Obserwatorzy

środa, 3 kwietnia 2019

Narodziny ZŁA Wszechświecie.

Nocna mara:  Johann Heinrich Füssli

Był listopad.
Listopad mżył deszczem, szarpał wiatrem, wył za oknami jak wilk, szamocąc bezlistne drzewa.
Nocami dom trzeszczał, stukał, szeleścił. Zimno przenikało do jego wnętrza mimo solidnie rozpalonego pieca do centralnego.
Hanna, leżąc nocą w łóżku, często nasłuchiwała tych odgłosów. Skowyczącego wiatru, poruszającego się domu. Szumu deszczu spływającego po dachu i oknach. Wsłuchiwała się w ciemność z oknem, zastanawiając się, czy coś tam się nie skrada, nie czai, nie patrzy...
Obok, niczego nieświadomy, chrapał głośno mąż. Zazdrościła mu tego snu, tej nieświadomości, tej niewrażliwości. Był człowiekiem, który życie traktował jako zadanie do zrobienia. Obce mu były porywy uczuć. Pracowity i zapobiegliwy, zapewnił Hannie i dzieciom dobre życie. Nie jakieś bardzo bogate, ale nic im nie brakło. Dzieci wyuczyły się, założyły rodziny, pojawiły się wnuki. Hanna z mężem przeszli na emeryturę i zajęli się domem, działką, wypracowali swoją rutynę codzienną.

Owszem, trochę im dokuczały stawy, trochę inne choroby. Ale wiadomo, wiek robił swoje. Hanna przebrnęła jakoś przez klimakterium, ale czasem miała wrażenie, że to wszystko w ciele jeszcze trwa, choć lekarz powiedział, że dawno już po wszystkim. Budziła się nocami zlana potem, ciągle zdarzały się fale gorąca oblewające całe ciało. Ciągle bywała słaba, rozdrażniona i rozdygotana.
Koleżanki z chóru kościelnego i te, z którymi pracowała jako wolontariuszka w caritasie, mówiły, że już dawno mają za sobą takie objawy, a Hanna nadal się męczyła. Miała wrażenie, że los ją specjalnie wybrał, by jej podokuczać.

Dzieci przyjeżdżały rzadko, zaabsorbowane swoim życiem. Czasem Hanna łapała się na tym, że ma do nich żal. Tyle dla nich poświęciła, starała się bardzo. Nieprzespane noce w czasie chorób, dbanie, chuchanie, wieczna czujność. Sama nie doświadczyła tego w dzieciństwie, postanowiła swoim dzieciom dać to, czego jej zawsze brakło. Zrobiła dobrą robotę, ciężką. Nie poszła na studia, nie wydawała na zbytki, wszystko dzieciom. Dbała o dom, ciepłe obiady, czystość, odrabiała z nimi lekcje. Męża ciągle nie było, bo pracował, więc Hanna czasem musiała i ojca zastąpić. Udało się. Dzieciaki zdolne, radzą sobie, pracują, mają domy, wnuki fajne.
Tylko rzadko przyjeżdżają.

I Hana nocami, kiedy nie może spać, czyli co noc, myśli, że mogliby częściej.
I czuje się trochę samotna. Znów fala gorąca przepływa przez jej ciało i zostawia ja osłabłą.
I nasłuchuje tej wichury za oknami, i tego stukania deszczu, i nie wie, nie wie czemu nie może spać. Przypomniała sobie te noce, kiedy budziła się i miała wrażenie, że na jej piersiach leży kamień, ciężki i zimny. Nie mogła złapać oddechu, nie mogła się ruszyć. Bała się tych ataków, choć one powoli mijały zawsze. Lekarz po zrobieniu ekg powiedział, że serce ma zdrowe i nic się nie dzieje. Nerwy.
A mąż śpi snem sprawiedliwego, nie pomyśli nawet, że ona obok tak się męczy...

Hanna wstała, druga dwadzieścia w nocy, przewraca się już dwie godziny w łóżku. Zaraz mąż się obudzi i będzie gderał. Postanowiła pójść do kuchni i zrobić sobie herbatkę z melisy. Posiedzi, porozwiązuje krzyżówki, uspokoi się i może jeszcze uda się pospać.
W kuchni usiadła przy stole, postawiła obok kubek z torebką ziół, rozłożyła krzyżówkę i zaczęła rozwiązywać swoje ulubione jolki, czekając aż czajnik się zagotuje.
Skupiona na krzyżówce, nie od razu zauważyła, że obok lodówki, w cieniu przy ścianie, coś lekko zafalowało.
Światło żarówki świecącej w kuchni było słabe, żarówka już dawno wołała o wymianę, ale póki świeciła, nie było sensu wydawać pieniędzy. Cienie w słabo oświetlonej kuchni były głębokie, rozmywały kontury szafek, lodówka wzdychała cicho, czajnik szumiał. Hanna ruch w półcieniu wyłapała kątem oka. Przerażona spojrzała w tym kierunku, ale patrząc wprost widziała tylko głęboki cień. Wiedziała, że obok lodówki stoi tylko niski taboret i nic więcej.
- Nic tam nie ma.
- Co ja wymyślam.
Serce, które przez chwilę omal nie wyskoczyło z jej piersi, zaczęło zwalniać. Hanna odetchnęła głęboko kilka razy i powoli rozluźniła spięte do ucieczki ciało. Jeszcze raz spojrzała w kąt obok lodówki. Nic.
Czajnik zabulgotał i wylał trochę wody na kuchenkę. Hanna aż podskoczyła na krześle i roześmiała się nagle.
- Co ja wymyślam?
- Ta bezsenność mnie wykończy.
Wstała, wyłączyła gaz. Zalała melisę i wróciła do krzyżówek. Kubek parował, lodówka westchnęła.
Hanna znów, kątem oka, zobaczyła ruch w kącie przy lodówce....




Ps. Do napisania tego zainspirowała mnie akcja palenia książek przez księży w Gdańsku.
     Spalono tam też drewnianego kotka i słoniki z podniesionymi trąbami.
     Wszechświecie...witki opadły lekko....


43 komentarze:

  1. Cienie w nocy widzę co chwilę. Czasem czuję, że są ,,dobre,, niekiedy odwrotnie. W snach też przychodzą. Czasem otwierałam oczy, nie mogłam oddychać, a TO siedzi w dole łóżka i pełznie do mnie. Nie mogę krzyczeć.
    Odwołuje wszelkie przysięgi. Gadam z Aniołami.
    Nie ma nudy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nudy nie ma, fakt. Ale wiesz, przyciągamy z czym współgramy. Zobaczyć i poczuć to jedno, rozpoznać, zaakceptować i polubić jako swoje, to drugie :-)

      Usuń
    2. Wiem. I o przyciągania i rozpoznaniu i akceptacji. Jestem na etapie rozumienia tego, co jeszcze chwilę temu wydawało się niepojęte.

      Usuń
    3. Znam temat :-) na tej samej drodze ja :-)

      Usuń
  2. Jak u mnie coś się czai i rusza to znaczy, że Czarnoś jest w domu :D. Ile razy już jakiś kot mnie wystraszył! Nie zliczę... a męża kiedyś wystraszyła nasza nieżyjąca już Sunia, chrapiąc sobie na fotelu. Mąż myślał, że zawału dostanie wybudziwszy się nagle. Zło jest, istnieje ale palnie książek wcale go nie zlikwiduje...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kotami to i u mnie jest tak samo...i jeszcze suczka :-)
      Ech z tym złem, czasem coś niby złe, a na dobre wychodzi...sama nie wiem. Wszystko stworzył Wszechświat przecież, komary też :-)

      Usuń
  3. Witki opadły...naprawdę! Mnie wychowano w przekonaniu, że ABSOLUTNIE NIE WOLNO palić książek! Żadnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to wiesz, ja to wiem, dużo ludzi to wie. Ale chyba też sporo się boi, bo książki są lustrem, odbijają ci to, co masz w sobie. Tego ludzie się boją Basiu.

      Usuń
  4. Anno, palenie książek poruszyło ludzi jak Polska długa i szeroka( i niczym zmora czkawką się odbija) ale Ty opowiadanie napisałaś świetne! Czytałam jak zahipnotyzowana i oderwać się od ekranu nie mogłam.
    Pozdrawiam.Twoja nowa ( i nie nowa ) obserwatorka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jakoś ze mnie wypłynęło samoistnie...Hanna jest bardzo uniwersalna, znam wiele, wiele Hann :-( Zgubionych, nie mających kontaktu ze sobą i z innymi...i te Hanny TWORZĄ. Ech....
      Ale komplementy biorę do koszyczka :-)

      Usuń
  5. Dobre to Twoje opowiadanie.
    Normalnie zatkało mnie, gdy zobaczyłam to palenie książek i różnych bibelotów. Chyba napiszę coś o Inkwizycji. Wszak historia kołem się toczy. Teraz skromny stosik z książek i bibelotów, a jak dalej poleci tym kursem to spróbują spalić ateistę, lub heretyka albo i jaką czarownicę znajdą.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, już czuję oddech Inkwizycji na plecach :-) Wszak widzę aurę, medytuję, mam dziwne książki w domu i drewniane kotki też mam :-) Pamiętam, jak była nagonka parę lat temu na Harrego P., to moja koleżanka w oddziale dziecięcym zdjęła z głównych półek wszystkie nowości z wampirami, czarownicami, czarami i pokitrała po kątach :-) Bo do nas czasem klerycy przychodzą, albo może kontrola jakaś przyjść :-) On bardzo kościółkowa. Obśmiałam się wtedy jak norka, kazałam natychmiast książki postawić jak stały. Ale to pokazuje w jakim kraju, z jaką mentalnością żyjemy.
      Właśnie mąż wychodząc do pracy powiedział do mnie: uważaj na siebie, książki to niebezpieczna sprawa :-)
      Powiedział strażak do bibliotekarki :-)

      Usuń
  6. Książka jako nośnik informacji i emocji musi mieć swoje wibracje.
    Komu potrzebne są dziś "Opowiadania o Leninie", które jeszcze kilka lat temu zalegały w mojej bibliotece? Koleżanka znalazła u córki "Biblię Szatana". Ktoś lubi zaczytywać się kryminałami, fascynuje go "Milczenie owiec". Inna kobieta uwielbia Harlekiny. Ktoś by powiedział, że jakie to zło, ale jej dzieci są zaniedbane, bo matka żyje w urojonym świecie i nie ma dla nich czasu. Ludzie. którzy chcą być zbawieni mają prawo a nawet obowiązek rozróżniać, czy to, czym karmią swój umysł do tego zbawienia ich przybliża, czy oddala. W ich pojęciu to, co oddala jest złem, bo jeśli w widoczny sposób nawet nie szkodzi, to zabiera czas na to, co z duchowego punktu widzenia jest lepsze.
    Ja bym się z tego księdza nie śmiała, bo może się okazać, że pomógł choć kilku osobom skierować życie na lepsze tory. Ateiści i powierzchowni wierzący będą z tego drwić, ale to normalne tak, jak by alkoholikowi ograniczyć spożywanie trunków, które on lubi, chociaż mu mieszają w głowie.
    Bożena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście łatwiej zrobić pokazowe ognicho niż poświęcić czas i energię na pogadanie z tymi potrzebującymi. Alkoholika się nie wyleczy zabierając mu alkohol, wyleczy się go dobrą i cierpliwą terapią. A z kobieta od harlekinów może lepiej porozmawiać, czemu ucieka od realnego świata, co jej tak tu nie odpowiada, z czym sobie nie radzi. Ciasnota umysłowa i kompleksy podsycane strachem o stratę dominacji zawsze tłumaczą się głęboką wiarą i niedostępnym dla "zwykłych" rozumieniem wyższych sfer itd.
      Jednym słowem, łatwiej niszczyć coś czego się nie rozumie niż poświęcić czas na pomoc i kształcenie. Dla mnie - prostactwo i tyle. Słabość.

      Usuń
    2. Widzisz, Luna, z mojego punktu widzenia to prostactwem i słabością jest stawanie w obronie wszystkich książek, filmów, taki relatywizm moralny, ale Matrixowi chodzi o to, żeby ludzie byli zadowoleni zaspakajając swoje instynkty albo zapomnieli po co żyją. Bo jakby sobie przypomnieli, to musieliby się mocno przestraszyć uświadamiając sobie, w jakim bagnie żyją i komu służą.
      Strach jest koniecznym etapem przebudzenia ducha. Przecież palenie książek odbyło się na terenie, który z założenia ma służyć duchowi, nikt nikogo nie zmuszał. Czy jak ja spalę coś, co mi nie służy (chodzi o przedmiot), to będzie inkwizycja? Ja w tej krytyce widzę raczej strach po stronie zła, które nie chce być ujawnione i wytępione. Bo dla mnie wszystkie kryminały, horrory, pornosy i esefy mogą zniknąć z półek i ekranów. I wierzę, że dla świata miałoby to dobry skutek. Bo teraz świat walczy ze złem, które sam wyprodukował i to pochłania mnóstwo energii lekarzom, terapeutom, nauczycielom, i prawdziwym duchownym jeśli jeszcze tacy są. Są dwie szkoły - jedna mówi, żeby omijać kleszcze i inne insekty a inna żeby je zwalczać.
      Bożena

      Usuń
    3. Bożeno, już o tym rozmawiałyśmy. Ja jestem za wolnością i możliwością wyboru dla wszystkich. W takim razie i dla ciebie :-) Osobiście jednak lubię dobry horror czy romans, czytałam harlequiny, a sci-fi jest miłością mojego życia. Zdaje się, że według ciebie zasługuję na potępienie :-)
      No cóż, każdy swoją ścieżkę. Hitler zapewne też pomógł wielu ludziom stać się lepszymi, stworzył im do tego okoliczności. Tylko ja bym wolała inaczej. Bez strachu, bólu i cierpienia. Z miłością. Wierzę, że taki świat nadejdzie, ale nie od strony kontroli i przemocy.
      Dodam jeszcze, że ci, którzy nie kontrolują swego życia, z przyjemnością skontrolują cudze :-) taka prosta prawda.
      Nie lubię kleszczy, usuwam je z moich psów, ale tez wierzę, że Matka Ziemia po coś je wyprodukowała. Ona wie co robi, Wszechświat też :-)

      Usuń
    4. Po pierwsze: nie jestem od tego, żeby kogokolwiek potępiać.
      Stanęłam po stronie księdza, który według mnie miał intencje pomóc ludziom odciąć się od zła, oczyścić symbolicznie swoją przestrzeń poprzez jakiś rytuał. Porównywanie go do Hitlera jest co najmniej niestosowne. Nauka Chrystusa mówi" Nie będziesz zabijał". Człowiek nawet do cna zepsuty ma szansę się zmienić, ale nie każdy ma taką siłę wewnętrzną, żeby nie ulegać wszechogarniającym go pokusom i dla swojego dobra powinien te pokusy ze swojego otoczenia usunąć, aby nabrać sił do walki. A zła książka nigdy się nie zmieni. Dlatego w domu byłego alkoholika nie powinien znajdować się alkohol. Jakim prawem można tak surowo osądzać ludzi, którzy do spalenia przynieśli SWOJE przedmioty, które kojarzą im się ze złem? I ci wszyscy ludzie, którzy niby są za wolnością wyboru robią medialną aferę, bo ktoś spalił książkę i słonika? Może i nadgorliwie, ale jak by to miało pomóc jego duszy, to ja nie mam nic przeciwko temu. I nie wiem doprawdy gdzie w tym przypadku widzicie kontrolę i przemoc. Nikt nikomu nie grzebał w biblioteczce i na siłę nie oczyszczał mieszkania, ludzie SAMI podjęli próbę kontroli swojego życia. A że niektórzy księża i pastorzy pouczają że nie można służyć dwóm panom, to ci, którzy chcą słuchać nauki Chrystusa jej słuchają. Niestety, nie da się być zbawionym idąc szeroką, wygodną drogą w zgodzie ze światem, który dąży do upadku likwidując Boże prawa i wprowadzając swoje zasady.
      Bożena
      Bożena

      Usuń
    5. Ksiądz jak chciał to sobie mógł spalić co mu się podobało włącznie ze swoją sutanna i krzyzem. Tylko czemu wciągnięte w to były dzieci. To jest ten element kontroli. Skutek z tego co widzę jest zgoła odwrotny. Więc czy to aby na pewno były slowa Pana w sercu tego człowieka? A może właśnie odwrotnie. Znając ludzi można się było spodziewać że jak coś takiego zrobią to odzew będzie szeroki i odwrotny do oczekiwanego. Jak z WOŚP. Im bardziej krytykują tym ludzie więcej dają. A że ksiądz to nie koniecznie po właściwej stronie, jakoś bardzo dużo opetań spotyka sługi Boże.

      Usuń
  7. Na temat tego palenia książek już wszyscy się wypowiedzieli, ja też dodałam swoje trzy grosze porównując do nazistowskiego palenia ksiąg. I o ile jestem w stanie zrozumieć tę chora filozofię, że magia, wampiry inne wierzenia, ale nie łapię co im zawinił Hello kity.
    Opowiadanie bardzo ciekawe i jakże prawdziwe.
    Zmorę spotkałam, opisałam to nawet u siebie, przegoniła ją moja nie żyąca już kotka. Potem we snach przychodziła do męża i dała mu znać, że pilnuje nas podczas snu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie ten kotek i słoniki jakoś ruszyły...śmieszno i straszno. Co ludziom w głowach się roi to mnie zawsze zastanawia. Co muszą w SOBIE mieć, by czytając Zmierzch bać się opętania? Globalna Nieświadomość, Piwnicę trzeba sprzątać :-)
      Na temat zmory to może napiszę jakiś post, i tych wszystkich demonów, podczepień i tym podobnych strachów :-) Kiciunia kochana wasza, to prawda, że koty to magiczne stworzenia :-)

      Usuń
  8. kiedyś mój kot potrącił w nocy zabawkę Hani, takiego misia który gada i śpiewa, co to była za upiorna chwila!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-DDD Wyobrażam sobie ;-) U nas kiedyś spadł samochodzik z półki, takie małe pogotowie ratunkowe i zawyło, bo było na baterie :-))))

      Usuń
  9. Witki opadają co dnia, co rusz jakaś rewelacja, ciekawe do czego dojdziemy?
    Spotykam sie także z takimi rewelacjami, jak zakaz wypożyczania książek z biblioteki przez mamę lub babcię.
    Wczoraj koleżanka na jakieś durne pytanie ucznia na temat protestu nauczycieli odpowiedziała, że nieodpowiednią telewizję ogląda i coś w tym jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano Jotko, ja już dawno się zorientowałam, że mamy tu Psychiatryk Wszechświata :-)Ja też spotkałam się z zakazem wypożyczania książek dzieciom. Niektóre kobiety czytają ukradkiem, chowają się przed mężami...dziwy normalnie. No cóż, media faktycznie robią wodę z mózgu...absolutna racja :-) Ale tylko, jeśli im pozwolimy.

      Usuń
  10. Aniu, świetne, trzymajace w napieciu opowiadanie. Brawo!
    I bohaterka taka znana, taka bliska, niemal jak kwintesencja wielu kobiet po piećdziesiatce.Przeżywajaca wszystko za mocno, przejmujaca sie wszystkim. Widząca i czujaca wiecej, niż otoczenie, ale to widzenie i czucie bardziej przekleństwem jest niż darem.
    Czasem rzeczywiscie z czegos złego wyniknac moze cos dobrego, jakieś obudzenie świadomości, wyrwanie z letargu, odwaga by cos wreszcie powiedzieć na głos. Relatywizm zła. Niebezpieczny, ale istniejacy.
    A czy z dobrego moze wyniknąc cos złego? Chyba też. Wszystko zależy od tego jak ludzie to odbierają.
    Bo zobacz - nawet pojawienie sie tego dziwnego cienia, tego czegos odczuwalnego a niewidzialnego. Moze to wcale nie zło, ale dobro, które jest, czuwa i ostrzega?
    Aniu, masz dobre pióro. Cokolwiek bys nie napisała czyta sie swietnie i pobudza do namysłu. Czy luźne refleksje pscyhologiczne, czy opisy codziennosci, czy takie jak to opowiadanie. Pisz! Idź tą drogą!:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komplementy do koszyczka załadowałam :-) Dziękuję :-)
      Jakoś tak siadłam do komputera, szargana emocjami przez to palenie książek, kotków i słoników. Tak wirowało we mnie, westchnęłam do Wszechświata "pomóż napisać" i napisaliśmy. Tak, wszystko zależy od intencji. Choć to akurat ta niewidzialna część naszej sprawczości. Ale jest.
      Znam mnóstwo Hann, sama nią byłam długo. Wiem jak w tym świecie jest. I one wszystkie mają wybór. Bo to, co stoi w kącie przy lodówce, to ich własny twór. I tylko od nich zależy jaki będzie. Czy mała, skrzywdzona dziewczynka, czy demon rodem z piekieł. Czy będzie miłość, zrozumienie i opieka, czy egzorcyzmy, palenie książek, strach i nienawiść. Czy jeszcze inne rzeczy. Bo przyciągamy to, czym wibrujemy.
      Wybór :-)

      Usuń
  11. Nie jestem Hanną, w mojej drewnianej chatcie trzeszczenie, szarpanie wiatrem, wycie za oknami, szamocące bezlistne drzewa nie napawają mnie niepokojem i nie mam żalu do męża, że śpi spokojnie.
    Wstrząsnął mną i podniósł mi ciśnienie przez chwilę ten akt palenia symboli ale po chwili ochłonęłam, bo jak jestem za demokracją i tolerancją to każdemu wolno nawet być głupcem, durniem i złym ludziem nawet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też ochłonęłam. Ale wyraz dałam. Świat, nasz dom, nasze otoczenie, wszystko wokół pokazuje nam, co mamy w środku. Pellegrino, absolutnie uważam, że masz tyle akceptacji i miłości do ludzi, że dostajesz to wszystko z powrotem i jeszcze więcej ;-) Ludzie nieszczęśliwi próbują kontrolować innych ze strachu, ludzie szczęśliwi, pozwalają innym być takimi jacy są :-)

      Usuń
    2. Cóż, ktoś mądry powiedział: szczęśliwym się nie jest, szczęśliwym się bywa. A ja dodaję: nieszczęśliwym też.
      A niech tam, przytulam Cię czule Anno.

      Usuń
  12. Nie mogę zajarzyć co łączy opowiadanko vs palenie przez katolickiego księdza książek o magii,figurek "przynoszących szczęście".Po to jest księdzem,by dbał o czystość wiary.Stwierdzenie,że to narodziny zła! to antykatolicki banał,że naprawdę gacie opadają.
    I jeszcze Hitler do tego!Mam nadzieję,że księżulo spalił przy okazji "Mein Kampf".

    Niedopuszczalnym jest,aby wrzucać do jednego wora Hitlera z Bogu ducha winnym księdzem.Bo trzeba mieć trochę wiedzy o ideologicznych podstawach nazizmu:społecznych,intelektualnych i duchowych.Hitler doszedł do władzy głosami landów protestanckich,nie wygrał w landach katolickich.Naziści szybko zaczęli zwalczanie jednych i drugich,by wprowadzić tę swoją "dobrą religię" czyli teutoński wotanizm,pogańskie obrzędy,rytuały i wschodnie symbole, w tym w swastykę.
    Sam fuhrer i wtajemniczeni oficerowie SS(Himmler,Borman)urządzali na zamku Wewelsburg w imię nowej religii nocne ceremonie okultystyczne,wyuzdane praktyki seksualne (LBGT-kuku nie jest żadną nowością absolutnie).
    Nazistowscy "naukowcy"często umundurowani zaczęli wprowadzać pseudonauki:"nauka o rasie panów i podludzi",propagowali hipnozę,volkizm,spirytualizm, eugenikę,pseudo eksperymenty medyczne,przymusową sterylizację,zakładano obozy koncentracyjne 1933r (pierwszymi ofiarami byli księża)Powszechna była pogarda dla wolności i godności.Można długo wymieniać.Ciemny lud dla paru dojczmarek kupił nową ideologię.Może trochę niektórzy otrzeźwieli w 1939r.
    Oto narodziny neopogańskiej pseudoreligii,narodziny prawdziwego zła-satanizmu.Oto upadek moralności i odwrócenie się od Boga i tego skutki.
    Jak hitlerowskie zbrodnie mają się do czynu gdańskiego księdza?
    Ks.Glas powiedział Bóg dał 10 przykazań, szatan tylko jedno:róbta co chceta.Żeby sprostać wymaganiom Boga trzeba się trochę natrudzić.
    PS.Potwierdzeniem związku Hitlera z szatanem był wybór przez niego na dzień samobójstwa najważniejszego dnia w satanistycznym kalendarzu - 30 kwietnia,pogańskie święto "noc Walpurgii".

    Bożena ma rację,nie można służyć dwóm panom.
    Nie mogą stać obok siebie figurki Maryi i Buddy, nie mogą stać obok siebie na półce Biblia i Koran.
    W jednym się zgadzam,każdy ma wybór.Mam spokojny sen,nie mam zwidów,nie widzę cieni ani aury.Wierzę w Boga i nie mam z tego powodu prowincjonalnych kompleksów.Bo Jezus jest drogą,prawdą i życiem (wiecznym).
    Ale nie wszyscy muszą być zbawieni,nie rzuca się pereł przed wieprze.

    Nie chce mi się więcej eksplikować.Jednak trzeba mieć świadomość,że wszelkie praktyki wschodnie,magiczne,jakieś aury,omamy są po prostu groźne.To takie modne i dające złudną nowoczesność.Bo co tam katole wiedzą o nowoczesności,hłe hłe.
    Zainteresowanych odsyłam do świadectw,np:
    https://www.youtube.com/watch?v=fqnRf0NkTFA
    https://www.youtube.com/watch?v=qpgKPGzFa84

    Również krytycznie podchodzę do psychoterapii,teraz sprowadza się wszystkie problemy życiowe do ciężkiego życia płodowego i winy rodziców.
    Tutaj spojrzenie od strony chrześcijańskiej
    https://www.youtube.com/watch?v=ZTMz2zRKYuM

    tu od strony ateistycznej:
    https://www.youtube.com/watch?v=zZhnQ46pTlk

    PS.Nie jest moim zamiarem obrażenie kogokolwiek,przedstawiłam swój punkt widzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ałaaaa...coś cię zabolało :-)

      Usuń
    2. I to bardzo. Nie chcę obrażać, a jedzie po prowimcjonalnosci... Dobrze że to się konczy, że idzie oświecenie, że te dwa tysiące lat trzymania nieświadomych mas w iluzji i strachu dobiega konca.

      Usuń
    3. Różne są Hanny i ta rozmaitość byłaby piękna gdyby jeszcze tolerancja była. Pozdrawiam Cię Anno B, za to też, że pozwalasz nam się przejrzeć w lustrach.

      Usuń
    4. "Na tej planecie najwięcej ludzi zginęło z powodu trzech książek. Jest to Biblia, Koran i atlas grzybów... "

      Usuń
    5. Jesteś :-) Mam nadzieję, że Nowe poukładało się już. Jak miło, że zajrzałaś. To nie książek wina, tylko naszych ich interpretacji. Cały czas ludzie nie chcą pojąć, że decyzje zapadają w nich samych.
      Słonecznego weekendu ;-)

      Usuń
  13. byłam tu już... komentarz napisałam...
    ale wietrzysko ogromne, a może to "grupa u władzy" a może wszechświat... - neostrady nas pozbawiło od 10.30 do 19.30.... (panika, ze to moje kabelki popuśiły- ale NIE. U mnie, syna, mojej sąsiadki, mojej znajomej tez nie ma. Wieczór spędziłam mile na trzydziestych urodzinach....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też coś robią z internetem. Zdarza się, że nie ma. Mam nadzieję, że położą światłowody, będzie wtedy lepiej. Miły wieczor, ach, kiedy trzydziestka była :-)

      Usuń
    2. Zło nie musi się rodzić. Ono istnieje cały czas tak jak i dobro.

      Usuń
    3. Ja wiem, że wszystko na tym świecie JEST :-) Zapominamy, że też jesteśmy wszystkim :-) I to nasz, własny wybór, co pokażemy.

      Usuń
  14. podejrzewam, że spora grupa kobiet mogłaby zapytać: "skąd znasz moje noce?". zdumiewające, jak wiele osób ma kłopot ze spaniem. a wydawałoby się, ze to czynność fizjologiczna, więc naturalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo takie ich noce, były też moimi ;-)Teraz mam inne noce. Sen to czynność fizjologiczna ciała, nie Duszy. A we śnie Dusza gada...nie chcemy jej słuchać. To nie śpimy :-)

      Usuń
    2. Z drugiej strony, myślisz, że tylko kobiet tak mają? Oj, chyba nie.

      Usuń
  15. Witaj ponownie
    Dziś przeczytałam Twoje słowo na moich szumiących stronach. Cieszę się, że mogę Cię gościć.
    To co zrobiono z tymi książkami jest przerażające. Oczywiście w dzieciństwie dosłownie zaczytywałam się baśniami i bajkami o czarownicach, wróżkach, smokach... Nawet teraz jak wiesz wracam do dawnych legend. Staram się jak piszesz dostrzegać różne kolory Wszak jestem czasem czarownicą :)))
    Z okazji rozkwitającej Wiosny życzę Ci słońca, uśmiechu na twarzy, zielonych traw i kolorowych kwiatów

    OdpowiedzUsuń