Victor Nizovstev |
Mój mąż mówi, że panbuk lubi bardziej prawosławnych, bo zawsze mają śnieg na święta.
Ja uważam, że po prostu byli sprytniejsi i wybrali lepszą porę zimową.
A zresztą kto tam wie, bajki tego świata zamotane są, powstawały w mroku dziejów, rozpadały się w świetle słońca, nikt już nie wie jak naprawdę było.
Choć myślimy, że wiemy, bo bardzo chcemy tak myśleć.
Każdemu wolno.
Igor Ropyanyk |
Przed świętami przyszedł do biblioteki czytelnik, Niefajny. Nie lubię go i zaliczam do przykrych obowiązków obsługę tego pana. Jest roszczeniowy jak piła drewniana i totalnie głuchy na to co inni mówią. Niefajny bardzo często narusza przestrzeń osobistą innych i nie potrafi wyczuć, kiedy lepiej się zamknąć. Radzę sobie z nim ale zapewnia mi naprawdę wymagające ćwiczenia z asertywności. Czyta sporo i ostatnio mnie zadziwił jednak.
Wparował do wypożyczalni w czasie gdy ucinałam sobie miłą pogawędkę z ulubionym czytelnikiem Fajnym. Fajny czyta science fiction, taka pokrewna dusza. Niefajny chwilę udawał, że szuka książek, ale wiedziałam, że nie wytrzyma i się wetknie do rozmowy, no trudno...
Dwie minuty i już peorował:
- bo ja nie wiem, jak można takie książki drukować, to bardzo szkodliwe jest. Ja też czytam science fiction (nieprawda, czyta fantasy) i nie da się czytać książek, gdzie zmieniana jest historia. Jeśli się coś zdarzyło, to się zdarzyło. To są fakty historyczne, nie można sobie wymyślać. Nie można ludziom w głowach mącić. Powinna być cenzura, która tego pilnuje.
Rzadko brakuje mi słów, ale razem z Fajnym lekko oniemieliśmy...
Przełknęłam i odezwałam się jednak:
- ale sam pan mówi, że pan czyta science fiction ( nieprawda, ale czort z nim), to fantastyka jest, tu trzeba wymyślać, uruchamiać wyobraźnię, tworzyć światy i wydarzenia alternatywne!
Niefajny odoł się jak indor i widziałam, jak błysk radości zapalił się w jego oczkach, lubi, no lubi swoje racje wykładać, wiem, mogłam zamilknąć, ale nie dałam rady....
- no tak, oczywiście, wyobraźnia jest bardzo ważna, ale jak coś się już zdarzyło, to tak ma być. Można wymyślać na temat tego, co może się zdarzyć, ale jak już historia zanotowała, koniec, to jest Prawda i jej nie można zmieniać!
Popatrzyliśmy z Fajnym na siebie, zrozumieliśmy się bez słów.
Nie ma o czym gadać.
Gerhard Gluck |
Ale mocno się zastanawiałam nad Niefajnym. Bo w sumie nie przychodzi do mnie dorosły chłop, przychodzi małe dziecko, które nigdy nie dorosło. To ono chce uwagi, zawzięcie i wcale nie skrycie. Chce to dziecko zaistnieć i stosuje metody dziecinne, choć skuteczne. Uwagę dostaje, ale raczej nie przytulaki, tylko poszedł won...
No i sztywne, zestrachane rowki po których umysł jeździ...
Gdyby nie był tak upierdliwy, bym nawet mu współczuła. W sumie nawet współczuję, ale omijam, bo toksyczność duża.
Jednak takich Niefajnych mnóstwo jest. Sama kiedyś byłam Niefajna. Wtedy myślałam, że byłam Fajna, taki stan pomroczności jasnej. Pamiętam ten czas, ale mam wrażenie, że żyłam w jakiejś mgle. Nie do końca realnej rzeczywistości. Mimo betonowych przekonań i jedynego słusznego poglądu na życie, nie było nic stałego. Teraz kwestionuję mnóstwo rzeczy, wszystko jest płynne a mimo to, jest stabilniej.
Ot ciekawostka...
Gerhard Gluck |
Żyjemy w dziwnym świecie.
Zachorowałam na Sylwestra. Gorączka trzymała mnie cztery dni. No grypa, chyba prawdziwa. Ponieważ zaczęłam słyszeć jakieś podejrzane skrzypienie w moich oskrzelach poszłam do lekarza, niechętnie, ale co zrobisz. Antybiotyk potrzebny jednak.
I któż do mnie się dosiada?
Córka Niefajnego, pielęgniarka, również moja czytelniczka. I słyszę, że ona to już od świąt choruje, miała grypę, potem c19, a teraz ma jakieś powikłania i słabości, dojść do siebie nie może, ale pracuje.
I tak siedziałyśmy, i rzęziłyśmy do siebie zza masek, ona poszczepiona 4 razy, ja ani razu, obie chore.
Ona uważa, że gdyby nie szczepienia to już by umarła, ja uważam, że gdybym się zaszczepiła, to już bym kipnęła ;)
Ale najważniejsze chyba, dobrze się w nim urządzić.
Gerhard Gluck |
Gerhard Gluck |
Macie śnieg? U nas na razie ani słychu ani widu a bardzo mi się już za bielą ckni...
OdpowiedzUsuńA co do typów niefajnych. Oj, potrafią życie zatruć, spokój ducha zaburzyć. Ale może i z ich obecności cos dobrego też wynika, skoro tym jacy są, co mówią i robią daje innym co nieco do myślenia? A może są jak gwałtowne przejście burzy, po której na świecie robi się jakoś przejrzyściej? I masz rację - często niefajni myślą o sobie, że są fajni. Ale i na odwrót bywa. Ci fajni nie zawsze swą fajność widzą i dostrzegają...Ot, jakieś traumy i kompleksy u jednych i drugich buzują i jasnosc patrzenia zaburzają.
Wykuruj sie do końca, Aniu!♥
Dobrego dla nas wszystkich Roku. Żeby sie niefajnym polepszyło w głowach a fajnym nie pogorszyło !:-))
Śnieg był dwa dni, już niestety topnieje, ale był dokładnie na wigilię i pierwszy dzień świąt prawosławnych :) No mieli szczęście :)
UsuńGeneralnie myślę, że wszyscy jesteśmy ok. Choć trzeba się napracować, by to zobaczyć i czasem się nie chce. Niefajny ma ze mną też ciężko, obawiam się, że ja dla niego też jestem Niefajna. Ale co zrobisz, nie wszystkich da się lubić, a on bardzo się stara, żeby było trudno. Więc ćwiczę sobie na nim asertywność, cierpliwość, riposty i parę innych rzeczy. Skoro już do mnie zagląda, niech się to nie zmarnuje :)
Co zrobisz Ola, w Psychiatryku jest jak jest. Kiedyś miałam praktyki na oddziale psychiatrycznym i dopiero oczy mi się otworzyły. Co tam się działo! Pacjenci przeżywali romanse gorące, szpiegowali się, bili się, kradli sobie cukierki, szmuglowali różne rzeczy a uniwersalną walutą były papierosy :) Szkoła życia. Miesiąc w Psychiatryku. Potem okazało się, że może całe życie, bo planeta jakaś taka :DDD
Doleczam się na spokojnie. Siostra podesłała link do ziółek, probiotyki biorę, będzie ok. Najbardziej basenu mi brakuje, ech...
Płyńmy :)
i Tobie - najlepszego. I niech Niefajni też się do Ciebie uśmiechną bez nienawiści.
OdpowiedzUsuńI Tobie Oku, i Kochanej twojej, też Dobrego.
UsuńNiefajny czyta dużo i ja go za to trochę lubię. Więc czasem chłopa dopieszczam nowościami i nowymi tomami serii, które czyta. On to bierze jako należne, ale ja wiem, że wcale nie i że nie muszę :)
A robię i mnie to cieszy.
Śniegu zazdraszczam, jak go nie ma a jest takie niewiadomoco za oknem i termometrem, to i choróbska się przypętają. Wytłumaczeniem mogą być słowa "lekarzy wyklętych", którzy przestrzegali przed ślimaczeniem się chorób, poprzez brak naturalnego przenoszenia się wirusa ( pasażowania). A pogoda jesienno-wiosenna to uaktywnia... tak jak piszesz, co zrobisz jak nic nie zrobisz...jedyna różnica, ze te zasmarkane ludzie normalnie są wpuszczane do kin, teatrów i sklepów i normalnie leczeni - lekarz w końcu przepisuje antybiotyk jak słyszę…… szcześciem zapanowała znów normalność ……:))) Siły na dawanie sobie rady z Niefajnymi:), oby słowa do ciętej, inteligentnej riposty przychodziły na "zawołanie" w konieczności podjęcia dialogu z Niefajnymi:).
OdpowiedzUsuńJa wiem o pasażowaniu i innych rzeczach, bom na początku panikodemii trafiła na Luca Montagniera, wirusologa. On to wszystko, co się dzieje przewidział dwa lata temu, jak nie więcej. Mówił normalne rzeczy, ostrzegał, że poniesiemy konsekwencje zamknięć i szczepień, że szczepionki są nieszczelne, że naruszymy cały aktualny biom planety i trzeba będzie się znów dostosowywać. No i mamy, aktualizacja przyszła i potrwa. Big farma i tak się obłowi. ech...
UsuńPonieważ lubię gadać i mieć racje to życzenia biorę do koszyczka bardzo :) I nawzajem ;)
Oczywiście mam inne zdanie;)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie, Anno jest Niefajny, bo ma inne zdanie i go nie lubisz.Akurat miałaś sprzymierzeńca Fajnego i byliście jakby w większości, ale gdyby spytać innych to jedni podzielaliby Twoje zdanie a inni zdanie Niefajnego. Każdy miałby swoją rację, bo co dla jednych jest "six" dla innych jest "nine".
I tak powinno być, ze ścierania się różnych racji wynika postęp.
Tak samo ze szczepieniami, każdy ma swoją rację.
Co do prawosławnych to obchodzą wg kalendarza juliańskiego, ale data jest taka sama czyli 25 grudnia, tylko przesunięte w czasie.
Taka ciekawostka, w początkach naszej ery chrześcijanie obchodzili BN i Epifanię jednego dnia tzn.6 stycznia w całym cesarstwie rzymskim (i w Betlejem,Palestynie,Egipcie,Syrii,Armenii), dopiero Justynian zmienił obchody na 25 grudnia.Jedynie Armenia pozostała przy pierwotnej dacie i do dziś obchodzą 6 stycznia.Wybrano ten dzień jako symboliczny, Adam został stworzony 6-go dnia, zatem Chrystus jako drugi Adam przychodzi w szóstym dniu roku.
W XVIIIw powstały oświeceniowe teorie jakoby BN zastąpiło kult święta słońca,narodzin Mitry,narodzin Ozyrysa czy innych bogów germańskich,syryjskich,greckich,celtyckich itp. Nie jest to prawdą, przesilenie zimowe było mało znaczące, święto raczej elitarne niż masowe, bardziej hucznie obchodzono inne wydarzenia np.saturnalia,nowy rok,maskarady na Jowisza Marsa,Westy.
Święto BN przeniesiono z 6 stycznia na 25 grudnia ze względu na zapowiedzi przyjścia Mesjasza w ST, określające to zdarzenie jako że przyjdzie światłość na świat, wzejdzie gwiazda z Jakuba, przyjdzie słońce sprawiedliwości itp. Dlatego symbolicznie "uchrześcijaniono" datę przesilenia.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Wcale nie masz innego zdania, bo i ja uważam, że dla mnie Niefajny a dla jego żony i córek Fajny :) Może nawet ma przyjaciół? Kto wie?
UsuńDysonans poznawczy miałam po prostu, bo pierwszy raz usłyszałam, że nie można zmieniać historii nawet w science fiction. I, że cenzura ma pilnować poprawności tegoż?
Próbowałam ogarnąć jak to się mu wykluło. Historię piszą i przekazują ludzie, zwycięzcy piszą inną, ofiary zupełnie inną. Obiektywizmu nie ma wcale. Historia to też coś mocno pokręconego i nic tu lepiej za pewniki nie brać. A jak dodać jeszcze fafdziesiąt tłumaczeń na różne języki na przestrzeni wieków, groch z kapustą...Ja podchodzę do tego jak do bajek, było, nie było...średnio ważne. Podejrzewam, że też wielu ludzi popuka się w czoło na moje wywody, ale to moje zdanie, w psychiatryku można :)
Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńI Wam też Wiewiórcza Rodzino. Nieustannie trzymam kciuki za Mefisia😺💙👍
UsuńKiedyś mieszkałam w bloku , gdzie administratorem była wspólnota czyli my mieszkańcy. Oczywiście nie wszyscy, tylko wybrani przez nas. I to ci wybrani, drogą walnych zebrań decydowali o większości spraw w bloku. Duże sprawy jednak, jak np modernizacja kotłowni, wymagały obecności wszystkich. I tu zaczynało się piekło, bo ile osób tyle różnych zdań! Mnóstwo różnych propozycji, sprawdzonych lub nie, lania wody, popisów elokwencji, ogólnie kłótni na cztery fajery. Reasumując, doszło w końcu do modernizacji owej, zostało wyłożone kupę kasy, ale niedługo potem ktoś dokonał sabotażu, dewastując dokładnie całe nowe dzieło. Efektem czego był brak ogrzewania w całym bloku i to na długo, bo wszczęto postępowanie wyjaśniające, kto, dlaczego i po co!
OdpowiedzUsuńZrobił to oczywiście niefajny, chociaż nie poniósł konsekwencji, bo nie potrafiono mu niczego udowodnić - jakie państwo, taka policja.
Niefajny zawsze zostanie niefajny, bo ma bardzo niską świadomość, bo tylko on ma rację, i tylko jego poglądy się liczą, mimo, że są chuja warte. Jest zaprogramowany od dziecka, wręcz zabetonowany i nic, absolutnie nic nie jest w stanie tego zburzyć. Każdy ma swoje zadanie, to jest oczywiste, ale najważniejszą sprawą jest umiejętność dogadania się, nie uprzykrzania i nie narzucania siłą swojego zadania. To jest sztuka. Dlatego tak istotny jest samorozwój, a nie indoktrynacja, szczególnie ta religijna.
I tu się zgodzę, zacznij od siebie, zajmij się sobą, poznaj siebie. Jedyna droga. Ale sama wiesz, jest jak jest.
UsuńDługa droga przed nami, jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że ludzkość raczkuje dopiero...Zatem odpuszczam, no bo co zrobisz z innymi ludźmi? Nic, serio, nic kompletnie. Są jacy są. Czy zmienią się? Nie wiem, ja sama w procesie socjalizacji oberwałam mocno. Jakoś wygrzebuję się, skoro ja mogę inni pewnie też, ale to tylko od nich zależy. I kulamy się do przodu, czasem na boki a czasem jakby do tyłu ;) Jestem niefajna dla Niefajnego, bo inaczej mi chłop na głowę wlezie. Nie uznaje on granic, podejrzewam, że własnych nie posiada. Jakoś trzeba to ogarniać, zobaczymy...
Gdzieś kiedyś czytałam, że człowiek jako jedyna (poznana nam) istota rozumna żyje/myśli w trzech czasach jednocześnie tj. w przeszłości, teraźniejszości i w przyszłości.
OdpowiedzUsuńM
Ja czytałam, że Majowie przedstawiali czasoprzestrzeń człowieka jako 3 równoległe linie. Linie właśnie przedstawiały: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie dotykały się ale człowiek mógł po nich skakać dowolnie. Co robimy, świadomie czy nieświadomie cały czas :)
UsuńW pewien sposób jest to niewątpliwie podróż w czasie:)
UsuńM.
Myślę, że te podróże odbywały się po wcześniejszym zażyciu ayahuaski ;))
UsuńI dlatego ten świat jest ciekawy, a o czytelnikach to książki można pisać, choć u Ciebie większy przekrój osobowości.
OdpowiedzUsuńU nas był uczeń, którego matka twierdziła, ze po szczepieniu na covid ciągle choruje, a tu 8 klasa i zaległości. wracam kiedyś z pracy, zimno jak na Syberii, ucznia w szkole niet, bo niby chory i co widzę? Chłopak z kolegami po mieście lata w rozpiętej kurtce z papierochem i colą z puszki. Widocznie paleniu i ochocie na napoje z kofeiną tez winna szczepionka.
Aniu, miej się dobrze, niech Cię zdrowie nie opuszcza, odwrotnie do niefajnych czytelników:-)
jotka
Zdrowie coraz lepsze jest. Skończyłam antybiotyk i doleczam sobie oskrzela grindellą i lipą z miodem plus porządne probiotyki. Nam wszystkim zrobiono wodę z mózgu. Dobra odporność to nie brak choroby, to przechorowanie i wyzdrowienie też. Taka aktualizacja systemu odpornościowego. Dlatego dzieci tak dużo łapią, to normalne i potrzebne.
UsuńWiesz, czort wie z tymi szczepieniami, to się okaże za jakieś 10 lat, jak już napłyną dane. Ja raz się zaszczepiłam od grypy i całą zimę chorowałam. Smarki, zatoki, gardło, znów smarki...Już wiem, że to nie dla mnie. Każdy organizm inny.
Pożywiom uwidim Jotko :) A Niefajny sporo czyta, to niech przychodzi, statystyka ważna ;)
W "Dniu świra" szło jakoś tak: "Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Moja racja jest najmojsza! Ja chyba wolę spokój niż rację ale może mi się tak tylko wydaje. Też kiedyś byłam niefajna ale się zastarzałam i złagodniałam i spotulniałam. Szczęścia i Zdrowia w Nowym roku, resztą damy sobie radę ✨
OdpowiedzUsuńAno Zdrowia i Spokoju Krystyno :) Ja też na starość robię się potulniejsza i spokojniejsza. Nie jest to kwestia starzenia ciała tylko rozwoju i odbetonowania głowy. Bo nie wszyscy, nie wszyscy :)
UsuńPo głębokim namyśle trochę zgodzę się z Niefajnym że byłoby lepiej, gdyby o tym, co się wydarzyło ludzie pisali tylko prawdę bez zmieniania faktów. Byłby jakiś sens poznawania historii i wyciągania z niej wniosków. To ogromna odpowiedzialność pisać coś o kimś lub o czymś, bo słowo pisane ma wpływ na rzeczywistość. Jeśli ktoś pisze bajki i mówi że to bajka to OK, ale sprawozdawczość powinna być poddana surowszym kryteriom. A tak mamy to co mamy. Poza tym bycie Fajnym to nie to samo co bycie wartościowym. Felek
OdpowiedzUsuńMój mąż mówi: historia uczy, że nic nie uczy. I ja tak uważam. Nie ma i nie będzie obiektywizmu w tym temacie. Należy to wziąć za pewnik i spokojnie żyć. Każdy człowiek i tak wszystko przepuszcza przez swoje soczewki. Ja uważam, że żadnego nowego wirusa nie było, a mnóstwo ludzi uważa, że była pandemia jakaś. Taki świeży przykład :) Dla jednych żołnierz wyklęty, dla drugich ten sam żołnierz to bandyta. Przez ostatnie 3 lata statystyka też poległa, bo okazała się zbyt podatna na manipulację. I co zrobisz jak nic nie zrobisz? Jest jak jest.
UsuńObecnie uważam, że najważniejsze jest własne poczucie wartości. I nie mówię o lękowym samouwielbieniu. Mówię o samodzielności i odpowiedzialności z swoje życie. Niefajny tego nie ma, bo cały czas szuka uwagi u innych, wręcz z pazurami...dlatego obrywa. Popularnie nazywa się to energetycznym wampiryzmem. I tylko Niefajny może to zmienić. ale tego nie zrobi.
Moim zdaniem to jest tak, ze wszyscy zyjemy w jednym wielkim matrixie a oprocz tego kazdy z nas ma swoj osobisty matrix:))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń