Obserwatorzy

niedziela, 20 marca 2022

Atak Transformersów Wszechświecie...

 


Jak co rano w środę wczłapałam się po schodach do Biblioteki.
Wciągnęłam do płuc zapach książek i kadzidełka GoodHeart, miło...
Otworzyłam swój pokój, krzyknęłam do koleżanki "cześć" i poszłam robić kawę.
Żeby było jeszcze milej.
Zanim kawiarka przepuści przez siebie aromatyczny napój bogów, zaglądam do koleżanki z zapytaniem cotamjaktam. Bo ona wie wszystko zawsze, kto umarł, kto się urodził, kto z kim w niecnych zamiarach w zaułkach się spotykał. Telewizja nie potrzebna, dostaję wsio w pigułce. Czasem pigułka psychodeliczna, ale traktuję to jako wkład do bezkolizyjnej pracy codziennej, a także jako pewien ogląd ziemskiej opowieści.

- Ania, słuchaj, pandemia się nie skończyła jednak. Mamy nowy wariant, Megatron! Mówiłam ci, że tak będzie....

Stanęłam jak wryta, koleżanka cały czas mówiła a ja słyszałam tylko szum informacyjny...
Mój mózg próbował włączyć jakoś informację do katalogów, ale ni jak nie mógł znaleźć klasyfikacji odpowiedniej. Megatron, MEGATRON???
Bo wiesz Wszechświecie, Megatron był przywódcą Deceptikonów, Transformersów, istot z kosmosu, które zaatakowały Ziemię. Filmy takie oglądałam z synami, fajne nawet.
Spuśćmy zasłonę milczenia na resztę tej rozmowy...
Kiedy podzieliłam się z SynemNumerDwa wieścią, odpisał na Messengerze:
- To już Transformersy też atakują?!
No atakują...

Taka akcja była ostatnio: Maska dla Obywatela. Wiem, bo mąż zły mówił, że strażacy mają rozwozić tony masek po wsiach i wręczać obywatelom za darmo od rządu. Jakby strażacy nie mieli co robić. Często wykorzystuje się strażaków zawodowych i ochotniczych, bo to chyba jedyna tak prężna i sensowna organizacja w Polszcze. Maski w pudełkach były dostarczone też do Ośrodka Kultury, który miał je dystrybuować potrzebującym, ach jak bardzo potrzebującym, obywatelom. I moja sprzątaczka przytachała do mnie pudełko, bo dają, trza brać. Wzięłam. Położę maski na stoliku, niech sobie ludzie rozbiorą.  Mój mózg czasem nie trybi jednak już tak szybko, bo...
W torebce z maseczkami jakieś dziwne nasionka były, ciemne takie: kminek???- pomyślałam.
Ale to nie był kminek...
Leptospiroza to była...
Wyrzuciłam.

Tu dodam, bo faktycznie nie każdy może załapać: kminek to były mysie kupki, zapewne siki też. Kiedyś, chyba w studium pielęgniarskim, czytałam o leptospirozie przenoszonej przez myszy i tak mi utkwiło: kupki myszy= leptospiroza :)
Co nie oznacza, że myszy nie mogły być zdrowe :DDDD
A ich kupki nieszkodliwe, może, jednak...
Co będę tak rzucać bezpodstawne oskarżenia na myszy. No łaziły, zrobiły sikupki  na maski i już.
Mikroskopu nie miałam...


Rano wychodzę z suczką na spacer. Kiedyś chodziłyśmy przez Sad. Sadu już nie ma. Został tylko malutki kawałeczek, cudem jakimś zostało też ukochane Drzewo. Zapomnieli może? Projekt unijny Ochrony Bioróżnorodności przetoczył się jak czołg putinowski przez nasze magiczne miejsca. A może jak transformers? Ten zły? Dobre porównanie.
Jednak ból Serca osłabł. Pogodziłam się, przeszłam etapy żałoby, blizna jest, ale tylko lekko zakłuje czasem. Wiem, że Sad nie mógł być zawsze. Na Ziemi nie ma ZAWSZE. Jest wieczne Teraz.

Jestem wdzięczna Wszechświatowi za te 22 lata w miejscu magicznym. Moi synowie się tu wychowali w zieleni, w słońcu, w radości i ciekawości. To były dobre lata.
Więc jest dobrze.

Wczoraj wieczorem spacerując przez Projekt patrzyłam na to wszystko i przyszło mi do głowy, że tak właśnie my, ludzie, teraz tworzymy swój Świat. To dzieje się od dawna, ale widzę to dokładniej dopiero od dwóch lat. Pandemia wyostrzyła obraz. 

Na studiach nie lubiłam dydaktyki. Pisania konspektów, schematów i procesów nauczania. Jakoś nie ogarniałam. Oceny miałam dobre, ale ogólnie czułam, że niekoniecznie to fajne jest. Narzędzie, które próbuje udawać coś, czym nie jest. Zaskorupiałe i zardzewiałe, przestarzałe. No cóż, ale jest, wykorzystuje się.  Człowiek wiecznie musi coś systematyzować. Choć nie musi...

Od dwóch lat mam wrażenie, że ktoś używa dydaktyki na mnie. Siedź w domu, oddychaj, nie oddychaj. Myśl tylko wtedy, kiedy ci pozwalamy, na tematy tylko takie jak w konspekcie. Nie wykraczaj poza ramy, równaj krok, nie odstawaj, nie rozglądaj się, nie patrz w oczy innym. 
Bądź dobrym obywatelem, dbaj o innych, szanuj zieleń, noś maskę, wstrzyknij sobie, bój się ale my cię poprowadzimy dydaktycznie prostą ścieżką. Bezpieczną dla ciebie i innych.
Dla twojego dobra.
Zaufaj nam: ekspertom, autorytetom, profesorom, naukowcom, nauce...
I Projekt to pokazuje....





Na zdjęciach są te same miejsca Sadu, a teraz Projektu...

I jestem samotna w tym wszystkim, bo każdy, kto tam chodzi, mówi: nareszcie zrobili porządek, jest ładnie, ludzie mogą wypoczywać, pospacerować, butów nie pobrudzić. Mamy bioróżnorodność.
Dydaktycy się spisali.

Smutnieję trochę. Ale to dobrze. 

Smutek jest dobry, jest jak łagodny okład z zielonego listka babki lancetowatej na rozbite kolano.
Śliniło się palec i smarowało się ranę, przykładało się listek i przytrzymywało dłonią aż ból ucichł.
A potem wsiadło się na rower, pod ramę, bo tylko taki był i jechało się dalej, z wiatrem rozwiewającym włosy w kucykach. 

Któż wtedy myślał o dydaktykach...


PS. Megatrona cechuje bezduszność i bezwzględność w dążeniu do celu, jakim jest władza nad światem. Coś jest na rzeczy jednak. 
Tak sobie pozmyślam: kiedy już wojenne machiny przetoczą się przez Ukrainę i zakończy się tak, jak się zakończy, kiedy operacja "pandemia" straci swój złowrogi wydźwięk, gównie przez zmęczenie materiału poddawanego obróbce dydaktycznej, (co już się dzieje), znaczy ludzi.
Wtedy mój drogi Wszechświecie...WYLĄDUJĄ KOSMICI.
Po coś Elon Musk wyciągnął na orbitę Ziemi 49 tysięcy swoich satelitów.
Z takiej ilości może nam wyświetlić na niebie wszystko. W techincolorze i w 5D.

Będzie zabawa :)




Pozdrawiam Wszechświecie, (anty)dydaktyczna transformerka własnych światów, Prowincjonalna Bibliotekarka












46 komentarzy:

  1. Ach... Tyle jest tych wirusów. Co byśmy nie zrobili, i tak sobie będą żyły. Na nas, obok nas, w nas...
    Podobnie kosmici.:-)
    Wiosna od jutra!
    Bo tak zdecydowali astronomowie? A właściwie Słońce i Ziemia i Wszechświat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wiosna zaczyna się gdy przylatują gawrony (przyleciały pierwszego lutego), a potem drugi znak, to ten zapach. Znasz napewno ;)
      A mysie kupki w maskach to doskonałe podsumowanie dwóch lat sterylnej walki z...no, nie wiem z czym, nadal ;)
      Pilnuj Latającego i nogi swojej, to są najważniejsze sprawy.

      Usuń
  2. Generalnie kurwidelta z ochujonem są tam gdzie putinor się nie panoszy. Zdziwne nie? ;-D Mła ma nawet wrażenie że za zachodnią granicą to mamy cóś jakby dyplomatyczną szóstą falę, he, he, he. Ciekawe jak tam wyznawcy wariantów sobie radzą przygnieceni "radościami" wojny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taba nie zapomina, ze w kolejce juz czekaja Skurwielon z Pizdokronem w zwiazku z czym zaleca sie czepienia co drugi tydzien:)))

      Usuń
    2. Zapewne mają wszyscy dysonans poznawczy...Choć może nie wszyscy, bo jednak można wyprzeć. Dydaktyka zna takie przypadki i wykorzystuje ;) Mówię wam, następna Inwazja z Kosmosu :)

      Usuń
  3. Od razu zajrzałam do wikipedii co to jest ta leptospiroza, bom wcześniej nie spotkałą tej nazwy. I włosy mi dęba powstały od opisu tego zakazenia i mozliwych powikłan.A skąd toto sie wzięło w maseczkach? Zalęgło sie samo czy jak?
    Co do Twojego wyciętego ogrodu to naprawdę smutek i pięści sie zaciskają jak patrzy sie na to, co jest na jego miejscu. I to wszędzie sie dzieje. Bo oni wiedzą lepiej co dla nas dobre. A moze nie tyle dobre, co im na coś przydatne. I tak to sie kręci i kręcic będzie od deltakronów i transformersów az do kosmitów, a nawet dłuzej.I właściwie nic mnie już nie dziwi, tylko przygnębia. Ale wiosna przyszła, moze wiec zdziałą cuda i to przygnębienie pójdzie sobie precz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niżej wyjaśniłam Agnieszce co i jak z tym kminkiem :) To były kupki myszy. Jakoś nikt nie jarzy, że biliardy masek muszą mieć magazyny, że tam nie ma sterylności a nawet podstawowej czystości, bo się nie da. Że cały proces jest nastawiony na kasę a nie na dobro użytkownika. A myszy są wszędzie :) Bo ta planeta jest żywa, cała.
      Poziomy absurdu na Planecie Wiecznej Kwarantanny rosną. Spodziewałam się końca, bo ale osiągamy prędkość absurdalną i lecimy dalej. No cóż Ola, trzeba płynąć. Mamy szczęście,że mieszkamy w zieloności. Ja mam Bug i błonia i całe Podlasie, ty masz swój zielony Świat. Dobrze jest, wiosna nam wszystkim pomoże :)

      Usuń
  4. Leptospiroza jest bakteryjną chorobą zakaźną wywołaną przez krętki z rodzaju Leptospira występujące na całym świecie z wyjątkiem strefy polarnej. Jest to bardzo często występująca choroba odzwierzęca. Rezerwuarem bakterii są różne zwierzęta, zarówno ssaki, ptaki, jak i gady i płazy.
    To co Ty widziałaś w tych maseczkach, BAKTERIE?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D kiedyś czytałam o leptospirozie. Rezerwuarem bakterii są małe gryzonie, myszy znaczy. Ich siki mogą być zakażone. A opakowaniu były kupki myszy, to i siki pewnie też. Przecież maski nie są sterylne, w ostatnich dwóch latach produkowane na niewyobrażalną skalę, składowane w olbrzymich ilościach czort wie gdzie, głownie w Chinach. Faktycznie mogłam wyjaśnić lepiej, ale tak mi się wbiła ta leptospiroza przenoszona przez myszy ;)
      Może one były polskie? Choć nie wiem, bo były w foliowym opakowaniu, razem z maskami a nie w pudełku, więc wygląda na chińskie myszy, zależy gdzie pakowane. Dlatego używam, jak już muszę, maski materiałowej, którą mam od początku. Sama piorę i prasuję. Nic to nie daje, co jest oczywiste dla mnie od początku, ale od mandatów idiotycznych chroni :) Wiesz, my po prostu nie zastanawiamy się, jak wygląda proces produkcji i dystrybucji wielu rzeczy. Gdybyśmy poznali niektóre, pewnie byśmy nie tknęli produktu końcowego :DDDD

      Usuń
    2. Mój Latający pracował kiedyś w fabryce musztardy. Przez parę lat potem nie jadł. Ale wspomnienia blakną. Teraz lubi.
      A maski z mysią kupą też bym nie ruszyła, wystarczająco obrzydliwa to sprawa nawet bez zastanawiania się, ile tam różnych bakterii może się przechować.

      Usuń
    3. Mamy kumpla, ktory pracowal kiedys przy produkcji zup oraz wywarow roznistych. Zup niegdy nie kupowalam gotowych, ale wiele lat temu w rozmowie powiedzialam, ze kupuje np. wywar wolowy na zupe. I wtedy Gene opowiedzial mi jak sie robi wywary:)))) Najwiekszym obrzydzeniem byl dla mnie wywar z kurczakow, ktore sie gotuje z kurzych stop z pazurami oraz lebkow z piorami (!!!!) Nie moglam uwierzyc wiec dodal "ale przeciez to wszystko idzie pozniej przez filter i klient nie ma pojecia". Od tamtej pory nigdy nie kupilam zadnego wywaru............gotuje sama.

      Co do masek, to niedawno zauwazylam, ze niektorym ludziom to one nawet dodaja uroku:))) i podnosza inteligencje znaczy te z wygladu inteligencje:)))

      Usuń
    4. No i widzisz Star ;) Błeeee, kurze główki z piórami. Czasem kupowałam bulion w kostkach, już nie będę. Jeju...

      Usuń
    5. Aniu, tak jak napisalam gotuje sama wywary wszelakie i zamrazam w pojemnikach. Ale czasem czlowiekowi potrzeba wlasnie niewiele np. do sosu wiec na te male potrzeby zamrazam wywary w foremkach do kostek lodowych i potem wsypuje do pojemnika. Jak mi trzeba to moge uzyc 2 kostki a moge tez 12 w zaleznosci od potrzeb. Moze sprobuj tego sposobu.

      Usuń
  5. Tak myślałam, że to mysie kupki. Miałam do czynienia z białymi myszkami, to wiem jak wyglądają ich odchody, pachną też dość specyficznie, błe:-( Chociaż same myszki,
    cieplutkie i mięciutkie w dotyku, sympatyczne stworzonka. No, ale maseczki na twarz po kontakcie z ich odchodami, o jej, nie!
    Tam gdzie muszę zakładam własną, materiałową, czystą.
    Ostatnio widziałam jak ochroniarz w naszym sklepie zażądał nałożenia masek przez robotników budowlanych. Panowie zrobili to zgodnie i z uśmiechem - Tak jest szefie, już zakładamy, mus to mus. Pan tu rządzi:-))
    Po czym wygrzebali z kieszeni uwalanych tynkiem i zaprawą murarską spodni, równie mocno brudne masoneczki i ojej, nałożyli je na twarze. No, zrobiło mi się niedobrze.
    Sadu szkoda, ale ludzie mają różne wyobrażenia o tym co miłe do oglądania i wdychania. Nie wiem gdzie ta bioróżnorodność w wybrukowanym miejscu z paroma drzewami za to z mnogą ilością jakichś informacyjnych tablic. No, ale najważniejsze, że butów się teraz nie zabrudzi, chyba, że się wdepnie w psią pozostałość na pięknie wybrukowanej alejce:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszki to i ja lubię. Nic do nich nie mam. Ale nie będę wdychać ich sikupek. Człek nigdy się nie zastanawiał, ale dużo się nauczyłam w ostatnich dwóch latach, o łańcuchach dostaw, o cyklach produkcyjnych, o dna, o Gmo :) Ogromnie rozwojowe. Kiedy patrzę na ludzi u nas, to to samo, zmiędlone maski po kieszeniach już od dawna. I jakoś Megatron nie pozabijał ;) ech, psychiatryk...
      Ja wiem, że ludzie mają różne wyobrażenia, czasem tak właśnie ubogie jak Projekt. Bo wiesz Martytko, ile można między tymi samymi cały czas tablicami spacerować? Sad żył, był zmieniał się cały czas, a tu, stagnacja. Tylko ja wiem, że ludzie lubią stagnację, myli im się z bezpieczeństwem bardzo :)

      Usuń
  6. mi się podoba stara wersja Sadu... Ech.
    U nas tez takie zmiany robią i usuwają co się da... zmieniając na beton.
    Muszę Młodemu powiedzieć o tym transformersie :D
    Oglądał wszystkie odcinki ostatnio - na HBO MAx dali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak oglądał, to doskonale wie, kto to Megatron ;)
      A z betonem nie pogadasz, z Drzewem pogadasz :)

      Usuń
  7. No nie jest to miłe dla oka, przynajmniej na razie, może jak trawa się zazieleni to zmieni ten szary krajobraz. Tak! Wszystko już było! Teraz faktycznie czas na kosmitów. Zastanawiam się tylko, czy nie wykończy ich ta leptospiroza...😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trawa jest tu dyskusyjna bardzo :) Bo dowieźli mnóstwo ziemi z gliną. I już trzecia firma robi projekt, bo dwie zrezygnowały. Najbardziej mnie martwi to, że pnie drzew które zostawili są zasypane tą gliną tak na metr, półtora. Próbowali wyrównać teren, ale im się nie udało. N a"trawniki" mój mąż mówi "pola ryżowe", co jest widoczne po deszczu. Gleba nie przepuszcza, teren pofalowany, stoją te gliniaste bajora...A Sad to wszystko ładnie absorbował, rozprowadzał, wszystkim starczało...ech...
      Kosmici mogą być hologramowi, wszak tyle satelitów po coś jest. No i wiesz, Megatron też hologramowy :D

      Usuń
    2. Pamiętasz film science fiction o inwazji obcych, których po ataku na Ziemię wykończyły nasze mikroby? To dlatego tak mi się skojarzyło :))

      Usuń
    3. Wojna Światów Wellsa :) Katar załatwił kosmitów :)
      Klasyk kobieto, klasyk :)

      Usuń
  8. Jeśli te maski ze dwa lata gdzieś w piwnicach leżały, to nie dziwota...
    Mój syn tez lubił Transformerów, ja nie bardzo.
    Różnych kosmitów widuję wokół, barwne towarzystwo,przyjęłam strategie przyglądania się tylko, wystarczy.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej sikupki były skądinąd, bo nie były w pudełku, tylko w woreczku foliowym z maseczkami. Import :)
      Wszyscy jesteśmy kosmitami, tylko zapomnieliśmy. Będzie zabawa, jak sobie przypomnimy.

      Usuń
    2. W sumie wszyscy mieszkamy gdzieś w Kosmosie, więc pewnie tak...

      Usuń
  9. Moja teoria jest taka, ze to byly kupki nietoperzy...i cyrkulacja wirusowa zapewniona :))
    Transformersow nie znalam, z moimi dziecmi bylismy fanami "Dragon ball", zly Komorczak mial ogon zakonczony strzykawka, ktora wysysal zycie z ofiar, a przed transformacja mial pysk jakby w maseczce...

    Dobrze, ze cos naturalnego sie uchowalo w Twoim sadzie, pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomyślałam! Nietoperze :)
      Dragon Ball też jest mi znany bardzo dobrze. Kiedyś tez na wyrywki o północy można mnie było przepytywać z dinozaurów. Manie dwóch synów ma swoje konsekwencje :)
      I ja pozdrawiam, wiosna u nas jeszcze się ociąga, bo nocami przymrozki. Ale bociany już przylatują :)

      Usuń
  10. Sporo jest nas takich dziwaków co wolą chwasty od trawnika, busz od równych kwater, rozczochrany żywopłot od równiutkich słupków metalowych, drzewka owocowe od tui. Wygoda czy uroda to takie względne. Dopóki dydaktyka tylko radzi i przekonuje to mi nie przeszkadza, jeśli podejmuje za nas decyzje jest groźna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech...Krysiu. Dziwny jest ten świat. Coraz dziwniejszy.
      Liczę na to, że jednak w dobrym kierunku podążamy. Wiem też, że Zielone tylko z oka spuścić, a szybciutko odzyska swoje tereny :)
      A dydaktycy mogą sobie dydaktykować, ja wagaruję!

      Usuń
  11. Zawsze ciut zazdrościłam bibliotekarkom ich pracy :) :) :)
    Strasznie fajna jest... I ten spokój...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca jest fajna, ale biurokracja w bibliotece to fatalna sprawa.
      A z tym spokojem to jest tak: jak go w sobie nie masz, to i w bibliotece go nie znajdziesz ;)

      Usuń
  12. Aniu, z tymi maskami " sie pani czestuje" spotykam sie na kazdym kroku, w roznych instytucjach , brrrrr, mierzi mnie sam widok otwartego pudelka , w ktorym wszyscy grzebia paluchami. Jesli juz musze maske zalozyc jest to moja wlasna, wyprana i uzywana zawsze tylko raz przez krotki czas. Ja ciagle piore i zmieniam, choc nosze je max 5-10 min. To co przychodzi w tych " sterylnych" maskach to moze byc wszystko.... produkuja je nie tylko w Chinach, ale tez w Indiach, a kto to kontroluje ... wilgoc potworna, temperatura - najlepszy Petri dish na swiecie 😂 Czytalam juz o pierwotniakach, pasozytach, wirusach i innych stworzonkach, ktore podrozuja na gape :))) O-hy-da! 😱

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to ŻYWA planeta jest Asiu, a niektórym przyszło do głowy, że ją można zdezynfekować :) Powodzenia :)

      Usuń
  13. Dzień dobry Aniu..kolorowej wiosny...w każdej formie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, tak mało cię jest :) Ale ufam, że wszystko ok.

      Usuń
  14. jakoś się uśmiechnęłam na wyobrażenie wyswietlenia przez stalinki megatorna... kosmici atakują... Ale czytając ciebie, to nie jest niemozliwe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Technologia potrafi różne cuda. Wyświetlenie nam na niebie bitwy z kosmitami może być pikusiem :)
      Słyszałaś o Blue Beam ???

      Usuń
  15. Nie widziałam Transformersów i zaraz sobie obejrzę jak znajdę. Pamiętam, że mój syn budował je z klocków, nie wiem czy to były lego, ale chyba tak. Miał ich kilka - a może to były Bionicle? teraz to już nie wiem.
    Wiesz, że ja dzisiaj przechodziłam ulicą i dwóch gości obcinało gałęzie przed domem i jeden z nich pakował je od razu do takiego mielidła- wkładasz gałąź a wylatują trociny. I to mnie bardzo zasmuciło, bo pomyślałam sobie: jacy ci ludzie dziwni, wszystko muszą zrobić na swoje własne kopyto, zupełnie nie potrafią współżyć z naturą, muszą wyrywać, ciąć i mielić.
    Najgorsze i zupełnie dla mnie niezrozumiałe jest kiedy ktoś kupi działkę w lesie i robi wszystko, żeby pozbyć się lasu. Wyrywa i karczuje i sadzi w środku sosnowego lasu jakieś idiotyczne tuje!
    Po jaką cholerę ta działka w lesie, może przecież sobie obsadzić tujami poletko w mieście, wyłożyć chodnikiem czy kostką, wybetonować czy cholera wie co jeszcze zrobić. Ludzie bywają beznadziejni.
    Powiem ci, że atak kosmitów mi się nawet podoba.
    Co do nowych wariantów i wojny, nic nie wiem, nic nie słucham, nic nie oglądam. I co dziwne jakoś daję radę. :)
    Jestem aktualnie w Wielkiej Brytanii i powiem ci, że tu wiosna jest już od dawna. Ogromne drzewa magnolii w pełnym rozkwicie, żonkile na każdym skrawku łąki, pierwiosnki i szafirki, hiacynty. Wspaniałe biało kwitnące krzewy i drzewa. Angielskie ogrody mają to do siebie, że nie są pod linijkę, są bardzo naturalne, zadbane, ale naturalne. Tutaj gdzie jestem jest maleńki staweczek w ogrodzie i wyobraź sobie, że jest skrzek. Będą żaby. :)
    Pozdrawiam z wiosennej i kwiecistej Anglii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, mało kto umie zintegrować swoje siedlisko z naturą. Najpierw wycinki, karczowanie itp. Teraz jakaś fobia u ludzi, wycinają drzewa rosnące przy domach, bo upadną na dom, bo wichury. Jakby nigdy nie było wichur i burz. Były, tylko telewizja nie pokazywała powalonych drzew. W Miasteczku od wojny nie było przypadku, by jakieś drzewo upadło na dom. Ale wycinki idą w najlepsze. Kwadratowe domy na pustyni wysypanej grysikiem, korą i nasadzonej krzaczkami. A upały coraz większe...
      Lubię angielskie ogrody. Mają w sobie tę naturalność natury. Ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz...
      Żyję bez wojny, na tyle na ile mogę, bo w pracy zawsze ktoś chce się podzielić lękami. Ale umiem już odeprzeć atak. I też daję radę :)

      Usuń
    2. Ja mam działkę na Kaszubach. Jest w naszej rodzinie od ponad 40 lat. Jako dziewczynka sadziłam z tatą drzewka. On jeździł do leśnika, kupował sadzonki i uwielbiał sadzić. Głównie sosny, brzozy - rodzime gatunki dla tego obszaru. Sadził też jałowce, przez lata było ich bardzo dużo i niektóre z nich były naprawdę wielkie.
      Teraz coś się zmieniło w całym ekosystemie. Jałowce na wymarciu, jezioro zarasta trzciną, raki wyginęły wiele lat temu.
      Było tu mnóstwo raków, bałam się wchodzić do wody po zmroku, było ich dosłownie pełno na dnie i w zielsku. Wszelki ślad po nich zaginął. Przypuszczam, że to wina nawozów, które spływały do jeziora z pól. Nie dość, że zanieczyściły wodę to użyźniły dno jeziora i spowodowały rozrost zielska i trzcin. to jest moja teoria, niczym nie poparta. ;)
      Ale o drzewach chciałam pisać. Te sosny, które były maleńkie jak sadziliśmy je z tatą, są obecnie wielkie, a te które były wielkie są olbrzymie. Spadły mi na działce w ciągu ostatnich pięciu lat dwie wielkie sosny i jedna ogromniasta gałąź.
      Gałąź zatrzymała się na tarasie nie uszkadzając balustrady, a wielka i piękna sosna spadła dokładnie tam, gdzie stawiam samochód. Wyjechałyśmy z córką dzień wcześniej, więc samochodu nie było. ;)
      I jest jak mówisz, ludzie poszaleli i wycinają drzewa, bo się boją, że spadną. Ja też się boję - w związku z tym ubezpieczyłam dom i mam nadzieję, że nie będę musiała z tego ubezpieczenia korzystać.
      Trochę racji masz, że kiedyś tv nie bębniła bez przerwy o wichurach czy innych klęskach, ale musisz przyznać, że w ciągu ostatnich 15 - 20 lat pogoda stałą się zupełnie nieprzewidywalna i jest coraz więcej ekstremalnych zjawisk.
      Co nie znaczy, że mamy się pozbyć drzew i wybetonować świat. Powinniśmy zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, co przychodzi ludziom z coraz większym trudem. jeden z greckich filozofów, nie pamiętam który, powiedział, że myślenie jest ciężką pracą. Pewnie dlatego ludzie mają z tym problem. ;)

      Usuń
  16. a w kolejce już stoi Terminator, Predator i respirator. A może to dopiero Rambo?

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze, że jesteś znowu
    I pomyśleć, że kiedyś chciałam być bibliotekarką, ale język ojczysty stanął mi na przeszkodzie:)))
    A wirusami, Kosmosem i całą resztą nie nadążam. Zostałam z tyłu na swoim zakręcie.
    Ale pamiętam okład z listka babki lancetowatej na rozbite kolano, gdy spadło się z roweru. Potem oczywiście wsiadło się na rower pędziło dalej z górki na pazurki. Tylko te włosy króciutkie były.
    Pozdrawiam z moich zielonych, wiosennych stronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w Dniu Książki Aniu
      Tak, tak dzisiaj mamy takie święto. Ale pewnie już wiesz. Bo kto, jak nie Ty?
      Pozdrawiam szelestem kartek z krainy kwitnącymi drzew i czekam....

      Usuń
  18. No to mówisz, że dalej to już tylko można kosmitów się spodziewać? Oby Twoje słowa były prorocze, bo to by znaczyło, iż pojawią się jeszcze za mojego życia... jupiiijajej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acomi, oni już tu są od dawna :)
      Nawet się nie kryją bardzo, tylko trzeba patrzeć tak, by widzieć. Przede wszystkim jeśli się zobaczy, nie negować i nie racjonalizować, bo te programy natychmiast wskakują. I kiedy zobaczysz coś dziwnego, zaraz umysł mówi: to dron :)
      I po ptakach :)

      Usuń
  19. Nie rozumiem i nigdy nie rozumiałam działania rządów w kwestiach obrony przed pandemią. No nie rozumiałam, bo one nigdy nie były mocno powiązane z logiką, pandemia i rządy. Obserwując to co dzieje się obecnie można się bardzo zdziwić. Skoro w Europie jest kolejna fala, do Polski przybyło ponad 2 miliony ludzi (o zgrozo przeważnie niezaszczepionych)to dlaczego znosi się wszystkie restrykcje? No przecież chwile temu były niezbędnie konieczne, to dlaczego, przy pogorszeniu sytuacji, już nie są? No za gupia jestem na tako mundrość. Od początku wszystkie te pandemiczne działania odrzucałam z powodu braku w nich logiki. I teraz mam dowód, że to była polityka i sianie paniki, bo ludzie w tym wszystkim byli najmniej ważni. Jeżeli chodzi o maseczkę, to uprzejmie donoszę, że w miejscach publicznych takich jak np.sklep, będę nosiła. Wcześniej nosiłam ze względu na przepisy i szacunek do tych, którzy się boją, teraz będę nosiła z wyboru i dla siebie. Mam rozwalony system immunologiczny, po ostatniej kuracji jestem bardzo osłabiona, więc będę się zabezpieczać. Przekonał mnie mój lekarz. Kazał kupić specjalistyczną maseczkę, a nie jakąś szmatkę żeby tylko se była. Wygląda to trochę tak jakbym zawsze robiła na przekór, ale nie o to mi chodzi.
    Aniu, podobnie jak Ty kocham naturę i mierzi mnie ta w nowoczesna ekologia z dużą ilością betonu i równo przyciętymi krzakami. Cóż, stan umysłu odbija się na środowisku, a ludzie mają coraz bardziej zabetonowane głowy. Na ostatnim spacerze robiłam zdjęcia pokręconym drzewom, takim, które żyją na przekór złym wiatrom. Kocham drzewa, te pokręcone również. Mam kilka takich, które obserwuję od małego patyka. Boli mnie ta bezsensowna wycinka i puszczają mi nerwy. Jakiś czas temu ścięłam się z sąsiadką, która mnie skrytykowała, że przeżywam wycięcie starej lipy. Drzewo było zdrowe, co widać było po pniu. Lipa została wycięta, bo jakiś debilny urzędnik chciał, żeby na jej miejscu było dodatkowe miejsce parkingowe. JEDNO! Nie umiem grzecznie reagować na taką głupotę. Moje ulubione drzewa pokażę na blogu, bo nie wiadomo jak długo będę mogła się nimi cieszyć. Zaczęła się wiosna, więc dozorcy latają z piłami i przycinają bez opamiętania. Z pięknych rozłożystych krzewów robią rozczapierzone miotły. Ogrodnik zrobiłby przecinkę jak należy, ale po co zatrudniać ogrodnika, skoro wystarczy facet z piłą, któremu się wydaje, że wie jak to się robi.

    OdpowiedzUsuń
  20. Cześć!
    Wpadła zajrzeć ,,czy żyjesz?". Jest ok, to bardzo się cieszę. Ja też nadal żyję, więc jest chyba idealnie :)))))
    Buziaki :D

    OdpowiedzUsuń