończyłam odchudzanie, zdrowe odżywianie i inne cuda na kiju.