Obserwatorzy

piątek, 12 listopada 2021

Biedny Yorick Wszechświecie

"Taki jest rzeczy porządek
Pamiętaj o tym błaźnie
Zachorujesz na zdrowy rozsądek
Ozdrowiejesz na chorą wyobraźnię

Twoja wyspa się zmieni w przylądek
Swoją rolę odegrasz odważnie
Umierając na zdrowy rozsądek
Zmartwychwstaniesz na chorą wyobraźnię"
Jonasz Kofta

Tytuł posta jest ważny, czasem mam coś w głowie ułożone, a tytułu nie ma i nie mogę napisać. Dopiero jak wskoczy tytuł, cała rzec nabiera rozpędu. Tak było i teraz, od dwóch dni się meczę, żeby znaleźć tytuł i nic. A dziś, pochyliłam się by podnieść zabawkę mojej suczki i cyk: biedny Yorick, usłyszałam w głowie. 

No tak, oczywiste, błazen królewski, wesołek i kuglarz, zawsze skory do śmiechu. Traktujący życie lekko i niefrasobliwie.  I oto stoi z jego czaszką Hamlet i pyta: tu bi, or not to bi?

Bo"...życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swą rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą"

To już Makbet, ale widać, że Willi Szekspir mocno kombinował nad sensem tego wszystkiego. Może lekko dramatyzował, może pisał pod publiczkę nieco, ale zadawał pytania, trudne pytania, pod płaszczykiem rozrywki dla mas.
Aż ciekawa jestem co napisałby żyjąc teraz. Czy pisałby dramaty o śmierci na covid, o wspaniałych, dzielnych medykach? Czy też komedie o zamykaniu lasów i ostatniej prostej przed niebem?

Nie dowiem się, szkoda...


Jakiś czas temu, trafiłam na książkę, gdzie opisano życie pewnego nieszczęśnika, który poniósł sromotną porażkę życiową. Taką naprawdę Porażkę. 
Nazywał się Ignaz Semmelweis i był chirurgiem/położnikiem w Wiedniu w wieku XVIII. W tamtych czasach tzw. gorączka połogowa zabijała sporo kobiet. Teraz nazywamy to sepsą, wtedy nikt za bardzo nie miał pojęcia o co chodzi. Tak było i już. Głowił się nad tym i Ignaz, ale w momencie, kiedy jego przyjaciel zaciął się skalpelem przy sekcji i umarł, z objawami identycznymi jak kobiety na oddziale, kliknęło doktorowi w głowie. Dodał dwa do dwóch i wyszło mu, że to lekarze sami przenoszą "coś" od trupów sekcjonowanych do położnic. Bo kto by tam mył ręce za bardzo? I po co?
Ignaz nakazał swoim podwładnym myć ręce przed wejściem na salę. No niechętnie, ale się ugięli i zaczęli myć. Co tam sobie myśleli, to myśleli, ale jako przełożony miał posłuch. I spektakularnie, słupki gorączki połogowej zaczęły spadać na łeb i szyję.
Było fajnie, myto rączki, Ignaz się cieszył, jego poczucie własnej wartości rosło, aż nagle gorączka wróciła i zaczęła znów zabijać. I wszyscy huzia na głupiego doktora, co bez sensu kazał myć ręce, dokuczliwy, bezsensowny protokół!
Ignaz zebrał się w sobie i jeszcze raz uruchomił mózg i zmysł obserwacji. I otóż okazało się, że jedna z pacjentek miała nowotwór macicy, który ropiał. Lekarze myli ręce przed wejściem do sali, ale potem już od pacjentki do pacjentki łazili z łapami niemytymi. Doktor połapał się, że można przenieść nie tylko od trupów, ale od żywego pacjenta też. Nie wiedział co, ale wiedział i widział, że to się dzieje. 
Wiec wydał rozporządzenie,żeby myto ręce i przybory lekarskie po badaniu każdej pacjentki. I tu się zaczęło...Jak to, po co, tyle roboty dodatkowej, bez sensu, doktor zwariował...
Ignaz chyba nie był dobrym politykiem, chyba też nie był zbyt lubiany. Nie umiał przedstawić dowodów na poparcie swoich obserwacji (no nic dziwnego, to musiało jeszcze poczekać) i w końcu, w niesławie, zrezygnował z pracy. Niestety, załamało go to. Wikipedia pisze o chorobie psychicznej. 
Próbował publikować swoje prace naukowe, ale jeden z niemieckich lekarzy powiedział, że mycie rąk nie może zaszkodzić, ale lepiej jest dać chorej na przeczyszczenie lub wykonać upust krwi.
I szlus...
Po atakach lekarzy odrzucających jego zalecenia, Semmelweis, nie przebierając w słowach, nazwał ich mordercami kobiet i rozlepiał plakaty z napisem: Ojcze, kiedy wzywasz lekarza albo położną, wzywasz śmierć...

Ignaz umarł w szpitali psychiatrycznym pobity przez strażnika. Pobity tak mocno, że wymagał interwencji chirurga. Nie wiadomo, czy chirurg umył ręce, zanim je wsadził w rany Ignaza.
Wiadomo, że Ignaz zapadł na posocznicę i zmarł mając 47 lat.
Co za foliarz i płaskoziemiec...



No i cóż Wszechświecie? 
Dziwnie. 
Czy coś się zmieniło od czasów Iganza?
Nic.
Wiem, że nic nie wiem: szepcze Sokrates przez wieki.

Pomyślmy ciepło o Ignazie...
Miał chłop po górkę, ale wielki był.

"Więc mówię:
Zanim nas dopadną 
W sekwencjach pędu rozjazdy dróg-nożyc
Nim wyobraźnię ci rozkradną
Przedmioty - możesz dobrze pożyć...

...Zachorujesz na zdrowy rozsądek.
Ozdrowiejesz na chorą wyobraźnię..."

Mistrz Kofta :)





Pozdrawiam Wszechświecie, nadal psychicznie niestabilna, Prowincjonalna Bibliotekarka

75 komentarzy:

  1. Biedny Ignaz Semmelweis, biedni wszyscy ci, co chcąc ludzkosci pomóc, przed czymś ją ustrzec za wariatów są uważani i foliarzy. I dzisiaj sie od takich roi, niestety. Co gorsza za niespełna rozumu u(jak np. Luc Montagnier), waża sie dzis nawet niegdysiejszych bohaterów oraz laureatów Nobla , czy wynalazcę testów PCR Roberta Malone (usunięto jego nazwisko nawet z Wikipedii). Coś, co w danym czasie nie zgadza sie z ogólnie obowiązującym przekazem, co jest wbrew panującym tradycjom i nakazom, traktowane jest jako kłamstwo, zabobon, idiotyzm. Musi minąc jakis czas by prawda zaczęła przebijać sie do świadomosci społecznej, by zaczęła oddziaływać i zmieniac rzeczywistosc. Tak wiec, choc wydaje sie, iz przykład nieszczesnego Ignaza jest przygnębiający i tragiczny, to przecież w sumei zasiał on pewne ziarno wiedzy. I chociaż nie dozył czasów, gdy ono w pełni wykiełkowało, to przecież w koncu wykiełkowało i wyrosło jako dorodna roslinka. Teraz ta roślinka bujni sie swobodnie na całym świecie i nik nie pamięta, jak trudno jej było wykiełkowac, ile czasu jej to zabrało. Miejmy nadzieję, że podobnie będzie z dzisiejszymi,niepoprawnymi politycznie koncepcjami.
    A co dzisiaj o tym wszystkim napisałby Szekspir? Oto jest pytanie!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, przepraszam ale skoryguje. Chyba lepiej zebym to zrobila ja niz ktos kto wykorzysta i zaraz nam wszystkim przyklei latke, ze nie wiemy o czym mowimy.
      Dr. Robert Malone pracowal nad technologia mRNA ktora teraz wykorzystano do eksperymentu medycznego.
      Wynalazca test PCR byl Kary Mullis, ktory oficjalnie powiedzial, ze test nie powinien byc wykorzystywany do diagnozowania, bo przy odpowiedniej ilosci uzytych amplification mozna za jego pomoca znalezc WSZYSTKO, doslownie wszystko. No ale Kary Mullis "magicznie" i niespodziewanie zmarl w sierpniu 2019 czyli na pol roku przed swiatowa "pLandemia". Ciekawa jestem czy ktos mu aby nie pomogl?
      W 1993 roku Kary Mullis dostal Nagrode Nobla i to on w jednym z wywiadow (ciagle krazy w sieci) mowi wyraznie, ze niejaki dr. Fauci, ktorego ja zwe dr. Mengele jest debilem:)))

      Usuń
    2. Kary Mullins był tak niepoprawny politycznie że cud że jeszcze w Wikipedii się znajduje. :-) Czasem mówił bzdury ale nie w sprawach na których się naprawdę znał. Mła utwierdziła się w przekonaniu że pandemia jest tworem sztucznym bo i owszem patogen istnieje, krąży sobie ale nie jest on tym o czym informują nas mendia, właśnie z powodu testów. Trzeba wyjątkowej bezczelności żeby posługiwać się testem niediagnostycznym w rozumieniu diagnozy medycznej do takowej właśnie diagnozy. To też jest moim zdaniem dowód na to że nie jest ta cała pandemia dziełem przypadku i wyłącznie głupoty polityków. To jest prędzej dowód na to że politycy reprezentują interes inny niż społeczny. Myślę że w przyszłości to właśnie stosowanie tego typu testów pogrąży pandemistów. Strach u tyłków już widać bo oficjalne zalecenia WHO od stycznia 2021 nie zalecają opierania się w diagnozowaniu covid - 19 na testach PCR o czym ci od zdrowia publicznego nie chcą słyszeć ( no bo narzędzie kontroli odpada a przy tak znikomej ilości zachorowań na właściwy covid nie da się skutecznie wywołać konkretnych społecznych zachowań, które są potrzebne do wprowadzenia oczekiwanego a odgórnie zaplanowanego modelu ).

      Usuń
    3. Tabaazo, zgadzam sie ze wszystkim co napisalas. Dodatkowo istnieja poszlaki, ze caly ten wirus zostal celowo wyprodukowany i wypuszczony w swiat przez grupe amerykanskich i chinskich naukowcow. Sa nawet dowody na to, ze Fauci oplacal "gain of function" badania dotyczace wlasnie koronawirusow. Tyle tylko, ze mimo dowodow nikt tego nie ruszy, bo co sie kto wychyli to juz znika... jesli tylko z Wikipedii to pol problemu. Ale jak wiemy mozna umrzec w zupenie nieprzewidzianych okolicznosciach a nawet popelnic samobojstwo podwojnym strzalem w obie skronie.
      Mysle tez ze to nie "skandemia" nas wykonczy, ale zupelnie cos innego... Nie wiem czy zwrocilas uwage jak ladnie przechodza z "pandemii" na zmiany klimatyczne. I to bedzie kolejny gwozdz do trumny naszej wolnosci.
      Duzo o tym czytalam/ogladalam i dodatkowo ostatniej nocy mialam dziwny sen/widzenie z udzialem mojego zmarlego Taty.
      On mi sie bardzo rzadko sni, a jesli to wlasnie po to zeby przekazac cos waznego. Musze to przetrawic, posklejac, bo wiadomo jak kazdy sen jest zbiorowiskiem pozornie bezsensownych obrazow.

      Usuń
    4. Tabaazo, pandenia nie jest wynikiem " glupoty"
      politykow, tylko skoordynoeanej akcji, do ktorej musieli sie dostosowac. Premier UK przez pierwszy tydzien dwa reagowal normalnie, na tej samej zasadzie co rzad Szwecji, po czym nagle chyba dostal odpowiednie " memo" i odwrocil front o 180 st. Zaczela sie nagonka strachu i manipulacji, straszenia cyframi, statystykami, ktore ustawiano tak aby daly " wyniki", pelny lockdown , przestraszeni ludzie siedzacy w domach , a z telewizji sial sie pomor, podczas gdy szpitale staly puste, bo zadnych " normalnych " pacjentow nie przyjmowamp. Aha i jaka piekna manipulacja iloscia zgonow : kazdy kto zmarl w ciagu 28 dni od otrzymania pozytywnego testu PCR , umieral na covid. Niewazne, ze ludzie umierali na raka, na wylewy , na serce - wazny byl test niediagnostyczny , ktory wykazuje " zakazenie". Ciekawe czy opinia publiczna wie, ze test ten K.Mullis steorzyl po to, aby namnazac sobie dowolne ilosci DNA do badan... przez im wiecej cykli sie go przepusci, tym wiecej " wynikow" sie otrzyma. I tymi testami robi sie pandemie " zarazonych" i raz slupki rosna, a raz maleja , w zaleznosci od potrzeb i programu rzadow. Latem nie dalo sie ludzi utrzymac w domach i w zamknieciu, wiec latem slupki " zakazen" spadaja, ale juz we wrzesniu odtrabiono , ze przyjdzie czwarta, a moze piata i dziesiata fala... Wystarczy rozejrzec sie wokol siebie i policzyc , ilu znajomych i rodziny tak naprawde choruje na C i czy ciezko?

      Usuń
    5. Rzeczywista " pandemia" jest wokol nas, to jest prawdziwa statystyka - a nie to co wylewaja z telewizji i te ich slupki " zakazonych" . Ale jak to brzmi! Jakimi tysiacami sie operuje, i na tej podstawie mozna przeprowadzac plan oznakowania calej ludzkosci, podlaczenia kazdego pod elektroniczny system punktow , ktore maja dotyczyc kazdego kawalka naszego zycia. Bo to sie ma konczyc na szczepiony-nieszczepiony, za chwile wejdzie w zycie deklaracja klimatyczna i wtedy spoleczenstwo bedzie naprawde punktowane. Ile zuzyjesz wody, pradu, jaki wtworzysz odcisk CO2, czyli ile zjesz miesa, sera, wypijesz mleka, czym bedziesz i ile ogrzewal sie w zimie ( wegiel i gaz beda zakazane, a prad bedzie limitowany), itp itd - nie mowiac o poruszaniu sie , podroze samolotem? Tylko dla elity... samochody? tylko elektryczne, male zasiegi a potem juz tylko car share i bez kierowcow. Piekny swiat nam szykuja , a panienki takie jak Greta sa dokladnie do tego celu wynajete...

      Usuń
    6. Przeczytałam wsio uważnie :) Pewne rzeczy już wiedziałam, sporo nie. I mnie zastanowiła popularnośc testowania PCr. Już na początku idiotyzmu, wiosną dwa lata temu, nasi naukowcy (Zieliński i Popek), od 20 lat pracujący z PCr, mówili, ze tym się nie testuje i tłumaczyli dlaczego. Nie jest to wiedza zakazana.A jednak się dzieje, wbrew logice...
      Wiec prognozy Kitty są całkiem realne ;)
      Ale, Kitty, ale...nic nie jest jeszcze pzresądzone. jest nadal dużo dróg. Ludzie na całym świecie nadal się buntują, mocno. na różne sposoby obchodzą durnotę. Młody, znajomy podróżnik z Siemiatycz pojechał do Gruzji. W zeszłym roku był w Pakistanie. Jest zdecydowanym przeciwnikiem eliksiru, a podróżuje i pokazuje jak jest gdzie indziej. A jest inaczej niż wyczytasz w mediach a nawet w tych niezależnych. Więc, choć nie znoszę czekać, to czekam i się rozglądam...Szykujo, szykujo, a może nie wypalić ;)

      Usuń
    7. WHO i inne organizacje doskonale wiedza ze PCR sie nie testuje zakazenia , a mimo to ida w zaparte, zamykajac buzie dziesiatkom naukowcow , ktorzy protestuja probuja zanegowac bezsens. Zaden glos sprzeciwu nie trafil do zadnego dziennika telewizyjnego, natomiast na youtubie dziesiatki profesorow potwierdza ten fakt. Nie mogla tego przerwac i temu zaprzeczyc jedyna osoba , ktora by mogla czyli Kary Mullis , wynalazca testu , bo dziwnym trafem zmarl jesienia 2019. Jak zrobiono by pandemie bez testow PCR? Nie byloby pandemii !!. Nie byloby , bo liczby naprawde chorych i naprawde zmarlych na covid nie kwalifikuja sie do tej kategorii. Wszystko miesci sie w ramach grypy sezonowej, na ktora co roku choruja tysiace osob , kilka do kilkudziiesieciu tysiecy uniera, ale nikt z tego powodu nie zamyka nikogo nie mowiac o reszcie. Tym bardziej, ze teraz dano ludziom wentyl ' bezpieczenstwa" czyli szczepionki - maja wiec wybor i moga sie zabezpieczyc. Poniewaz jednak procent wyszczepiony ciagle nie satusfakcjonuje rzadzacych wraz z koncernami - Nastepnym swinstwem jest nagonka na nieszczepionych, i znowu odwrocenie kota ogonem, wmawianie ludziom ze to wina nieszczepionych, podczas gdy szczepieni nie sa w niczym szczegolni : tezmoga zachorowac i tez moga zarazac. Ochrona poprzez szczepienie dotyczy ich samych - ani osoba zaszczeiona nie ochroni mnie, niezaszczepionej, ani ja niezaszczepiona nie zagraxam tej szczepionej- ale nagonka trwa, i znowu calkowicie wbrew nauce. I co ciekawsze od czasu do czasu media przemyca taka wiadomosc, po czym znowu wala w bebny .

      Usuń
    8. Aniu - powoli powoli a klamstwo sie spie... doli! Tez w to wierze, spietrzyli juz taka mase klamstw i manipulacji wbrew nsuce i logice, ze lidzie zaczynaja sie budzic. Zaczynaja zadawac pytania, watpic w przekaz, ktory calkowicie rozjezdza sie z rzeczywistoscia. I coraz wiecej autorytetow wychodzi przed szereg - nie zamkna ust wszystkim 😘 Platek sniegu jest jednym z najkruchszych dziel natury - a popatrz co mozna stworzyc jak sie zlepi miliony tych platkow ...

      Usuń
    9. Otóż to Asiu :) Otóż właśnie :) Efekt setnej małpy działa też :)

      Usuń
    10. Wiecie ja cóś doczytałam ale nie jestem pewna czy dobrze i nie jestem pewna czy to aby nie nadinterpretacja z mojej strony. Otóż test PCR dla koronawirusa SARS - COV - 2 został opracowany nie na rzeczywistych próbkach wirusa z Wuchan, ale na tym, co wydawało się być najbliższym materiałem genetycznym. Pomijając problematyczność samej istoty tego testu to ten numer mła rozwalił. Dlatego nie jestem pewna czy aby dobrze zrozumiałam. Oczywiście nawet gdyby to była prawda to nie oznacza że patogen nie istnieje, istnieje bo ludzie umierają zdziwnie ale cała pandemia to przecież tak naprawdę akcja testowania. Wywalić testy i co zostanie z pandemii? W Polsce ledwie parę tysięcy osób w zeszłym roku zeszło na czysty covid, znaczy ich nie podpięto jak reszty. To że opowieść covidzianska się piendroli to widać - politycy odpowiedzialni za rozszerzenie covidozy odchodzą ( Angela się zwija a zaraz zacznie zwijać się Józiu ) zostawiając na placu boju młodsze pokolenie, które moim zdaniem nie utrzyma władzy zbyt długo bo kaszanka ceną groźna na to nie pozwoli i żadne puste pieniądze tu sytuacji nie zmienią ani sztuczne blokowanie łańcucha dostaw i dochody podstawowe. Z odgórnymi planami dla uszczęśliwienia tak jest że zawsze cóś nie trybi i wychodzi jak wychodzi. Drugim sygnałem który pozwala mła optymistycznie patrzeć na covidozę jest zamykanie się Chin, oni jak zawsze w swojej historii uciekają w sprawy własne kiedy tylko pojawia się zagrożenie gospodarcze. Chiny słabną co widać np. w ostatnich wypowiedziach Dalej Lamy na temat dominacji w Chinach ludu Han. Jeszcze rok temu nie pozwoliłby sobie na takie słowa. Teraz Chińczycy będą usiłowali wzmacniać władzę partii, muszą bo kryzys może zmienić cesarza. Chiny na pewno są w tej chwili jednym z czołowych podmiotów gryplanu. Mają problem o wiele większy niż insi bowiem starzenie społeczeństwa będzie u nich niesłychanie gwałtowne a ze względu na profil genderyczny kultury, mają nadmiar facetów co oznacza kłopoty. Nie mogą sobie pozwolić na utrzymanie emerytów, bo to w ogóle nie ta bajka jeśli chodzi o zabezpieczenia socjalne i muszą gdzieś skanalizowac ten testosteron. Jeżeli jest tak jak myślę i Chiny zamykają się by wykonać kolejny Wielki Skok, to globaliści na Zachodzie mają zerowe szanse na powodzenie gryplanu. To będzie zbyt duże zderzenie cywilizacji , jak mawia mój Tatuś. Przeszczepy z kultur zbyt odmiennych się nie przyjmują.

      Usuń
    11. Tabaazo, dobrześ doczytała. Świat nadal "pracuje" na fragmentach tzw. wirusa, które podobno wyizolowali Chińczycy właśnie. Chyba jest ich 6 czy 8. Nikt w pełni nowego wirusa nie wyhodował. Tylko po czynach poznacie go :)
      Ja słuchałam ciekawego spotkania, gdzie człowiek od patentów, dr David Martin, tłumaczył, że tak naprawdę nowy wirus istnieje tylko w patentach, na papierze. Z nieznacznymi zmianami generowanymi przez symulacje komputerowe, które pokazują, we którą stronę, normalny koronawirus mógłby mutować. Martin znalazł 72 patenty na przestrzeni 20 lat!!!!.
      Musiałam ten film obejrzeć 3 razy, by zrozumieć co on mówi. By w ogóle moja głowa odpuściła i otworzyła się na to. By pozwoliła zaistnieć tej informacji, a nie odrzuciła jako głupoty. Bo przecież wirus istnieje...No cóż. Istnieje mnóstwo koronawirusów, grypa też mutuje, czasem dziwnie. Wszystko jest możliwe.
      A poza tym nie doceniamy roli strachu w procesach chorobowych. Psychosomatyka to potężna siła. Znajomi ratownicy mówili, że przyjeżdżali do ludzi z problemami innymi, rutynowo robili test, wychodził pozytywny, po 15-20 minutach ludzie rozwijali zaburzenia oddychania, węchu, spadała saturacja i pojawiały się objawy covidu, pewnie takie jakie usłyszeli w telewizji, czy wyczytali. To by tłumaczyło, czemu nawet biegunka jest teraz testowana. Nie ma objawu, który by na c19 nie wskazywał, wszystko może być.
      To tak jak moja ciotka gdy zachorowała na na coś: nie będę robić testu, bo jak wyjdzie pozytywny to ja umrę. Leczymy grypę, biorę antybiotyk :)I zdrowa :)
      Serio polecam bardzo, zupełnie inne podejście...są napisy.
      https://odysee.com/@EfektSetnejMaply:4/DavidMartin_PL:f

      Usuń
    12. Jeśli chodzi o politykę gospodarczą, to ja słabo. Aczkolwiek rozumię siłę ceny kaszanki :) Tu polegam na tobie i wróżce Ednie ;)

      Usuń
    13. Aniu, ja przeszlam covida bardzo bardzo ciezko grudzien/ styczen 2020 , dusilo mnie potwornie jak nigdy w zyciu ( a mislam kuedys krztuscca). I cale szczescie ze mnie wtedy nie zdiagnozowali , bo jak bym wyladowala w szpitalu to bym z niego pewnie nie wyszla, bo oni tam " pozytywnych" nie leczyli, nie wolno im bylo, mieki od razu podlaczac pod respirator. A tak leczylam jak normalne zapalenie oskrzeli i w koncu przewalczylam. Antybiotyki, wit. C i oregano 5 x dziennie. A malo tego , rzezilam bedac dwa tygodnie w tym samym pokoju co 81-letnia mama - i syn i chlop. I im nic! Zaden zarazek nie przeskoczyl - na mnie padlo bo nialam strasznie rozwalona odpornosc.

      Usuń
    14. Aniu, znow sie smieje:))) David Martin to moj osobisty guru. Ogladam go regularnie od poczatku tej afery i nawet jestem czlonkiem organizacji Activate Humanity, ktora on zalozyl.

      Usuń
    15. Ja tę opcję też biorę pod uwagę. zawsze trudno mi wytłumaczyć ludziom, że ja wszystkie drzwi staram się zostawić uchylone. Jest tyle narracji na ten temat, tyle historii, tyle sprzecznych ze sobą badań. Dysonans poznawczy jest jak cholera Kitty. Na wszystko można spojrzeć z innej strony zawsze. Gdyby nie ogłoszono pandemii, gdyby nie podano wszędzie jakie są objawy, gdybyś nic nie wiedziała o c19, wtedy być powiedziała: cholerka, ale miałam ciężkie zapalenie oskrzeli, o mało się nie udusiłam, wrogowi nie życzę :) Może byś trafiła do szpitala i tam dostała diagnozę: zapalenie płuc o nieznanej etiologii i już. Mnóstwo tego jest co roku.
      Ja nie podważam twojego doświadczenia, ja tylko się zastanawiam. Oglądam obrazek z wielu stron, bo on płaski nie jest. Wiem, że to wiesz, ale czasem warto spojrzeć inaczej...W każdym razie, to co mówi doktor Martin warte jest uwagi choćby ze względu na patenty od lat 20 istniejące naprawdę...

      Usuń
    16. Star no śmiej się :DDD Trzy razy musiałam oglądać, trzy razy zanim dotarło, już myślałam, że mgła covidowa napadła :) W pewnym sensie napadła :)
      Ja to jestem ciekawa twojego snu, bardzo...I emocji jakie w nim były, bo emocje to najważniejsza czasem informacja, a połączone z obrazkami to pełen przekaz. Ale, co prywatne, to prywatne, tak tylko ciekawość :)

      Usuń
    17. Aniu, skoro podobal Ci sie David Martin to polecam jeszcze Jamesa Corbetta link ponizej z polskimi napisami i to tez jest wywiad z Reinerem Fuellmich.
      https://odysee.com/@NewEarthishere:2/JamesCorbett:f

      Usuń
    18. I tak stworzyłyśmy kolejną bańkę w internecie. I dobrze im więcej bąbelków tym bardziej musuje! ;-)

      Usuń
    19. Aniu, wlasnie rozmawialam z Kitty na temat tego mojego snu:)) telepatia sie klania:)
      Serio to nawet nie byl sen, na pewno nie gleboki sen. Ot wyglo mi sie oczko od patrzenia w komputer (syndrom suchego oka) wiec poprosilam Wspanialego zeby mi zakropil i poszlam polegiwac:)) Ulubione zajecie.
      I w czasie tego polegiwania mi sie lekko przysnelo.
      W tym "snie" odwiedzil mnie moj zmarly 37 lat temu tato. Ja caly czas wiedzialam, ze on nie zyje, a przyszedl zobaczyc nasz dom. Tyle ze jak to bywa w snach i marach to nie byl TEN dom, ale ponoc nasz:) wiec oprowadzalam go po jakichs schodach (tu nie mamy zadnych schodow) nawet po drodze bylismy gdzies wysoko bez mozliwosci zejscia w dol. Pokazywalam mu rozne rzeczy, on zapytal czy jestem zadowolona ja powiedzialam, ze owszem i zapytalam dlaczego mnie nigdy nie nauczyl robic przetwory:)) Usmiechnal sie i powiedzial "uczysz sie, kazdy sie kiedys uczy a tobie idzie calkiem dobrze". Potem zapytal czy jestem zadowolona na co ja odpowiedzialam, ze owszem ale nie wiem co jeszcze moge zrobic. Wtedy powiedzial, ze powinnam byc przygotowana... nie dodal na co. A pozniej spojrzal przez okno i zobaczyl generator, znow sie usmiechnal i powiedzial "masz generator to dobrze". Na koniec chcialam go zapytac dlaczego ja jeszcze zyje skoro oni wszyscy juz sa tam po tamtej stronie (rodzice i moi obydwaj bracia). Wiedzialam ze on juz odchodzi wiec wzielam go za reke zeby zadac jeszcze to wlasnie pytanie kiedy on powiedzil "nie pytaj dlaczego, oni sie zawsze bali, ty sie nie boisz" I zniknal a ja otworzylam oczy i sie skonczylo.
      I tak sobie kombinuje co jeszcze moge przygotowac i na wypadek czego... naprawde nie wiem. Kitty mowi, ze moze mam wykopac studnie:)) ale ja mysle, ze jak juz nam wode odetna to nie ma co trzymac sie kurczowo zycia.

      Usuń
    20. Wow ;) Sen jest komunikacją z nami samymi i Drugą Stroną. Oczywiście przekaz był do ciebie i ty go rozumiesz najlepiej. Ale ogólne pole morficzne mamy wiec i dla innych może nieść informacje.
      Doby sen, byłaś zadowolona, byłaś spokojna. Dom to też symbol wewnętrznej mocy. A twój jest bezpieczny, poprzez twoje działania. Czyli siła jest, droga dobra. Tata ci powiedział, że Tędy. Bardzo duże wsparcie ;)
      Ja dziś też śniłam, że jestem w domu. Był tam mój zmarły teść, to był jego dom. Dom był śliczny, jak ze skansenu, choć on nigdy tak nie wyglądał. Jest stary, zaniedbany, zagrzybiony. Mieszkała w nim jakaś para, która go tak ślicznie urządziła, a ja byłam z mężem w odwiedzinach. Zachwycałam się i nagle dotarło do mnie, że ja też tak potrafię, że mogę mieć taki dom. Potem byliśmy na cudnej, pięknej górze z ta parą. I powiedziałam: to się podzielmy tym pięknem. Chciałam podzielić między nas strony świata. Ale dotarło do mnie, że to wszystko jest nasze, całe to piękno i nikomu nic nie zabraknie. Poczułam radość :)
      Sny prowadzą. co będzie to będzie, jakoś to przejdziemy i pożyjemy, bądź ewakuujemy się stąd. W sumie, ewakuujemy się tak czy siak :)

      Usuń
    21. To prawda ewakuacja jest na 100% pewna i nikogo nie ominie:))) trobhe mnie dziwia ludzie ktorzy sie tak boja smierci, ale powoli sie przyzwyczajam, bo przeciez maja prawo sie bac.
      Nie wiem jak czesto sprawdzasz poczte, ale sprawdz prosze :**

      Usuń
  2. Semmelweis podawał tzw. argumenty logiczne i statystyczne ale szans nie miał. Problemem od zawsze jest bowiem wiązanie nauki z akademicką hierarchią. Mła zawsze ćwierka zafascynowanym profesórami i dohtorami że teorię względności wymyślił urzędnik zajmujący się patentami. Potem ćwierka o przypadkowych odkryciach, które pojawiały się niejako z boku programów badawczych. Na sam koniec mła ćwierka o tym jak to nawet światli mogą się mylić i tu zapodaje przykład Sir Izaaca. Chorobą na którą cierpi wielu akademików jest przekonanie o własnej ważności i nieomylności. To drugie wynika z tego pierwszego. "Zwyczajne to są dzieje" że polecę mistrzem Willem. Mamy cały pseudo Parnas utytułowanych wyznawców jedynie słusznej nauki którym nieznane jest prawnicze pojęcie ostrożności procesowej. Z prawdziwą nauką mają niewiele wspólnego ale z pozycjonowaniem w hierarchii społecznej to ho, ho, ho i jeszcze jedno ho. Czasem jak ją co durnego covidzianego wkurzy to mła się przypomina jak medyczni z tytułami pisali uczone elaboraty o czarnej żółci i teorii humoralnej. Mundrze pisali, wierząc że ich wiedza jest "nienaruszalna". Taa... ludzie wiary. Mamy tendencję do religijnego myślenia, większą niż nam się zdawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. No popatrz, Aniu, każda przypowieść może tłumaczyć oba końce kija.
    Ten chirurg nie mówił nic innego, jak nasi medycy teraz - higiena, maseczki i szczepienia.
    A Hamlet powiedziałby pewnie - szczepić się czy nie szczepić, oto jest pytanie!
    A zdrowy rozsądek i chora wyobraźnia tez maja swoje definicje... zależy, kto układa hasła.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdą tylko takie w które wplatamy tzw. moralność ( twór bardzo zmienny ). Hym... dlatego mła lubi historie bez morału. ;-D Tam gdzie mamy do czynienia z faktami które nas przerastają stosujemy stare dobre kategorie myślenia bo to najłatwiejszy sposób opanowania rzeczywistości ( angażujemy wówczas w minimalnym stopniu logikę , procesy korowe są w odwrocie,eksploatujemy sferę limbiczną, emocje, znaczy każdy ludź taką wersję rzeczywistości opanuje ). Przykładem takiego typu myślenia jest chociażby wiązanie morowego powietrza z grzechem społeczeństw nim dotkniętych, flagelanci w sferze emocji robili za średniowieczne szczepionkobusy - przybywali i sytuacja wydawała się opanowana. Zadośćuczynienie z biczyka strzelone do niebiesiech poszło , wiara w opatrzność i ustalony porządek świata utrwalona, koniec dysonansu poznawczego. ;-) Z samymi faktami jednakże człek ma problem - dopiero jak emocje wyciszy i na zimno się zastanawia to widzi je takimi jakie są. Przeca już w XIV wieku zdawano sobie sprawę że flagelanci nie mieli dla zarazy żadnego znaczenia, źródła nam mówią o takim stanie wiedzy. Ona rodziła się w tych miejscach gdzie dżuma wygasła lub wygasała, post factum. Były też oczywiście trzeźwe jednostki które od początku zakładały że flagelanci dla zarazy obojętni ale kto by ich słuchał jak mór szedł. Czas weryfikuje skutecznie, flagelanci wydają nam się dziś czymś odlecianym, mimo że odwołują się do głęboko zakorzenionego archetypu targów z bóstwem. Cholera wie jak w przyszłości będziemy odnosili się do szczepionkobusów? Może tak że kapłani obecnego bóstwa o imieniu Nauka, wyhodowało własnych flagelantów. ;-) Jedyne co będzie "poza nami" to konkretny patogen i weryfikowana z czasem skala jego oddziaływania. Polityka historyczna ma krótszy żywot niż historia, więc jak się uda gatunkowi nie zmarnieć to za jakiś czas mniej czy bardziej rzetelnie odniosą się do faktów, odsiewając nasze gdybania od tego co istniało obiektywnie.

      Usuń
    2. No tak, nauka jest zła, medycyna be, lekarze to nieuki, farmaceuci to przekupni oszuści. Ciekawe, co na to Einstein i Kopernik, Darwin tez miał pod górkę...
      Moja babcia mawiała, że dawniej to były zimy! tak, w balii też się dobrze prało.
      Żeby być obiektywnym, trzeba mieć wiedze, ale jak zdobyć wiedze, jeśli nikomu się nie wierzy?
      jotka

      Usuń
    3. Jotko, nie chodzi o wiarę. Wiara to wiara, nie mylmy z nauką. Nauka, to proces zadawania pytań. To tak jak ze mną. Poszłam na terapię, bo depresja. I co robić? Poznać wroga najpierw. Dostałam swoje odpowiedzi, nawet w nie uwierzyłam. Ale pojawiło się więcej pytań. Miałam odwagę je dostrzec, bo okazało się, że poznanie wroga nie wystarcza. Wiec pytamy dalej, odstajemy odpowiedzi, a te rodzą następne pytania. Właściwie, okazało się, że każdy człek ma inną depresję i inaczej sobie z nią radzi. Mimo tego, co ogólna teoria mówi. Bo ona jest ogólna, a każdy jest inny. A depresja jest skutkiem a nie przyczyną, co lekarze uważają za herezję, ale tak własnie jest :)
      I zauważ, Ignaz skupił się na walce z patologią, co rozumiem, dopiero ogarniali temat. Ale teraz wiemy co i jak. Mamy pierdyliard procedur i tworzymy nowe jak się zabezpieczyć. Aż do terroryzowania ludi wręcz dla dobra wszystkich, podobno. Ok. Ale przecież nie wszystkie kobiety umierały. A oni je wszystkie macali tymi nie umytymi rękoma. Wiec dlaczego nie zbadać tej sprawy? Co powodowało że sepsa nie imała się jednak większości? Dlaczego, jak? Terra incognita. Czy to, co one miały, nie pomogłoby tym, które były podatne? Nauka to coś, co powinno być płynne i zakładać, że to co wiemy, ma drugie, dno i trzecie, i pięćdziesiąte. Jest tyle nieuleczalnych chorób od dziesięcioleci, czemu tu nikt lekarstwa nie szuka? Pytanie retoryczne. A tu nagle cud-szczepionka, w pięć minut wynaleziona...
      Cuda, panie, cuda....I nie wszyscy lekarze, naukowcy itp. to przekupne małpy, niektórzy to dobrzy ludzie, co nie oznacza, że nie mogą się mylić. Tak jak my wszyscy :) I to wcale nie jest źle, bo tylko na błędach się nauczysz i rozwiniesz. Nosz taka planeta :)

      Usuń
    4. Jotko, przezylam raka dwa razy, uwierz mi naprawde nie chce opierac moich decyzji zdrowotnych na wierze. Wiara nie powinna miec miejsca w medycynie, tu powinna sie liczyc tylko twarda dokumentacja konkretnych przypadkow a tej nie ma bo byc nie moze. Najzwyczajniej nie ma dowodow na dlugotrwale skutki tak pozytywne jak i negatywne. O tych drugich w ogole sie nie mowi.
      Pamietaj o jednym firmy farmaceutyczne nie zarabiaja na produkcji lekow oraz szczepionek zarabianie zaczyna sie od sprzedazy. Im wiecej sprzedanych tym wiecej dla nich forsy.
      Pacjent wyleczony to dla nich stracony klient.
      Moj maz, ktory przepracowal zycie w firmach farmaceutycznych i nie nie na pozycji upychacza lekow doktorom ale najpierw w laboratoriach, potem w regulacji i dokumentacji powiedzial "ta szczepionka to niekonczaca sie zyla zlota". Sam prezydent Pfizera powiedzial "trzeba robic wszystko zeby sie covid nigdy nie skonczyl". Uwierz mi wiem co to jest powazna choroba, ale tez wiem, ze wstrzykniete nie da sie wyssac... Ponoc tacy jak ja czyli z taka historia bez szczepienia nie maja prawa zyc.... a ja zyje. Nie nosze maski, nie unikam ludzi, ot myje rece jak zawsze mylam, biore suplementy wzmacniajace odpornosc ogranizmu... i to wszystko.
      Jak 6 lat temu napisalam na moim blogu, ze czeka mnie przeszczep szpiku kosci to jedna z blogowiczek poradzila mi sie "gleboko zastanowic, bo to nowa i bardzo grozna procedura". Szkoda, ze nie miala pojecia, ze w USA przeszczepy szpiku kosci robili juz w latac 70tych ubieglego stulecia. Dzis ta sama blogowiczka twierdzi, ze szczepionki sa bezpieczne i skuteczne... mimo, ze zostaly wyprodukowane na kolanie w ciagu 3... moze 5 miesiecy:)))

      Usuń
    5. Jotko nauka nie jest zła, podejście religijne do nauki jest złe. Lekarze to nie są bogowie, to tacy sami ludzie jak insi "fachowcy", lepiej albo gorzej wykształceni, obdarzeni tym czymś ( medycyna tak jak ją powszechnie rozumiemy jest sztuką bazującą na nauce ) albo i nieobdarzeni. Farmaceutyka to przede wszystkim dział gospodarki, natomiast farmacja to raczej zbór nauk ( jest nawet takie określenie nauki farmaceutyczne ) - w sumie profesja z pogranicza nauk. To pogranicze to do dziś pokutuje bo współczesna farmacja jest coraz bardziej farmaceutyką, ma wbrew pozorom więcej z profesji kupieckiej niż z medycyny. Wystarczy sobie poszukać list leków wycofanych. Kopernik, Darwin ( Einstein najmniej z tej całej trójki, jego teorię dało się szybko udowodnić ) mieli pod górkę ale głównie dlatego że nie zgadzali się z nimi popierani przez ówczesny establishment ludzie nauki. Nikt tak nie tępił teorii Darwina jak koledzy po fachu. Ja staram się z całej siebie nie zawierzać autorytetom, uczono mnie że nauka to ciągły proces weryfikacji hipotez, zatem weryfikuję w sposób dla mnie dostępny to co mnie otacza. Nie wierzę nikomu za kim nie stoją mocne dowody naukowe, dlatego między innymi nie wierzę w obecną narrację covidową bowiem nie opiera się ona na naukowych podstawach ( badania randomizowane ) tylko na przekazie dnia. Na przykład - nie ma żadnych badań naukowych potwierdzających skuteczność maseczek w powstrzymywaniu transmisji wirusa a Ty i ja mamy je nosić. Nawet na tzw. chłopski rozum, pomijając brak naukowych dowodów, to jest zadziwiające. Laboratoria w których opracowuje się zjadliwe wirusy mają taki stopień zabezpieczeń że poruszać się można w strefach badań jedynie w szczelnych kombinezonach z odciągiem powietrza. Dlaczegóż nie w maseczkach? Przeca maseczki chronią przed wirulencją. Czyż nie po to je nosimy w pomieszczeniach zamkniętych. Stosując logikę - jeżeli A nie pomaga zatrzymać B i trzeba stosować C to dlaczego Ty i ja zamiast chronić się przed B stosując C mamy chodzić w A? Bo dohtory mówili? W latach pięćdziesiątych XX wieku mówili że lobotomia pomaga na depresję i schizofrenię.

      Usuń
    6. BOsz, jak to dobrze, że ja mam depresję i nerwicę trochę później....:DDD
      Lubiłam logikę na studiach, rozumiałam, choć ona matematyczna, ale miałam dobrego wykładowcę, profesora z Białorusi :)

      Usuń
    7. Ale dziewczyny, przecież ja właśnie nie o wierze, a o zdobyczach nauki i chłopskim rozumie, litości!

      Usuń
    8. No bo jakoś chyba się nie zrozumiałyśmy ;)
      W każdym razie, zabetonowanie się nauki, powoduje kłopoty :)
      A mądrość ludowa bywa prawdą, a czasem nie bywa. A chłopski rozum czasem pomaga, a czasem nie :) We wszystkim musi być harmonia i na końcu dużo znaków zapytania :)

      Usuń
    9. Jotko, ale o jakiej nauce mowisz? Bo wiesz naukowcy oplacani przez firmy farmaceutyczne oraz rzady poszczegolnch krajow to nie sa dla mnie wiarygodni. Nauka ma mnie przekonac, a zeby bylo to mozliwe to jest konieczna debata obu stron, a tymczasem takiej nie ma, przynajmniej ja nigdzie nie widzialam. Dlaczego nie ma debaty z naukowcami jak Robert Malone, Geert Vanden Bossche, Judy Mikovits, Sherri Tenpenny... i wielu innych?
      Nawet ci naukowcy co to grzmia "wierzyc nauce" nie potrafia przedstawic zadnych dokumentow na to w co kaza nam wierzyc.
      Czyli jednak mowia o wierze a nie nauce, no jakos logicznie tak mi wychodzi, sorry.

      Usuń
    10. Jotko mła niezrozumiała wczoraj intencji, depresyjnie jej mózg działał, znaczy nie działał.

      Usuń
    11. Oczywiście nie zrozumiała. Mła się tak robi jak szybko pisze.

      Usuń
    12. Stardust, no właśnie, dlaczego nie ma?
      Zwykły człowiek musi sam dociekać i dokonywać wyboru, ale na jakichś podstawach opierać się trzeba, bo z jednej strony mędrca szkiełko i oko, z drugiej ten głos rozsądku w głowie...a każdy z nas ma inne doświadczenia.
      Debata tak, ale i z niej powinno cos wynikać.
      Wybory coraz trudniejsze, bo nikt z nas nie bywa naukowcem wszechstronnym, a ci drudzy, o których wspominasz przedstawili dowody? No i wybieraj człeku!

      Usuń
    13. Jotko wlasnie o to mi chodzi, ze wpychaja nam do glow tylko to co chca czyli oparte o jednostronne zrodla. Masz racje, czlowiek musi sam szukac. We mnie od samego poczatku ta pandemia budzila wiele pytan, na ktore nikt nie dawal rzeczowej, konkretnej odpowiedzi. Pamietasz, najpierw bylo zamykamy wszystko na dwa tygodnie dla wyplaszczenia liczby zachorowan, potem maski, pozniej przestrzeganie odleglosci.
      A w rezultacie z dwoch tygodni dobiegamy dwoch lat i konca nie widac. Zobacz jakie to pokretne. Jak wchodzilam do restauracji to musialam miec maske na pysku:)) ale juz jak usiadlam przy stoliku to moglam maske zdjac(???) czyli co? taki madry ten wirus, ze atakuje tylko osoby idace miedzy od drzwi do stolika?? a przy stole juz nie??
      I poniewaz to wszystko moim zdaniem bylo pozbawione logiki i zdrowego rozsadku to zaczelam szukac innych zrodel. I tak sie np. dowiedzialam, ze wirus nigdy nie zostal zidentyfikowany, tak sie dowiedzialam, ze sekwencje wirusa stworzono komputerowo i na tym komputerowym tworze wyprodukowano "szczepionke". A przeciez szczepionka powinna zawierac oslabiona autentyczna sekwencje wirusa. Pomijajac niezaleznych dziennikarzy, ktorych czytam, slucham i obserwuje to rowniez zagladam do dokumentacji WHO, CDC i tam jak poszukasz to wlasnie jest wyraznie napisane, ze tak wlasnie zrobili. No i skoro nie ma tej publicznej debaty obu stron to znaczy, ze musze sama na zdrowy rozsadek podjac moje wlasne decyzje. Owszem pomocny w tym momencie jest moj maz, ktory akurat ma doktorat z mikrobiologii i pisal prace doktorska akurat na temat koroanawirusow. Jemu tez to wszystko nie styka.
      Oboje podjelismy decyzje, ze sie nie szczepimy i jakos zyjemy.
      Ja wiem, ze to nie jest latwa decyzja, szczegolnie jak dochodzi strach nie tylko o zdrowie ale i zycie.

      Usuń
    14. WOW!!!!!!!
      Ledwie skonczylam pisac jak moj maz znalazl ten link na YT (dziwne, ze ten film jeszcze istnieje, ale moze dlatego, ze powstal w ciagu ostatnich 24 godzin.
      Jest to po angielsku ale facet mowi tak powoli i wyraznie, ze kazdy kto choc troche zna jezyk angielski moze spokojnie zrozumiec. On pokazuje oficjalna strone amerykanskiego VAERS (system liczacy skutki uboczne szczepien) gdzie wyraznie jest oznaczone ile konkretna seria danej szczepionki powoduje skutkow ubocznych. Wiadomo, ze szczepionki sa podawane z roznych serii, nie wiem czy osoba poddajaca sie szczepieniu jest powiadomiona o numerze serii, ale na pewno jest to rejestrowane przez producenta. I tak z tej strony wyraznie wynika, ze jedna na 200 szczepionek ma powazne skutki uboczne lacznie ze smiercia.

      https://www.youtube.com/watch?v=1dPKwYjtcOo

      Polecam do obejrzenia i wysluchania.
      Tlumaczy to doskonale, dlaczego wiekszosc zaszczepionych ciagle wierzy w zbawienna moc szczepionki. A ja sie pytam jak dlugo?
      Bo wiadomo, ze to sie nie skonczy na trzech wstrzyknieciach tak jak sie nie skonczylo na dwoch. I teraz w zaleznosci od tego ile razy i jak czesto bedzie sie trzeba zabiegowi poddawac jaka mamy pewnosc, ze za ktoryms razem nie dostaniemy akurat tej serii, ktora sie zdarza raz na 200 razy?
      Jaka jest pewnosc, ze przy kolejnych boosterach nie bedzie to raz na 100 razy?
      Jak widzisz Jotko, te zrodla, ktore oficjalne media nazywaja teoriami spiskowymi opieraja sie na dostepnych dla nas wszystkich informacjach rzadow i firm farmaceutycznych. Problem w tym, ze nie kazdy wie gdzie szukac.

      Usuń
    15. Źródeł jest wiele, ja nie jestem mikrobiologiem, ani wirusologiem i nie ma chyba badań w 100 % obiektywnych, każde ktoś opłaca, ktoś popiera, ktoś inny neguje. Nawet wśród lekarzy nie ma jednego zdania.
      Z drugiej strony, skąd u Was ta pewność, że Wasza racja jest słuszniejsza? Wobec tego, co piszesz, NIKT tej pewności mieć nie może.
      Z jednej strony bunt przeciw szczepieniom przeciw covid, ale z drugiej szczepienie przeciw żółtaczce w szpitalu przed zabiegiem...chciałabym nie brać żadnych leków, ale nie znam alternatywy równie skutecznej, bo nawet akupunktura działa czasowo.

      Usuń
    16. Oczywiscie, ze jest wszystkie badania ktos oplaca, tylko zastanawiajace jest, ze srodki masowego przekazu podaja tylko badania jednej strony. Ciagle wracam do tej magicznej debaty. Dlaczego nie usadzic po jednej stronie stolu naukowcow ZA po drugiej stronie TYCH przeciw. I niech oni sie nawzajem publicznie wypowiadaja, wymieniaja wynikami badan a ja wtedy bede mogla spokojnie zadecydowac ktora prawda mi bardziej pasuje.
      Jotko ja chyba nigdzie nie napisalam, ze jestem PEWNA, ze WIEM bo to jest niemozliwe. Dzis w osiem czy nawet dziesiec miesiecy po pierwszych wstrzyknieciach to NIKT NIE WIE.
      Nawet ci naukowcy co trabia z telewizyjnych ekranow, ze szczepionka jest bezpieczna tez NIE WIEDZA bo nie ma na to wystarczajacej dokumentacji.
      Kochana, zacznijmy od poczatku, czyli mialo byc dwa wstrzykniecia Pfizera albo Moderny, jedno J&J albo AstraZeneca. I mowili obiecywali, ze to wystarczy jest bezpieczne i daje gwarancje odpornosci.
      Teraz kilka miesiecy pozniej juz jest konieczny booster???
      Dlaczego? Co sie stalo z tymi poprzednimi zapewnieniami?
      Czyzby ci naukowcy ktorzy grzmia, ze WIEDZA klamali??
      A czy teraz moga powiedziec ile boosterow bedzie musial zaliczyc kazdy czlowiek i jak czesto???
      Ja mam taka dziwna nature, ze wierze dopoki sie nie przekonam, ze ktos mnie oklamuje a w tym konkretnym przypadku ktos najwyrazniej KLAMIE.
      Nie bede sie wdawac w dyskusje na temat co jest skuteczne a co nie w poszczegolnych przypadkach. Ja mam tylko doswiadczenie wlasnego zdrowia i nikt inny tylko ja jestem i bede odpowiedzialna za moje decyzje. Dlatego zmuszanie mnie wywoluje zupelnie odwrotny skutek. Jak mnie szczepionka sparalizuje to czy ktos inny bedzie jezdzil na wozku inwalidzkim za mnie czy ja?
      To jest tylko tak i az tak proste.

      Usuń
    17. Jotko, po prostu każdy wybiera. Każdy buduje swoją bańkę informacyjną. Każdy ma inną, choć mogą być podobne, ale każda jest indywidualna.
      Bo wiesz, jeden wirusolog mówi tak, drugi wirusolog mówi tak i co? Obaj utytułowani. No trzeba wybrać. A każdy wybór niesie konsekwencje. I trzeba je ponieść. My wszystkie tutaj to rozumiemy, nie jesteśmy wariatkami, choć ja czasem tak o sobie mówię :) Każdy człowiek odmawiający preparatu, czy czegokolwiek innego, rozumie, że konsekwencje będą. Dobre, albo złe. Bierze odpowiedzialność za siebie. Bo za innych, wybacz, nie da się. Każdy musi sam ogarniać swoje życie, zdrowie, finanse, emocje i serce.
      Zadałam pytania na temat tego co mi nie pasowało w ostatnich dwóch latach, nie dostałam odpowiedzi. Zaczęłam szukać i znalazłam kupę rzeczy, których się nie spodziewałam. Nie uciekam od dysonansu poznawczego, może to ciekawość?
      Co ty z tą żółtaczką? Już nie trzeba. Ja ostanie dwie operacje tylko przeciwciała robiłam, czy się nie zetknęłam :) Są szczepionki i szczepionki. Nie łudź się, że preparaty na c19 to takie same szczepionki jak te stare. To zupełnie inna para kaloszy. Może za parę lat, wejdą do normalnego użytku, kto wie? A może będzie ogólnoświatowe łapanie zbrodniarzy farmaceutycznych. A może jeszcze co innego. To dziwna planeta.
      W każdym razie, każdy ma swój rozum. I wolną wolę. I tak powinno zostać. BO szantaż, terror, straszenie, faszyzm sanitarny, cenzura, to coś, co mnie nie przekonuje, a wręcz budzi podejrzenia.
      Ale ty wybrałaś inną drogę. I to jest ok. Twoje życie, twoje wybory. Tak powinno być.


      Usuń
    18. Aniu, życzę zdrowia nam wszystkim:-)

      Usuń
  4. Trafiłaś w punkt tym tekstem. Patrzę ze zdziwieniem na tych nieomylnych podpierających się nauką i zastanawiam się, jak to się stało, że mają tyle pychy i tak mało wątpliwości, że do tezy wybiórczo dobierają dowody, a te, które im nie pasują, uznają za nieistotne. Czy to, że są naukowcami daje im glejt na niemyślenie i posiadanie jedyniesłusznejracji? Moim zdaniem nie, ale co ja tam wiem. Do łez ubawiłam nie pani wirusolog, która bagatelizowała przypadki zgonów po szczepieniu, bo przecież są sporadyczne. Niech powie to rodzinie zmarłego, że statystycznie korzyści przewyższają straty. Gdyby jeszcze było tak, że szczepionka rzeczywiście chroni i zabezpiecza innych, to można by oczekiwać od ludzi, że dla dobra społeczeństwa zaryzykują i się zaszczepią, ale tak nie jest.
    Szekspir i Kofta to moi ulubieni dostarczyciele złotych myśli. Staram się pamiętać, że:
    Tchórz wiele razy umiera, nim umrze;
    Człowiek waleczny kona tylko raz.
    Ze wszystkich dziwów o jakich słyszałem
    Najbardziej zawsze zdumiewał mnie jeden:
    Że ludzie boją się śmierci, choć wiedzą,
    Iż nadejść musi i prędzej czy później
    Nadejdzie.
    Obecna sytuacja powoduje, że czuję się coraz bardziej bezsilna, więc uciekam od rzeczy, na które mój wpływ jest ograniczony. Znacie słowa Kofty:Gwałt niech się gwałtem odciska – rzekła dupa do mrowiska. To ja trzymam swoją szanowną póki co z daleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak się uśmiałam nad mrowiskiem :) Znałam, ale zapomniałam :)
      Moja koleżanka, jęcząca mocno całe życie, zawsze mówi, że u niej wszystko na odwrót. Jak tylko coś się jej podoba, to zaraz się zepsuje, ona to nazywa : Ironia Losu. U niej to działa faktycznie jaktalala. Bo nawet jak coś idzie dobrze, to sama zepsuje nawet, żeby potwierdzić swoją teorię. Taka samospełniająca się przepowiednia. Aczkolwiek jest coś takiego jak: ironia losu, doświadczyłam. Bywałam czegoś pewna na 100% i obrywałam tortem w twarz. Weryfikacja następowała, czasem bolało. Więc nauczyłam się zostawiać pole manewru Wszechświatowi :) Co naprawdę jest trudne dla lękowej, a co za tym idzie kontrolującej osobowości. Ale moja szanowna wrażliwa jest i trza dbać ;)

      Usuń
  5. Aniu też jestem lękowa, zawsze byłam. Dodatkowo nadwrażliwość i rozrośnięta ponad miarę empatia bardzo utrudniały mi życie. Na ironię losu zakrawa to, że wypadek, w którym ucierpiała moja głowa, pogorszył sytuację fizycznie, ale psychicznie był punktem odbicia. Twoja znajoma z fatalistycznym podejściem do życia sama programuje większość swoich niepowodzeń, ale widocznie inaczej nie umie. Czasami myślę, że życie niektórych ludzi toczy się tylko po to, żeby cierpieli. Czy świat potrzebuje ich jako przestrogi dla innych? Kiedyś myślałam, że jestem dziwna i nie pasuję do świata, teraz wiem, że to nie prawda. Pasuję i jestem do czegoś potrzebna, nie do końca tylko wiem do czego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po tych kilkunastu miesiącach prania nam mózgów przez kilku ( kilkunastu?) szaleńców biorących sobie za zakładników lub/i przekupując ich rzady poszczególnych państw jesteśmy w tak totalnym chaosie, że tylko brakuje abysmy sie sami "pozabijali" :) O to chodziło a ludzie sie obudzili. Zabieranie ludziom dostępu do pracy i wysyłanie ich na obowiązkowe szczepienie ( nawet jak sa na home office jak to sie dzieje we Włoszech:), musiało spowodować bunt. Skala juz była tego absurdu za duża..Chcieli przegrać czy przegieli ? tego jeszcze nie wiemy... faktem jest, że teraz jest gra klimatem i straszeniem blackoutem...czyli srandemia już sie przejadła ? tylko poszczególne kraje zmuszone do zakupienia po 6-8 dawek na osobę (począwszy od noworodka po emertyta) beda chciały to jakos " wcisnąc" albo chociąz pozorować, że robią coś w tym wzgledzie ...wiecie jak to jest u szefa... masz coś zrobić ale na zapytanie o narzedzia JAK dostaje sie odpowiedz - radz sobie :))) i stad ta nachalna narracja. Owszem cześc sie ustawi w kolejce po 3 dawkę ze strachu przed resrykcjami, inni, bo wierzą, że ich szczepionka uratuje ( a to tez jest cenne w kazdej chorobie tak leczy placebo), nastepni znów oszukaja system ( nieszczelny jak durszlak) nie chcąc sie bawic w te głupoty a chcac pracowac ... Mnie zastanawia w tej całej histerii, że jakoś nikogo nie zastanawia jak w takiej skali dywanowego szczepiania udaje sie utrzymać "rezim technologiczny" czyli czystość szczepionek i chociazb, temperature przechowywania ? Wszak z charaktrystyki produktu leczniczeho gwiazda Pfizer powinna byc przewozona w tem 70 stopni i rozmrozona przechowywana góra miesiac w tem minus 8 ( moze niedikładnie, sorki, ale już nie chce mi sie sprawdzac a jakis czas temu to cztałam. Mamy pewnoiść, że tak jest ? Ufamy tak lekarzom ? Punktom szczepień ? Really ??? Tym samym lekrzon co do których w Polsce znów działa powiedzenie popandemiczne " pokarz lekarzu co masz w garazu" :) To jest FAKT - w moim otoczeniu mam znajomych, którzy wrecz sie smieją ze ich kolega lekarz , wujek ordynator itp, po roku zmienlili Dacie na nowe Audii. Znam tez przypadek ( to juz osobiscie i co mnie po prostu zszkowało), że zona kardiologa ( kardiolog w małym miasteczku trzesie oddziałem szpitalnym w tych zwairowanych), która jest siostrą ( pielegniarką) w prywatnych szpitalach w Łodzi zaczeła teraz jedzić ... Teslą.... Tak sie zantanawiam nad głupotą ludzką - jak tak mozna kłuć oczy takim nagłym bogactwem... ( ponoć w opinni ludzi, nikt nie wie o tym , że obje prauja w medycynie - maja rózne nazwiska a o mezu pielegnoraki w Łodzi wiadomo, że to biznesmen :))) No bizsnesmen od serca :)) ... wszak kiedyś na zony członków mafii kierowało sie radar i jak tylko zona miała nowe futro to wiadomo, że był wiekszy skok :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Sorki za literówki - mam nowy laptop i jakoś inaczej mi się wciskają klawisze - nie poprawiam - mam nadzieje, że przeczytacie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiscie to wszyscy wiemy ale wyartykułuje aby wybrzmiało - nie ma niezaleznych badan !!! Nie ma !! za wszystkie badania ktoś płaci a teraz sie okazuje powoli to wypływa( ze za wszystkie badania płaci ta garstka ludzi, która kreuje pieniądz ( w zasadzie ten zapis komputerowy) i ludzi ucisza... Jedynie ludzie na naukowcy emeryturze (jak Norman Pieniażek, profesor Zieliński, Korenelia Polok czy inni) moga sobie pozwolic na wiecej ale są uciszani.... A co sie dzieje z wybinym naukowacmi ? Posłuchajcie - https://www.youtube.com/watch?v=1dPKwYjtcOo wybinty chemik Charles Lieber ... nie znałam tej postaci ale przypomniało mi to kiedyś zasłyszaną historie o zonie naukowca, który to pracujac usilnie i z poswieceniem nad gazem cyklon B przynisił do domu niezłe pieniadze pozwalajace na osiagniecie bardzo wysokiego statusu społecznego... Zona po zorietnowaniu sie do czego ten cyklon B był wykorzystywany popełniła samobójstwo. Tak zapamietałam ta historie czytajac to przed laty na fejsbikowej grupie, która juz nie istnieje zdaje sie o nazwie "ciekawostki historyczne" czy jakos tak ... chciałam ja jakoś zweryfikować aby podac nazwiska ( bo szczerze mówiąć nie pamietam ) tego naukowaca i nijak mi to nie pasuje szukajac po hasłach - wynalazca cyklon B i takie tam... Ale tą historią chciałam sie z Wami podzielić, bo w sumie ... pozytywna...Prawda zwycieza a jak człowiek tak uwieziony w te kliki moralno-pieniezne to nie ma czasem innego wyjścia jak z godnościa sie oddalić z tego padołu..Jak to połaczyc z Teslą i pielegniarką ? Da sie zapewne ale to już kazdy z nas musi sam i zapene jeszcze nie teraz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry,z ę tak wolno odpowiadam, bo siedzieć nie mogę długo. Na raty pisałam post, na raty odpowiadam :) Kręgosłup wysiadł i się diagnozuję. Co idzie wolno, bo przecież c19 jest najważniejszy.
      Własnie dziś widziałam w przychodni pudełeczko ze szczepionkami. Ot tak kurier wpadł, rzucił na stolik i poleciał. I tak paczę, a ono wcale nie oszronione, nic nie topnieje, suchutkie. No chwilę tam poleżało, w tej ciepłej przychodni. Nie wyglądało jak z chłodni wyjęte. Znając polską rzeczywistość, na pewno są odstępstwa od procedur. I tak, ja też nie wierzę w to, że przy takiej masowej produkcji utrzymuje się jakiekolwiek standardy czystości. Cokolwiek tam wrzucają. Obejrzałam kilka filmów, gdzie oglądano peparaty pod mikroskopem ciemnego tła. Jeżukolczasty co tam widać...metal, cząstki nieorganiczne, jakieś odłamki czegoś itp. To się nie uda...
      A piniążki? No cóż, dla pieniążka ludzie potrafią zrobić różne rzeczy i robią. Co widać Sarando. Widać nawet u nas. Można sobie nawet wmówić, że szkodzi się ludziom dla ich dobra i nawet w to uwierzyć.
      Ci lekarze od Ignaza, niektórzy pewnie wypierali to, że może z powodu ich brudnych rąk umarło wiele kobiet, że byli sprawcami śmierci. To już lepiej było naskoczyć na Ignaza, że wariat. Lżej.
      Co ma krótkie nogi, bo potem szli i zabijali kolejne kobiety łapami swoimi...
      ech, Psychatryk...Płyńmy jednak :)

      Usuń
    2. Aniu, jak ja lubię czytać Twoje opowieści.
      Podobnie jak Ty piszę i czytam na raty. Coś o tym leczeniu i diagnozowaniu niestety wiem.
      Zatem zdrowia i siły do pisania i czytania nam życzę.
      A dla poprawy nastroju zapraszam do siebie na herbatkę ze słowiańskiego złota. W sam raz dla nas na te listopadowe dni.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. uwielbiam wprost słuchać o maseczkach, które chronią przed wirusem. i mądre miny "ekspertów" szerzących tę herezję. rozmiar wirusa mierzy się w nanometrach, gdy plecionka włókien bawełny, w milimetrach. czyli "kraty" mają rozmiar milion razy większy od "więźnia" - nawet bez świadomości ucieknie, a tylko pechowiec natknie się na pojedynczą żerdkę krat. przekładając problem na ludzki rozmiar (bo łatwiej sobie to wyobrazić), to tak, jakby zamknięto człowieka w sieci "oczkach" rzędu 2 tys km. doskonała niewola!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oko, ale Ty WIESZ, ze mozna nosic wode w koszyku, prawda.

      Usuń
    2. No cóż, wiara czyni cuda i sanitaryzm. Ciekawe co taki wirus sobie myśli na temat maseczek?

      Usuń
    3. wszystko można, co nie można, byle z wolna i z ostrożna. woda w koszyku, to materiał dla koneserów, a ja prosty chłop jestem.
      na początki tego szaleństwa ktoś powiedział, że kichając człowiek rozpyla zawartość na odległość powyżej ośmiu metrów - nawet bez przeciągów i jakiejkolwiek innej cyrkulacji powietrza. dystans! zachowajmy dystans - wiatr potrafi nieść nasiona drzew przez pół oceanu. czyli i bezludna wyspa nie stanowi wystarczającej bariery (że o Bieszczadach ledwie napomknę)

      Usuń
    4. Piasek znad Sahary całą planetę okrąża na skrzydłach wiatrów.
      Dystans potrzebny, tylko ten inny, do tematu.

      Usuń
  10. a tu link do filmu na Rumble - foliarze tez są w gronie lekarzy ?:))) ..ojej ... https://rumble.com/vp7lw1-czym-jest-szczepionka-materia-sprzed-cenzury-tvp.html?fbclid=IwAR2EAs0l682pHN-M59igu6nyzw4ONSJFi7YCtr6nBWNFAqJy1pkZDTs6Ap4 Jotko, może zecgcesz spojrzeć ?

    OdpowiedzUsuń
  11. przysiadam, czytam posty i komentarze. pozdrawiam serdecznie AB :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja pozdrawiam serdecznie :) Mam nadzieję, że Wszechświat podsyła łatwe lekcje do odrabiania :)

      Usuń
  12. Bylam u Ciebie z wizyta dwa dni temu, wczytujac sie z zachwytem sie w tresc wpisu, ale nie zostawilam komentarza z braku czasu. Dzis doczytalam komentarze, oj ciekawie tu u Ciebie :)
    Dzis rano pod prysznicem ni stad ni zowad przypomnial mi sie woz Drzymaly, jak to prosty chlop stawial opor pruskim restrykcjom. Opowiedzialam o tym Lui, ktoremu bardzo spodobal sie ten przyklad. zastanawiam sie jak w pokojowy i zgodny z obecnym prawem sposob, chronic wlasne prawa. We wloskich mediach narracja jest taka, ze z powodu licznych i liczebnych demonstracji "no green pass", wirus sie znowu rozprzestrenia, umieraja ludzie (wczoraj w naszym wojewodztwie 4, srednia wieku 82) i to wszystko nasza wina, bo nie chcemy sie szczepic. Zadna logika nie wchodzi w gre z osobami po drugiej stronie barykady. Najwyrazniej chca wywolac wojne domowa i zwalic wine na "antyszczepionkowcow".
    Przez lata borykalam sie ze stanami depresyjnymi, Widze za duzo, czuje za bardzo, a to nie pomaga...
    Sciskam mocno Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się trochę tłumaczę, że nie odpowiadam od razu. Kręgosłup dokucza i siedzieć nie wolno długo. Tak na raty odpowiadam Elu, sorry...
      Yoric zrobił furorę :) Choć może Ignaz bardziej. Znam tę narrację, że nieszczypnięci wszystkiemu winni. To się kupy nie trzyma, al ludzie w to wierzą. Czemu, Marytka odpowiedziała niżej, w sposób skondensowany ;)
      I ja myślę o jakimś pokojowym, spokojnym ułożeniu się spraw. Nie mam pomysłu, poza tym, by zająć się sobą i popłynąć z prądem. Tam gdzie coś mogę zrobić, tam gdzie nie mogę, odpuścić. Nie nerwowo, a chytrze, jak Drzymała.
      U nas w miasteczku chorują, również ciężko, zaszczepieni. W tak małej społeczności to widać i słychać, nic się nie ukryje. I jest jak jest. U mojej koleżanki z pracy córka jest w Londynie, w banku pracuje. Nieszczepiona. Przeszła mobbing i dokuczanie kolegów poszczepionych. Teraz oni chorują, ona nie. Niestety Psychiatryk :) Znam stany depresyjne, moi znajomi z całym psychosomatycznym arsenałem. Musimy o siebie dbać bardziej Ela, o swoją przestrzeń. Trzymaj się spokojnie tego co kochasz, tak jak ja ;)

      Usuń
  13. Aniu, znam sprawę tego lekarza czytałam o tym wiele lat temu. Alfred Polgar napisał, że ludzie o wiele łatwiej wierzą w kłamstwo, które słyszeli już setki razy niż w prawdę, która jest dla nich nowa.
    Dodam jeszcze za Feliksem Ratajczakiem, że medycyna stoi dzisiaj na wysokim szczeblu, skąd pewnie chorzy mają bliżej do nieba. Za Arturem Schopenhauerem, że zdrowy rozsądek może zastąpić prawie każdy stopień wykształcenia, ale żadne wykształcenie nie zastąpi zdrowego rozsądku. I za Frankiem Zappą, że umysł jest jak spadochron. nie działa jeśli nie jest otwarty.
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marytko, chyba sobie wydrukuje Twoj komentarz i oprawie w ramki. Bardzo mi sie podoba, szczegolnie ta czesc o rozsadku.

      Usuń
    2. Ha, ha, Star ależ bardzo proszę. To myśli mądrych ludzi, są dla mnie drogowskazami. Pojawiają się jak znaki drogowe w moim umyśle kiedy on ma ochotę zjechać z kursu :-))

      Usuń
    3. Przeczytałam mężowi Marytko ;) Kazał skopiować i wysłać sobie twój komentarz. Czasem jak się mroczy, trzeba sobie przypominać co ludzie już ogarnęli, tylko nie umieją wprowadzić w praktykę. Ale nic to, pośmiałam się, pokiwałam głową i poczułam się lepiej :) Dziękuję :*

      Usuń
    4. I właśnie to jest w tym wszystkim najważniejsze, to że poczułaś się lepiej i tak trzymaj Ty i Twój kręgosłup :-)*

      Usuń
  14. Uwielbiam twój sposób pisania, nie lejesz wody tylko piszesz konkretnie i to mi się podoba, tak trzymaj :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Komentarze czytalam trzy po trzy, wiec moze i przeoczylam, ale... ludzie pojechali mocno w obecna sytuacje zwiazana z wirusem. Mi sie juz tego nie chce drazyc. Post skojarzyl mi sie z czyms innym.
    Dawno temu , kiedy bylam mloda kobieta, ogladalam na Discovery reportaz o gosciu , ktory zajmowal sie badaniem skladu gazow wydalanych przez czlowieka. Krotko mowiac badal sklad ludzkich pierdow. Chodzil z umocowanym do odbytu balonikiem, ktory napelnial sie podczas oddawania przez owego pana gazow. Facet niewatpliwie chcial kogos zainteresowac tymi badaniami- chyba szukal sponsora, ale ... smieszyl. U mnie, podczas ogladania owego reportazu nie raz usmiech na gebie zagoscil.
    No coz ... po latach uslyszalam, ze odchody krowie (gazy z parujacych kup) , a takze to co wydobywa sie z naszych jelit ( 8 miliardow ludzi- i nic co ludzkie nie jest nam obce) to niezla dawka gazow cieplarnianych parujacych w atmosfere :))
    Slyszalas o Nagrodzie Ig Nobla?

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Nagroda_Ig_Nobla

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Laureaci_Nagrody_Ig_Nobla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam ten program :) Ludzie chodzili w takich portach z foli, uszczelnionych taśmą. Gazy wypełniały te porty, wyglądało to dość zabawnie :) Utkwił mi ten obraz w głowie od jakiś ponad 20 lat :)
      Jakoś krowie kupy mnie nie przerażają. Ani inne. Planeta da sobie radę, chyba, że jakaś potężna siła z kosmosu ją rozwali na kawałki. Ekologia w obecnym , medialnym wykonaniu jest bezsensowna, jak pierdy w foliowych spodniach ;) Z resztą, pisałam już o tym. Bo widzisz, to się wszystko jakoś łączy jednak: foliowe gacie, szczypawki, wirusy, podwyżki cen, zamknięcia, protesty, manipulacja, cenzura, kłamstwa, terror, strach. Można być obok, spoko. Można walczyć, można nie walczyć, można trochę walczyć, a trochę nie, można całkiem się poddać. Każdy wybiera, bo to taka jest planeta. Absurdalny Psychiatryk Wszechświata ;)
      Ja nie lubię, kiedy mi się odbiera moje własne, niezawisłe prawo do wyboru absurdu :)

      Usuń
    2. Niezawisle prawo do wyboru absurdu. Hm...na moj gust - robi wrazenie i to wszystko, bo zyc jakos trzeba dalej. Wedlug mnie sprawa jest dyskusyjna. Nie ulegasz sugestiom? Nawet tyci, tyci?
      Na ile to sa nasze niezawisle wybory, a na ile sa to zawisle wybory? :)) Od momentu pojawienia sie na tym Absurdalnym Psychiatryku Wszechswiata wszystko cie ksztaltuje do podejmowania okreslonych wyborow, aby sie od tego calkowicie odciac trzeba bylo by byc niezapisana, biala kartka:))
      I slyszalam jeszcze buddysci cos mowili, ze mozna, ale dlugo ommmmmmmmmmm..... trzeba cwiczyc:)) A ja leniwa jestem:))

      Usuń
    3. U buddystów nie wszystko zjadam :) Ulegam sugestiom, jadę na starych programach, daję się zmanipulować, wszystko mi się zdarza :) I właściwie już godzę się z tym, bo to taka planeta.
      Kiedyś bym wojowała, teraz wybieram moje wojenki. Choć coraz częściej odpuszczam. Mój zysk albo strata. I tak coś z tego wyjdzie. Absurd dla każdego inny. Teraz dla jednego człeka absurdem jest się ukłuć, a dla innego nie ukłuć. I spoko. Każdy ma swój absurd. I tak powinno zostać :)
      Kiedyś myślałam, że muszę się naprawić, teraz uważam, że muszę się sama ze sobą zapoznać, posiedzieć ze sobą przy kawce, pogadać...Spojrzeć sobie samej w oczy. I robię to. Ktoś to też może nazwać absurdem. I to też jest ok. Bo ja mam wewnętrzne, głębokie przekonanie, że wszyscy wiemy, jakie demony w nas siedzą, tylko odwracamy głowę i wzrok :) Albo jesteśmy leniwi :DDDDD

      Usuń
    4. Buddystów lubię za pogodę ducha, za życzliwość dla świata, za to, że, opierając się na psychologi, uczą jak zrozumieć siebie. Kiedyś uważałam, że muszę się szybko poprawić i naprawić, bo jestem nie taka jak trzeba. Teraz bardziej godzę się na siebie i innych ludzi. Co nie zmienia faktu, że ludzie mnie wkurzają. A ze sobą wciąż gadam, bo usiłuję zrozumieć co we mnie siedzi. Wariat na pewno,ale cała reszta wymaga gruntownej analizy.

      Usuń
  16. Dziekuje Wam wszystkim… moja zachwiana wiara w ludzi wrocila... a ja juz myslalam ze jestem sama (i nienormalna):D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D No coś ty, nikt nie jest sam, tylko trzeba się rozejrzeć :)
      Normalność jest przereklamowana. Fajnie, że humor się polepszył :)

      Usuń
  17. Ciekawe spojrzenie, nigdy tak o tym nie myślałem.

    OdpowiedzUsuń