Obserwatorzy

sobota, 1 maja 2021

Pozycjonowanie Głupca Wszechświecie

 

Głupiec
To będzie dziwny post. 

Post nierealny, nieracjonalny, zamglony nieświadomym, otulony magią.
Jak zjawy we mgle, jak błyski słońca na wodzie, jak ulotny zapach, znajomy lecz nienazywalny, jednak przywodzący na myśl: DOM.

Czy magia jest z nami? Czy jest częścią nas? Co nazywamy magią? Co jest nauką, a co wcześniej było magią? Czasem nad tym się zastanawiam. Czy ja jestem magiczna? Czy wszyscy jesteśmy magiczni? Czy moja magia, moje wewnętrzne światło, ma zgodę we mnie na bycie?

Kiedyś odbyłam taką rozmowę z Mężem:
- Ania, ty jak walniesz komuś między oczy to strach się bać. Wiem, że widzisz więcej, rozumiesz więcej, ale czy to właśnie nie powoduje, że powinnaś zatrzymać dla siebie niektóre rzeczy? 
-Mężu, czasem po prostu muszę, bo się uduszę. Jestem sobą i nie zamierzam już trzymać mego światła pod korcem! 

I tyle. Albo AŻ tyle, bo pod korcem siedziałam i omal tam nie zapleśniałam.
Nie wracam.

Skupienie

Sny dwa przyszły.
Nie, nie ostatnio, dwa lata temu. Kiedy jeszcze była "normalność" jak niektórzy uważają. Ja nie, bo uważam, że normalności nie ma. Normy zmieniają się co chwila.
Więc: dwa lata temu...

Śnię, że jestem u mamy. Naprzeciw jest dom sąsiada. I szczeka pies. Ale szczeka rozpaczliwe, wyje, ujada, właśnie z podwórza sąsiada, Nic nie mogę zobaczyć, bo płot wysoki. Trzeba wejść na podwórze. Waham się, nie chcę konfrontacji z sąsiadem, to prymitywny gość. Ale piesio krzyczy o pomoc. Idę.
Wchodzę na podwórko, sąsiada nie widać. Obok domu stoi wielka stodoła i stamtąd słychać psa. Podchodzę i otwieram jedno skrzydło wielkich, drewnianych wrót. W środku jest ciemno, ale wpuszczam światło i widzę starego piesia, zwykły burek. Wielka, pusta stodoła, po środku leży piesio, wokół niego rozłożone mięsko, filety z kurczaków. Jednak on nie zwraca na to uwagi. Chce wyjść. Na mój widok podnosi się i wolno wychodzi na trawę.

Moją uwagę przyciąga jakiś dźwięk. Widzę, że pod stodołą jest jakby piwnica. Do piwnicy jest wąskie zejście , całe wycementowane. A na dole, przy drzwiach do piwnicy stoi buda. Do budy na łańcuchu przypięty jest szczeniak. Leży zwinięty na betonie, cały brudny i mokry. Znów się waham. Bo bardzo chcę go zabrać, ale nie chcę konfliktu z sąsiadem prymitywem. No i w domu spora gromadka, Mąż się ze mną rozwiedzie chyba. Ale szczeniak leży...
Stoję i myślę, a tymczasem stary piesio mija mnie i schodzi do budy. Staje obok małego i patrzy na mnie. 
I już wiem. 
To jego dom, ta buda, ten cement, te ściany po bokach, ten skrawek nieba widoczny nad budą, ten łańcuch. On się tu czuje bezpiecznie i dobrze. Przyzwyczaił się. Chce tu zostać.
Mogę zabrać małego. Odpinam łańcuch, burek nastawia łeb. Przypinam z głęboką wdzięcznością i zrozumieniem, choć jednak cień smutku przemyka.
Biorę szczeniaka na ręce, przytulam. Jest ciężki, ma spore, kłapciate łapy, wtula się we mnie.
I myślę: to będzie wielki pies...

Wolność

Sen drugi wyśnił dwa lata temu mój SynNumerDwa. Ten, który jako czterolatek na zadane niefrasobliwie i w żartach pytanie: synku, co jest najważniejsze na świecie?
Odpowiedział patrząc mi prosto w oczy: miłość mamusiu...

Napiszę jego słowami:
Byłem na wakacjach i wracam do Miasteczka. Widzę mnóstwo ludzi na ulicach, podjaranych, rozmawiających o Obcych, którzy wylądowali na całej ziemi. Obcy są piękni, przyjaźni, rozmawiają z ludźmi, obiecują pomoc. W Miasteczku też są. Nie podoba mi się. Zbyt to wszystko piękne jest. Znajomi mnie nakłaniają bym poszedł do tych cudnych kosmitów, bo oni ustawili takie specjalne namioty medyczne i leczą ludzi ze wszystkiego. Podają leki, robią zabiegi, leczą wszystko. Pomagają wszystkim. I są tacy dobrzy. A ja czuję, że to wszystko ściema i manipulacja. Ale idę, zobaczę, sam się przekonam. I widzę, że oni są piękni, ale widzę też jak manipulują ludźmi, jak kłamią, jak hipnotyzują, to takie oczywiste. I strasznie się dziwię, że ludzie stoją w kolejkach do tych namiotów i, że nie widzą tego całego szajsu. 
Niestety matka, ty też dałaś się omamić w moim śnie.

Dwa lata temu wyśniony sen. Ciągle go Syn pamięta, choć wtedy nie było wcale powodów do pamiętania. Można go było wsunąć do szufladki: za dużo science fiction na Netflixie.

Koło fortuny

Wiosna obudziła we mnie chęć działania. Mimo zniszczeń w sadzie, na kawałeczkach trawy które zostały, pojawiły się dzikie tulipany. Nie dają się. Czeremcha pod oknem tylko czeka by wybuchnąć. Gawrony karmią dzieciuki i nie przejmują się wariactwem w krainie ludzi. 
Pojechałam na malowanie intuicyjne. 
Cudna sprawa. Spotkanie z ludźmi, dobre emocje, kolor, bliskość, magia grupy....
Każdy potrzebuje.
I kiedy nauczycielka wprowadziła nas w stan relaksu, pomogła wejść w siebie bardziej, otworzyć  się na Wszechświat, zobaczyłam to: 

A teraz wróćmy do pierwszego zdjęcia na samej górze.

Cudna karta: Głupiec tarotowy.
Zadałam pytanie: co teraz?
Ano Głupiec.

"Głupiec symbolizuje początek podróży i wewnętrzne dziecko, które kryje w sobie każdy człowiek. Jest przepełniony entuzjazmem, bawi się czasem i przestrzenią. Jednocześnie nie jest świadomy swojego położenia i potencjalnych zagrożeń, które może mu przynieść rozpoczynająca się wędrówka. Głupiec jest wszystkim i jest niczym, jest pustką i nieskończonością. Jest zapowiedzią czegoś nowego, ruchu i rozwoju. Sam sobą nie przedstawia żadnej wartości, lecz nosi w sobie potencjał do stworzenia wszystkiego. Jest impulsem, pociągającym za sobą zmiany, jakie nastąpią w człowieku i otaczającym go świecie. Głupiec jest bohaterem, który prowadzi przez tajemnice." cytat pochodzi ze strony: blog.otylia.pl
Traktuję karty intuicyjnie, podoba mi się Głupiec. 
Ma swoją laskę do podparcia, w ręce klejnot z własnym światłem i ufa, choć spada... 

Więc jeszcze na koniec wyciągnijmy jedną kartę Wszechświecie.
Dla mnie i wszystkich, którzy dotarli do końca nierealnego postu...

Królowa Różdżek

I cóż zobaczyliście...?
Pierwsza myśl i skojarzenie....


PS. Karty wybrały się same do tego postu. Kiedy nie spodobało mi się koło fortuny, przetasowałam jeszcze raz i...wyciągnęłam znów koło fortuny.
No cóż, z Wszechświatem nie ma co się kłócić ;)



Pozdrawiam Wszechświecie, twoja nierealna Prowincjonalna Bibliotekarka, polecająca serial Nierealne na Netflixie :)







 


34 komentarze:

  1. Pierwsze skojarzenie?
    1. Że królowa różdżek to Ty,
    2. Że czy nie za bardzo jesteś pewna siebie?
    3. Ale o co ci chodzi Agniecho, przecież napisała wcześniej, że już nie będzie chować światła pod korcem. Jak już musisz kogoś cenzurować i ucinać, to siebie, a nie kogoś. Chociaż i siebie już by warto było uwolnić.
    4. Ale o co ci chodzi, Agniecho, przecież to nie Anna, tylko karty się same wybrały.
    I tak by można dalej, proszę Bzikowej.

    Głupiec/błazen/joker podoba mi się w tej interpretacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to leć dalej Agniecha :)
      Karty naprawdę same się wybrały. Kiedy drugi raz tasowałam przy kole fortuny, usłyszałam głos w głowie: przełóż lewą ręką w lewo, weź tą na wierzchu. I bam! Koło znów. No cóż, kręćmy...
      Pod korcem jest ciemno i i brzydko pachnie ;)

      Usuń
  2. Pierwsze skojarzenie?
    Do przodu i alleluja!
    Bycie sobą nie musi oznaczać walenia między oczy.
    Na coś chyba mamy wpływ, choćby te karty, kupiłaś, tasujesz, wybierasz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna jest ta dziewczyna, co? Taka energetyczna i zadowolona :)
      I pewna siebie, własnej siły. Podejrzewam, że czy walnie prosto z mostu, czy na okrętkę, czy po prostu odejdzie, zawsze jest sobą.
      A karty są cudne Jotko, sporo pomagają, gdy ciemność mroczy...

      Usuń
  3. Krolowa Rozdzek radosnie i z entuzjezmem przyglada sie fontannie swiatla, ktore trzyma na dloni...
    Lui dzis rano jak zwykle pyta mnie "i jak tam tej nocy, spalas dobrze? znowu dziwne sny?" Odpowiadzam " dzis wnocy pokonalam pume, byla wielka i teoretycznie niebezpieczna, bylysmy bardzo blisko, doslownie policzek przy policzku i ja patrzac jej w oczy "zaryczalam" jak puma (?) i wygralam...
    Ciesze sie, ze postanowilas pozbyc sie korca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wylazłam spod korca już jakiś czas temu :)
      ŁA! to musiało być uczucie, zaryczeć pumie prosto w nos :)
      Królowa Różdżek, jak nic. Zwłaszcza, że jak zauważyłaś pewnie, przed nią leży czarny kot :DDD


      Usuń
  4. Aniu, magia jest we wszystkim. Tak to czuję. Ona jest jak życie w ziemi. Jak maleńki zalążek, kawałeczek korzenia pokrzywy. Prędzej czy później wylezie on na wierzch. Uwidoczni się jak tylko poczuje na sobie choćby muśnięcie promieni słońca. A ponieważ jest pokrzywą, to jednych poparzy i w ogóle zniecheci do zetknięcia a innych przyciągnie. Tych, którzy wiedzą, że pokrzywa jest zdrowa i nie lekają się poparzeń, bo i one są zdrowe! Prawda jest zdrowa, choć często boli!
    Sen Twojego syna skojarzył mi sie bardzo z filmem Szulkina "Wojna światów". Kochamy Marsjan! Dajmy sie im zakolczykować. Nie mówmy o tym, że wykorzystuja nas i robia nam krzywdę. Wielbmy ich. I dopiero gdy odlecą pozwalajmy sobie na głośne mówienie o tym, jaka jest prawda...
    Patrzę na tę ostatnia kartę. Kojarzy mi sie oan z pewnym obrazem, któy wisiał w moim domu rodzinnym dawno temu. Bardzo lubiłam na niego patrzeć. Kobieta na obrazie kojarzyła mi się z ciepłem, pięknem, dobrem i ...moja mamą!
    Pozdrawiam Cie serdecznie, Anuś!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, karta jest dla każdego dobra :)
      Przypomniałaś mi o Szulkinie, tam jest taki monolog Romana Wilhelmiego, przejmujący i pasujący do TERAZ. Usłyszy, kto usłyszy...
      Jakiś taki czas próby Ola, dla wszystkich, czas prawdy o nas. Każdy musi przejść po swojemu. Przerażająca ta samodzielność, ale ja ją wolę, niż podążanie...Zdrowia w Hobbitowie i słońca mnóstwo :)

      Usuń
  5. podobał mi się jej usmiech, widziałam na początku tylko górną część karty. Zaciekawiła mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. O matku bosku!! pierwsze skojarzenia: wolnosc, pewnosc siebie, wiara wlasnym idealom.
    Nie znam tarota wiec pisze o tym co widze. Dla mnie to kobieta unoszaca sie ponad swiatem na swoim zaczarowanym dywaniku. I wlasnie ten dywanik to jej sila przekonan i wiernosc idealom, ktore napedzaja dywanik aby uniosl sie wyzej i wyzej. Prawda zawsze wczesniej czy pozniej unosi sie nad klamstwem, takim wlasnie sposobem dobro zwycieza nad zlem od tysiecy lat.
    I to swiatelko na jej dloni to symbol dobra, ktore nigdy nie gasnie, moze byc tlamszone i przygaszane przez zlo, moze zmalec do niewielkiej iskierki, ale ta iskierka jest wiecznie zywa az do momentu kiedy sie odrodzi i wybuchnie ogniem prawdy i dobra.
    To moze juz wystarczy tego mojego widzenia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze pytanie, czy ten serial Nierealne to jest o randkowaniu? bo wiesz jak juz to ja musze znalezc w moim narzeczu:)))

      Usuń
    2. WoW :) Super widzenie! Czy to aby nie cała STAR?
      W każdym razie cudna to karta i świetna propozycja na ten czas.
      Skup się na swojej sile i ciesz się nią. Wiećm lećmy na swoim dywaniku!
      Serial nie jest o randkowaniu, tylko o kobitkach, które mają niezwykłe zdolności. U nas na HBOGo.

      Usuń
    3. Star, fantastyczny odbior tej karty, widze to samo. Mnie sie jeszcze rzucil w oczy ten czarny kot. Kot lezy, poslusznie i jej stop. Czarny kot nie kojarzy mi sie z dobrem , wrecz przeciwnie, ale ona ma nad nim wladze , ona ma sile i swiatlo, a kot jest jej posluszny . Dobro nigdy nie gasnie i zawsze zwycieza , ono jest zawsze ponad zlem.

      Usuń
    4. Kitty siedze i smieje sie w glos:))))))))) ja tak kocham koty, ze go nawet nie zauwazylam, po prostu moje oczy zignorowaly kota:)))))
      Ale Twoje umiejscowienie czarnego kota w calej wizji bardzo mi sie podoba.

      Usuń
  7. Serial na HBO Go chyba :)
    Jeszcze nie widziałam. Co do samych kart - mam tarota. Kiedyś kiedyś używałam. Miałam jako nastolatka. Ostrzegał mnie nie raz, ale ja się orientowałam po czasie. Yh.
    Obecnie nie używam, choć leży z kamyczkiem takim białym w woreczku. Może trzeba pomyśleć, wrócić ...

    Co do kart we wpisie. Nie pamiętam znaczenia królowej różdżek ale kojarzy mi się z wyzwolona Bibliotekarka, która zaczyna kolejna przygodę albo odkrywa że ta wielka przygoda już trwa? :)
    Tylko trzeba się na nią zgodzic i otworzyć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wróć :) Ja tam nie przywiązuję wielkiej wagi do znaczenia tarotowego. Tak sobie intuicyjnie je czytam, co czuję, z czym mi się kojarzy. Staram się nie kombinować, tylko zaufać, temu co we mnie. Bo my ludzie nauczeni jesteśmy nie ufać swemu wnętrzu. No zawsze ktoś mądrzejszy od nas Wiewiórko. A to wcale nie prawda.
      Królową wyciągnęłam dla czytaczy, więc...zgoda ;)

      Usuń
  8. tarotowe karty absolutnie nie podobają mi się. są odpychające i po prostu brzydkie. jeśli chodzi o skojarzenia, to miałem wrażenie, że to nie królowa, a facet, któremu Bóg zrobił kupę na rękę.
    za to sny - znakomite. bardzo mi się podoba. a syn musi być wielkim wrażliwcem - dzieci widzą więcej niż dorośli. bo nie patrzą przez pryzmat materializmu, tylko sercem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tarotowe karty to tylko sposób na porozmawianie w Wszechświatem, jeden z wielu. Ja wybrałam takie babskie. Bom kobieta.
      A sny...sny SĄ. Syn mój jest ogromnie intuicyjny. Zadziwia mnie bardzo czasem i zastanawiam się, skąd on się wziął? Więc mocno do serca wzięłam sobie jego przestrogę, by się nie wkręcać, rozglądać się i myśleć samodzielnie.

      Usuń
    2. zdumiewające, kiedy matka pyta, skąd się wziął syn - sądziłem, że to męski dylemat.
      a tak pozostając w dobrym humorze - ja rozmawiam z Wszechświatem)... znaczy z Tobą. i wcale nie potrzeba mi żadnych gadżetów. miło mi Wszechświecie.

      Usuń
  9. Nigdy nie mialam w ręku, ani do czynienia z kartami Tarota. Nawet mnie nie ciągnie do nich, a serial na Netflixie obejrzę i napisze jak go odebralam. Zapraszam na mój blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Krystyno :) Lubię próbować nowych rzeczy, po co cały czas siedzieć w tym samym. Nudo :)

      Usuń
  10. Królowa Różdżek? Ciekawa nazwa. Ja z Tarota znam inną. Przepraszam, że nie rozwijam tematu, ale wpadłam tylko na chwilę. Jestem w pracy:(
    Najlepsze życzenia z okazji Twojego dzisiejszego święta Aniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam porannie Aniu i czekam na kolejne Twoje opowieści
      Mam nadzieję, że to tylko brak czasu sprawia, że milczysz

      Usuń
    2. Nie miałam zamiaru Cię szturchać :))
      Pozdrawiam zapachem akacji

      Usuń
  11. Wszystkiego naj Bibliotekarko! Obrazek we wpis wrzuciłam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojejku, jak fajnie tu u Ciebie, tak magicznie, ale zarazem bardzo realnie. Słowa synka spowodowały u mnie ciary. Serio. Tarota kiedyś miałam, stawiałam, ale ostatecznie spaliłam go w kominku, bo przeraziłam się, że mi tak wszystko przepowiadał. Coś tak myślę, że zapuszczę TU korzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już u ciebie zapuściłam :)
      Ja bardzo poważnie wzięłam jego ostrzeżenie. Syn jest racjonalistą, strażakiem i odżegnuje się od do tarota. Ale zdarza mu się zajrzeć GdzieśIndziej. Ja karty intuicyjnie traktuję, nie tyle w sensie przepowiadania przyszłości, co raczej nadania kierunku emocjom, uczuciom, energii. Pomaga ;)

      Usuń
  13. Aniu napisałam dwa komentarze i oba gdzieś nagle zniknęły. Już myślałam, że moderujesz komentarze, a potem przyszła inna myśl. A mianowicie, że lata temu obiecałam sobie - nigdy więcej żadnych kart. Miałam całą szufladę różnych w tym tarota. Obiecałam i być może dostałam przypomnienie żeby tej obietnicy nie łamać:-)
    Słuchaj syna, mądry jest i ma dużą intuicję.
    Może ten komentarz przejdzie:-)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero odpowiadam, bo wyjechaliśmy trochę z Mężem. Zmęczyła normalność nas ;)
      Może i faktycznie masz nie tykać kart :) Ja je traktuję raczej jako wskazówki intuicyjne, emocjonalne. Lekko. Kiedyś się bałam, że powiedzą coś złego i co wtedy? Teraz nawet nie wiem, co poszczególne karty tarota znaczą. Nie potrzebuję. Patrzę na rysunek, słucham głosu w głowie, czasem potem coś doczytam.
      Fajne :)
      Jak tam powrót do sprawności? Lepiej już?

      Usuń
    2. Dziękuję Aniu idzie ku lepszemu:-) Na dworze nie trzeba się na razie maskować, to jak tylko jest słoneczko, to śmigam tędy, siędy i wzmacniam odnóże.
      Pamiętam, źe marzył Ci się wyjazd i chyba się udał:-) Taka zmiana, odskocznia od codzienności dodaje energii i pozwala spojrzeć na codzienność innymi oczami. Mam nadzieję, że odpoczęłaś.
      Pozdrawiam:-)

      Usuń
  14. Pierwsze skojarzenie - mag na latającym dywanie. Drugie spojrzenie - w prawej Światło w lewej Moc. Marzenia i rzeczywistość.
    Tak robię przy kłopotach w podjęciu decyzji. Wyciągam kartę, cytat - podoba się to uznaję za znak, nie podoba się to też znak ale decyduję przeciwnie. Ważniejsze od obrazka, cytatu są emocje które odczuwam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie w punkt :) Ja też tak robię. Masz teraz mnóstwo zawirowania w życiu Krysiu. Wspieram z daleka, najpierw Stare musi odejść, bu Nowe miało miejsce :)

      Usuń
    2. niekoniecznie stare musi odejśc ..na nowe zawsze znajdzie się miejsce ..mamy wiele dróg wyboru

      Usuń